Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypatrywanie mostu Wschodniego

Szymon Hotała, radny Wrocławia
Szymon Hotała
Szymon Hotała Archiwum prywatne
Można zaryzykować twierdzenie, iż most Wschodni jest dla Wielkiej Wyspy tym, czym dla wschodniego Londynu sławny Tower Bridge.

Tak jak blisko 140 lat temu londyńczycy oczekiwali z upragnieniem na nową przeprawę, tak teraz zdecydowana większość nas, wrocławskich wielkowyspiarzy, z niecierpliwością oczekuje dnia, gdy pierwszy pojazd w niespełna 6 minut dotrze, przez nowy most, z okolic Hali Ludowej do ul. Armii Krajowej.

Od urodzenia jestem mieszkańcem Wielkiej Wyspy i już od czasów szkoły średniej zastanawiałem się, dlaczego podróż komunikacją miejską na lekcje do IV LO przy ul. Świstackiego, przez plac Grunwaldzki zajmowała mi blisko 40 minut, czyli dokładnie tyle, ile potrzebowałem, żeby zdążyć przed pierwszym dzwonkiem, idąc piechotą wałami wzdłuż ogrodu zoologicznego i dalej przez kładkę Zwierzyniecką w okolice ul. Traugutta. Doszedłem do wniosku, że gdyby kładka Zwierzyniecka była mostem drogowym, to mógłbym pospać przynajmniej 20 minut dłużej.

Ponowne wzbudzanie protestów to brak poszanowania wypracowanego kompromisu.

Jestem przekonany, że większość mieszkańców Sępolna i Biskupina, tych pracujących na południu Wrocławia, jadąc do pracy, zadaje sobie pytanie, jak długo jeszcze będą przemierzać absurdalną trasę o kształcie trzech części okręgu, aby ostatecznie znaleźć się kilka kilometrów w linii prostej od domu. Ci jadący w innych kierunkach też nie mają lepiej, by dotrzeć np. na ul. Lotniczą, zamiast mknąć obwodnicą śródmiejską spod samego domu, są zmuszeni zwiedzać okolice Rynku.

Przez lata mojej obecności na Wielkiej Wyspie obserwowałem wszystkie debaty i spotkania z władzami dotyczące planowanej lokalizacji mostu Wschodniego. Pamiętam też obietnicę Pana Prezydenta, który pod wpływem sugestii mieszkańców obiecał, że dopóki nie powstanie autostradowa obwodnica Wrocławia, nie będzie budowy mostu Wschodniego po to, by ruch tranzytowy nie przemieszczał się przez naszą wyspę.
Już jako radny osiedla i radny miejski wielokrotnie na posiedzeniach Rady Osiedla zapewniałem, przedstawicieli Stowarzyszenia Przyjazna Wyspa, że obietnica zostanie dotrzymana. Zabiegałem wraz z innymi samorządowcami z naszego okręgu o przyspieszenie prac projektowych w przekonaniu, że skoro ruszyła budowa AOW, już nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpoczynać inwestycję.

Lektura artykułu, który ukazał się kilka dni temu w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej" (z 20 października 2009 roku) o tym, jak Stowarzyszenie Przyjazna Wyspa ponownie rozpoczyna debatę na temat projektowanej lokalizacji mostu Wschodniego i przebiegu łącznika do ul. Mickiewicza, wywołała u mnie konsternację.

Uważam, że ponowne wzbudzanie protestów przez Stowarzyszenie Przyjazna Wyspa jest wyrazem braku poszanowania dla wypracowanego wiele lat temu kompromisu pomiędzy mieszkańcami a magistratem, a proponowanie niezwykle kosztownych i niepewnych technologicznie i urbanistycznie rozwiązań (vide: budowa tunelu) jest oderwane od realiów finansowych zarówno miasta, jak i prywatnego inwestora strategicznego.

Dziś, gdy Prezydent wywiązał się z obietnicy i Wielkiej Wyspie nie grozi już ruch tranzytowy, most Wschodni i aleja Wielkiej Wyspy powinny jak najszybciej powstać w planowanej od kilkunastu lat lokalizacji, tak by wreszcie otworzyć nasze osiedle na południe i zachód Wrocławia. Teraz czas na honorowe wywiązanie się z umowy przez mieszkańców, szczególnie tych, którzy, podobnie jak ja i moja rodzina, mieszkają bezpośrednio przy planowanym przebiegu drogi łączącej most Wschodni z ul. Mickiewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypatrywanie mostu Wschodniego - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska