Dolnoślązacy pielgrzymowali do świętej Jadwigi

Nie przestraszyli się zimna ani deszczu. Doszli, choć padało prawie bez przerwy i chwilami, zwłaszcza na odcinku pomiędzy Wysokim Kościołem a Trzebnicą, trzeba było brnąć w błocie. Jednak nikt nie narzekał.

- Pielgrzymi znosili te trudne warunki z pokorą. Ludzie, którzy wyruszają w taką wędrówkę, nie oczekują luksusu - mówi Wiesław Wowk, koordynator służb pielgrzymkowych. - Atmosfera na trasie była bardzo radosna, a w Trzebnicy nawet wyszło słońce.
Na pielgrzymkę wybrali się głównie młodzi: studenci, licealiści, gimnazjaliści, harcerze. Szli też klerycy i siostry zakonne.

W sanktuarium trzebnickim mszę św. odprawił dla nich bp Andrzej Siemieniewski, który mówił, na czym polega dożywianie wiary - takie w tym roku było hasło pielgrzymki.
Uroczystości ku czci patronki Śląska trwały od czwartku. Zakończyły się w niedzielę. Sumie odpustowej w trzebnickiej bazylice przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, arcybiskup metropolita krakowski.

W kazaniu kardynał nawiązał do homilii, którą we Wrocławiu w 1983 roku wygłosił papież, gdy mówił, że św. Jadwiga jest pomostem pomiędzy narodem polskim a niemieckim. Kard. Dziwisz wspomniał także o toczącym się w Watykanie procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Powiedział, że nabiera on tempa. Dodał także, że jest coraz więcej cudownych uzdrowień za przyczyną Jana Pawła II.

Na pielgrzymkę wybrali się głównie młodzi: studenci, licealiści, gimnazjaliści, harcerze.

Z powodu deszczu nie było w tym roku procesji eucharystycznej ulicami Trzebnicy. W zamian w bazylice odprawiono nabożeństwo z ucałowaniem relikwii św. Jadwigi.
Patronkę Śląska uczcili też wierni z diecezji legnickiej. W sobotę pielgrzymowali do Legnickiego Pola. Spod katedry w Legnicy wyruszyło ok. 400 osób.

Święta Jadwiga żyła ok. 1178-1243 roku. Była żoną księcia Henryka Brodatego. Ufundowała klasztor w Trzebnicy, w którym potem zmarła. Kochająca żona i matka, opiekunka chorych, dbała o poddanych. Ogłoszona świętą w 1267 r.