Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Ślasku upadają małe sklepy

Mariusz Junik
Elżbieta Baszak zamknęła sklep po 7 latach działalności
Elżbieta Baszak zamknęła sklep po 7 latach działalności Mariusz Junik
Na dolnośląskiej wsi coraz trudniej zrobić zakupy. Nie widać końca bankructw małych wiejskich sklepików - nie wytrzymują konkurencji marketów otwieranych jak grzyby po deszczu w małych i średnich miastach.

Sklepikarze, którzy jeszcze nie zamknęli swoich sklepów, oszczędzają, jak mogą. Niektórzy wyłączają nawet ogrzewanie, więc w sklepach jest zimno jak w lodówkach.

- Prowadziłam sklep od siedmiu lat, jednak dopiero niedawno nadeszły najgorsze czasy. Jakiś rok temu ludzie zaczęli mniej kupować i było już coraz gorzej - mówi Elżbieta Baszak z Proszówki.
Zamknęła jedyny sklep w swojej wsi. Mieszkańcy muszą jeździć nawet po małe zakupy do Gryfowa Śląskiego. Teraz Elżbieta Baszak prowadzi tylko bar.
- Piwo jest jedynym towarem, który dobrze schodzi cały czas bez względu na wszystko - przyznaje z przekąsem.

Z kolei właścicielka sklepu "U Eli" w Rząsinach musiała zwolnić sprzedawczynię i sama stanąć za ladą. Sklep jest otwarty teraz tylko rano i po południu. Jednak dzięki takim zabiegom nie musiała zamykać sklepu całkowicie.
- Zyski z prowadzenia małych sklepików stały się tak niewielkie, że ten biznes przestaje się opłacać - dodaje Jadwiga Kozak ze sklepu w Radoniowie.

W Lwówku Śląskim już są trzy markety, a w Lubaniu aż pięć.

Obroty w handlu na wsi spadły w ostatnich dwóch latach o ponad połowę. Z danych urzędów gmin wynika, że w każdej z nich zniknął co najmniej jeden sklep. W skali Dolnego Śląska daje to ponad 100 sklepików. Nie zamknęli ich jedynie ci, którzy mają lokale we własnych domach czy budynkach. Mieszkańcy małych miejscowości, których jest nadzwyczaj wiele w powiecie lwóweckim i lubańskim, jeżdżą teraz do marketów dyskontowych w Lwówku Śląskim, Gryfowie i Lubaniu. Tam robią zakupy na cały tydzień, bo jest taniej. A na wsi patrzą na każdą złotówkę.

- Wybór w markecie jest o wiele większy i ceny są lepsze - tłumaczy Zenon Czwartek z Ubocza.
W Gryfowie w ciągu ponad roku wyrosły dwa duże markety, trwa też budowa trzeciego. W Lwówku Śląskim już są trzy markety, a w Lubaniu aż pięć.

- Nie ma się co dziwić, że duże sieci handlowe wypierają małe sklepiki. Wyczuły, że mieszkańcy wsi będą do nich jeździć na zakupy - mówi Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej. Jak dodaje, ludzie na wsi mają teraz wybór i bankructwo nawet 100 sklepików nie przesłoni korzyści dla reszty mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska