Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamek na piasku

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski Marek Grotowski
Oj, kłamczuszki, kłamczuszki! Skąd wyście wzięli tyle zamków i pałaców? Jak pan Zaorski to policzył? - dociekał ironicznie pan Bogdan Szyszko, który po zamkach i pałacach z wycieczkami pomyka.

Dociekał po rozmowie z reżyserem Januszem Zaorskim wydrukowanej w naszej gazecie (5 października). Janusz Z. stwierdził, że naliczył 29 dawnych rezydencji wokół Jeleniej Góry. Panu Bogdanowi odpowiedziałem za pośrednictwem poczty elektronicznej i bym o całej sprawie zapomniał, bo pojechałem na jeden festiwal teatralny, a potem zaczął się drugi. Ale właśnie w materiałach prasowych, obok najróżniejszych druków i gadżetów związanych ze świętem teatralnym Dialog Wrocław, dostałem liczący ponad 50 stron album w miękkiej okładce prezentujący zamki i pałace na Dolnym Śląsku, a wydany przez Urząd Marszałkowski. Znalazło się w nim 47 budowli w większości odrestaurowanych oraz kilka zadbanych ruin.

Marzyłoby się wydawnictwo, które by pokazało wszystkie takie budowle bez względu na ich stan. Co tu kryć, większość tylko nazwą sugeruje dawną świetność. Nikt dokładnie nie policzył, ile u nas jest tych murowanych, zabytkowych wspomnień po dawnych czasach. Samych zamków jest ponad sto, a pałaców pewnie drugie tyle. Wiele z nich zdemolowały dawne PGR-y, czyli Państwowe Gospodarstwa Rolne.

Po roku 1945 na większość byłych pruskich pałaców i zamków nikt nie chciał dać złotówki, bo to było nie nasze, nie piastowskie. Zresztą i te powstałe w czasach panowania na tych ziemiach Piastów popadały w ruinę. Zabytkami zaczęto się bardziej interesować, gdy zbliżały się obchody tysiąclecia państwa polskiego w roku 1966. Wszystkim bardzo wtedy zależało, by udowodnić naszą tysiącletnią bytność na tak zwanych ziemiach zachodnich. Kraj był jednak za biedny, a ludzie za głupi, by zajmować się czymś tak luksusowym jak renowacja i konserwacja zabytków.

Czas dla historycznych budowli jest okrutny

Na przykład w roku 1964 runęła wieża barokowego pałacu w Owieśnie, a jego stare fundamenty sięgają przecież roku 1260 i grodu zbudowanego przez templariuszy. Zamkiem w Chocianowcu przestał się ktokolwiek interesować w roku 1955. Homolski zamek na górze Gomoli bardziej przypomina stertę kamieni, choć stoi jeszcze połowa dawnej kamiennej wieży. Tym, którzy trafili na ruiny zamku w Goli, boli pewnie niszczejący i rzadki dziś fragment sgraffitowej dekoracji. To technika polegająca na częściowym zdrapywaniu warstw, dzięki czemu powstaje niezwykła, kolorowa kompozycja.

To tylko kilka przykładów zapomnianych przez wszystkich zamków. Tego problemu krótki z natury felieton nie udźwignie. Czas dla historycznych budowli jest okrutny. Choć może człowiek okrutniejszy, bo udaje, że nie widzi ich agonii. Ileż to pałaców rozebrała na cegły miejscowa ludność, bo były niczyje. Niektóre niczyje są nadal, tyle że swoje ślady zostawiają już tylko wandale.
Dziś mamy specjalne fundusze na te cele. Paradoks polega na tym, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które te pieniądze dzieli, nie jest w stanie zaspokoić nawet jednej setnej potrzeb. Dolny Śląsk ze swoimi pałacami i zamkami te potrzeby ma największe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska