Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima już jest na Dolnym Śląsku

Piotr Kanikowski
Zerwane linie energetyczne, korki na drogach. Ślisko i mroźnie będzie jeszcze u nas do niedzieli.

Wczesny atak zimy sparaliżował ruch na krajowej trójce pomiędzy Kaczorowem a Bolkowem. Od godz. 8.50 do 12.30 droga była całkowicie nieprzejezdna.

- W nocy spadło tam 30 centymetrów śniegu - mówi Joanna Wąsiel, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu. - Choć w nocy pracował pług i solarka, śnieg ciągle sypał i rano ciężarówki na letnich oponach miały problemy z podjechaniem pod górę. Zablokowały jezdnię, powstał korek.

W Karkonoszach w ponad 22 tysiącach gospodarstw nie było prądu, m.in. w Jeżowie Sudeckim, Trzcińsku, Wleniu, Karpaczu. Linie energetyczne zerwały się, przygniecione łamiącymi się konarami. Pracownicy zakładów energetycznych mieli pełne ręce roboty. Strażacy usuwali powalone drzewa. Wiele z nich zatarasowało drogi.

Tak było na trasie Piechowice - Szklarska Poręba, gdzie rano powstał wielki korek. W Mysłowie ruch zablokowały dwa tiry, które stanęły w poprzek drogi. Policja przepuszczała tylko auta osobowe. Na trasę do Jakuszyc wzbraniała wjazdu tirom bez łańcuchów.

Powalone konary zatarasowały tory kolejowe. Z tego powodu pociąg ze Szklarskiej Poręby wyjechał opóźniony o trzy godziny. Ten do Węglińca stał 1,5 godziny, dopóki drzewa nie zostały usunięte.
Karkonoski Park Narodowy, ze względu na intensywne opady śniegu i zagrożenie lawinowe, zamknął dwa szlaki turystyczne. Pokrywa śnieżna w wielu miejscach przekroczyła pół metra, a w zagłębieniach dochodziła nawet do 1,5 m. Dodatkowo wiał silny wiatr, w porywach przekraczający 100 km/h. Warunki do uprawiania turystyki pieszej w Karkonoszach są więc bardzo ciężkie.

W Kotlinie Kłodzkiej największym problemem były pękające pod ciężarem śniegu gałęzie drzew. Strażacy z Kłodzka 17 razy wyjeżdżali do usuwania zerwanych konarów. Wystąpiły też chwilowe przerwy w dostawach prądu w kilku wyżej położonych miejscowościach.

Prof. Tadeusz Niedźwiedź, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach:
- Cechą pogody w naszym klimacie jest zmienność, ale niewątpliwie tak silne opady śniegu w październiku to zjawisko ekstremalne. Takie rzeczy zdarzają się raz na kilkanaście lat. 15/16 października 1971 r. pokrywa śnieżna w Bielsku-Białej sięgała 25 cm. Podobny epizod, choć na mniejszą skalę, odnotowaliśmy w 1992 r., a w 1997 r. śnieg spadł pod koniec października. Z drugiej strony w tym samym roku w Krakowie temperatura w październiku doszła do 26 stopni C.
Współpraca: RS, PG, ALKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska