Do wczoraj nie miałem pojęcia, że na Wszystkich Świętych powinno się kupić choinkę, ustawić ją między zniczami i ozdobić kolorowymi bombkami. Dobrze, że zgodnie z inną polską tradycją rodzinną w niedzielę wybrałem się do wielkiego marketu - takiego z meblami (nazwy nie podam, by nie było podejrzeń o kryptoreklamę).
Przy kasie znicze, choinki, światełka, bombki. Zresztą, to nieodosobniony przypadek - o tym, że jestem nienowoczesny, przekonał mnie inny duży sklep, w którym zestaw był podobny. W pierwszej chwili nadąsałem się. Ale po chwili doszedłem do wniosku, że ci, którzy od nas odeszli, a właśnie będziemy ich wspominać, też na pewno lubili Boże Narodzenie, więc nie mieliby nic przeciw temu.
W związku z tym mam kilka pomysłów na poprawienie tradycji. Po pierwsze, zacznijmy promować Boże Narodzenie przed wakacjami. To poszerzy zakres prezentów, jakie można kupić i od razu wykorzystać, choćby strój plażowy. Po wtóre - wielkanocne promocje zacznijmy już od Trzech Króli (czyli 6 stycznia). Dzięki temu handel uniknie martwego okresu, jakim zwykle jest styczeń. I po trzecie - akademie i obchody Święta Niepodległości mogłyby zaczynać się we wrześniu - jest jeszcze ciepło, więc można sprzedawać lody, piwo i watę cukrową (pod hasłem "wolni i zarabiający"). Byłoby więcej chętnych do świętowania, no i nie trzeba by zakładać grubych ubrań.
A jak już to wszystko uda się wprowadzić w życie w imię interesu i postępu społecznego, wprowadźmy do kalendarza Ogólnopolskie Święto Zidiocenia. I obchodźmy je systematycznie co tydzień, koniecznie z wielką akademią. Najlepiej organizujmy ją na parkingach przed hipermarketami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
