Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicemistrz olimpijski Paweł Rańda woła z billboardów

Wojciech Koerber
Paweł Rańda marzy o złocie igrzysk, a wsparcia postanowił szukać w nowatorski sposób. W listopadzie pokaże się na ulicach Wrocławia i Warszawy
Paweł Rańda marzy o złocie igrzysk, a wsparcia postanowił szukać w nowatorski sposób. W listopadzie pokaże się na ulicach Wrocławia i Warszawy Projekt billboardu: Jarosław Motała
Wioślarz biegł sobie w maratonie i wpadł na pomysł. Wrocławianin chce rozpocząć dyskusję o sporcie.

Paweł Rańda, nasz wicemistrz olimpijski z Pekinu, staje się prekursorem polskiego sportu, gdy chodzi o sposób - a raczej próby - pozyskiwania sponsorów.

1 listopada na ulicach Wrocławia i Warszawy pojawią się billboardy, z których wioślarz będzie zachęcał do finansowego wsparcia jego olimpijskich przygotowań. Bo wioślarz to nie piłkarz. Tu żadna kolejka sponsorów się nie ustawia. Tu samemu trzeba się dobijać do drzwi mecenasa. Czy ktoś otworzy i chociaż wpuści na rozmowę?

- Całą tę akcję wymyśliłem tak naprawdę w trakcie wrocławskiego maratonu. Miałem trochę czasu, by pogłówkować, w jaki sposób znaleźć sponsorską pomoc - mówi nam Rańda. Wbrew pozorom, tego czasu nie było aż tak wiele. Na metę wrocławianin wbiegł przecież w świetnym czasie 3:14.53. Tyle jednak wystarczyło, by urodził się jakiś pomysł i by zaprogramować najbliższą przyszłość.

- Zastanawiałem się, co ja muszę jeszcze zrobić, by złapać tego sponsora. Wiedziałem, że jeśli srebro z igrzysk nie wystarczyło, to brąz z mistrzostw świata nie wystarczy tym bardziej. Czy trzeba być piłkarzem, by zapewnić sobie spokojny byt i trening? Czasem w klubie ktoś mi zarzuca, że ja chcę się "nachapać", ale to nie tak! Chcę się tylko zabezpieczyć na wypadek, gdybym po skończeniu kariery, np. przez pięć lat, nie mógł znaleźć pracy - przedstawia swoje racje członek AZS-u Politechnika Wrocławska.

Akcja będzie trwała miesiąc, a ruszy 1 listopada. Wtedy właśnie pojawią się billboardy. Dwa we

Wioślarz to nie piłkarz. Trzeba się dobijać do drzwi sponsora. Czy ktoś otworzy?

Wrocławiu - na skrzyżowaniach Joannitów z Dyrekcyjną i Grabiszyńskiej ze Szpitalną - oraz jeden w Warszawie - na rogu Dobrej i Karowej. Tej słynnej Karowej, gdzie w grudniu rozgrywane jest samochodowe kryterium uliczne.

Rańda w swoim pomyśle był bardzo zdeterminowany, sam planował sfinalizować akcję. Znalazły się jednak dwie bratnie dusze.

- Szczerze mówiąc przed igrzyskami, jak i teraz, mogę liczyć na wsparcie tylko jednej firmy. Mam na myśli Biznes Nawigator, właściciela ogólnopolskiej wyszukiwarki www.baza-firm.pl. To oni uwierzyli we mnie jeszcze przed Pekinem, a teraz dodatkowo finansują całą akcję, aby pomóc w pozyskaniu nowych sponsorów i ułatwić przygotowania do igrzysk - zaznacza zawodnik, który jeszcze kilka lat temu profesjonalny trening musiał łączyć z pracą zarobkową na uczelnianej stołówce.
- Chcę też podziękować firmie AMS, właścicielowi powierzchni reklamowych, bo w trakcie rozmów zdecydowali się przyznać mi niemałe upusty - dodaje. Gdy kampania ruszy, szczegóły będzie można znaleźć na stronie www.sponsornamedal.pl.

- Chcę dzięki temu wywołać szerszą dyskusję. Pokazać, że jest wielu utalentowanych ludzi i taki, a nie inny system. Podejrzewam, że wszystko tkwi w ustawie, iż przedsiębiorcom nie opłaca się pomagać. Ja założyłem działalność gospodarczą na usługi reklamowe i mogę wystawiać faktury, a sponsor wrzucałby to w koszty. W swojej ofercie piszę, że mam taką działalność, bo niektórzy się zastanawiają, jak to zrobić, żeby było dobrze - wyjaśnia Rańda.

Wielki i prężnie rozwijający się Wrocław rzeczywiście nie jest miastem przyjaznym sportowi. Ot, cała jego specyfika. W mniejszych ośrodkach, w których taki żużel jest religią, kevlary młodych

Maciej Janowski na jednym udzie napisał mama, a na drugim tato.

zawodników oblepione są logosami. Tam każdy maleńki warsztat samochodowy chce się znaleźć na pagonie, na rękawie albo chociaż na tylnej części podudzia. Patrz Przemysław Pawlicki (Leszno) czy Grzegorz Zengota (Zielona Góra).

Nasz Maciej Janowski, kiedy przyszło szyć reprezentacyjne kombinezony, nie bardzo miał kogo na nich umieścić. Na jednym udzie napisał więc mama, a na drugim tato. Bo mama pierze i gotuje, a tata sprzęt przygotowuje. Też sympatycznie.

Wracając do Rańdy. Przypominamy, że mocno zaangażował się w organizację 19. Mistrzostw Polski na Ergometrze Wioślarskim (30 stycznia, Wrocław). Pracuje nad wyścigiem sztafetowym nasza złota osada z Pekinu kontra ekipa Mariusza Pudzianowskiego, o czym już pisaliśmy.

- Pani menedżer Pudziana poprosiła już o dane do umowy, także jest coraz bliżej. Zobaczymy tylko, co z halą, bo - mimo upustów - wynajęcie Orbity wciąż przekracza nasze skromne możliwości - donosi nam sportowiec, którego nauczyciele wciąż mogą także zapraszać na spotkania z uczniami. Wystarczy napisać na [email protected]. Jak widać, od siebie daje Rańda sporo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska