Idealnie by było, gdyby właścicielem lubińskiego przedsiębiorstwa został nie jakiś zagraniczny podmiot, ale polskie fundusze emerytalne.
Obecne uwarunkowania sprawiają, że nie sposób przyjąć żadnej wieloletniej strategii inwestycyjnej, bo co cztery lata po kolejnych wyborach następuje wymiana zarządu spółki. Uzależnieni od partyjnych mocodawców prezesi zamieniają się w urzędników, a urzędnik nigdy nie podejmie ryzykownej decyzji biznesowej, bo będzie sie obawiał konsekwencji służbowych.
Sposobem na obniżenie wysokich kosztów produkcji miedzi w KGHM jest na przykład rozpoczęcie eksploatacji złóż w innych częściach świata. Wówczas średni koszt wyprodukowania tony miedzi w całym przedsiębiorstwie będzie niższy. Ale po doświadczeniach z Kongo to dla zarządu trudna decyzja, budząca u opinii publicznej złe skojarzenia. Dlatego Polska Miedź wciąż bazuje wyłącznie na krajowych zasobach. Z jednej strony mamy obawy i polityczne kalkulacje kolejnych prezesów spółki, a z drugiej naciski związków zawodowych na rządy.
Ja przekonuję, że możliwe jest partnerskie porozumienie pomiędzy przedsiębiorcą a pracownikiem.
Ja przekonuję, że możliwe jest partnerskie porozumienie pomiędzy przedsiębiorcą a pracownikiem. Prywatyzacja nie musi być wcale zagrożeniem dla załogi przeciwnie. Usprawni kierowanie przedsiębiorstwem, przyspieszy jego rozwój, przyniesie większe zyski a w konsekwencji także lepsze płace dla pracowników.
Zdecydowanie uważam, że nie należy prywatyzować Polskiej Miedzi bez udziału załogi. Trzeba dać tym ludziom akcje i należność zainwestować w funduszach emerytalnych, żeby widzieli, że im się to opłaca; że idzie na lepsze , nie na gorsze.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?