Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiąc lat temu pierwszy raz padło słowo "Litwa". Jakie są związki Wilna z Wrocławiem?

Marcin Torz
Dr Aleksander Srebrakowski
Dr Aleksander Srebrakowski Janusz Wójtowicz
Rozmowa z doktorem Aleksandrem Srebrakowskim, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ilu Polaków z Litwy osiedliło się po II wojnie światowej we Wrocławiu?

Niewielu. Raczej zajmowali tereny bliżej Litwy, czyli np. Warmię i Mazury. Ale oczywiście trafiali także na Dolny Śląsk, jak również do samego Wrocławia. Przyjechało tu za to sporo Litwinów z krwi i kości. To byli członkowie antykomunistycznej partyzantki, która walczyła z wojskami Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Nazywano ich "Zielonymi". Pod naciskiem siepaczy z NKWD wycofali się z terenów Litwy i już w Polsce, pod zmienionymi nazwiskami, pojechali jak najdalej od swoich prześladowców. We Wrocławiu mogli się czuć bezpiecznie. Część z nich może do tej pory tu żyje.

Do Wrocławia trafiło też wiele znakomitych postaci, choćby polscy profesorowie z Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie.

Oczywiście. Wśród naukowców było także pięciu profesorów prawa, w tym Seweryn Wysłouch. Razem stworzyli Wydział Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego.

Przez setki lat tworzyliśmy z Litwą Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Do dziś Polacy traktują ówczesną Litwę jako dodatek do naszego kraju...

W mentalności Polaków przez bardzo długi czas Litwini traktowani byli jak Mazurzy czy Ślązacy, a nie jako osobny naród.

W mentalności Polaków przez bardzo długi czas Litwini traktowani byli jak Mazurzy czy Ślązacy, a nie jako osobny naród. Zresztą dawniej mianem narodu nazywano szlachtę. A litewska szlachta była mocno spolonizowana. Swoje zrobiła też mitologizacja w książkach czy poezji. Przyczynił się do niej zwłaszcza Henryk Sienkiewcz. Choćby postać Longinusa Podbipięty z "Ogniem i mieczem": litewskiego szlachcica, który był świetnym kompanem, ale nie za bystrym człowiekiem...

A Janusz Radziwiłł z "Potopu"? Przecież zdaniem Henryka Sienkiewicza litewski zdrajca i sprzedawczyk.

Postać Janusza Radziwiłła była tragiczna. Sienkiewicz akurat świetnie przedstawił jego aspiracje. Chciał być samodzielnym władcą. Takie postępowanie nie wzięło się jedynie z pazerności, tylko z faktu, że w strukturach Rzeczypospolitej potężne rody magnatów tak naprawdę niewiele mogły. Mimo że chcieli się przysłużyć ojczyźnie, to nie mieli ku temu większych szans. To rodziło frustrację.
Natomiast Litwini za zdrajcę uważają Władysława Jagiełłę.

Do tego stopnia, że przed II wojną światową zorganizowano publiczny sąd nad królem. Wyrok był skazujący. Został uznany za zdrajcę.

Można odnieść wrażenie, że Litwini przypisują sobie jednak zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem.

Sukces ma zawsze wielu ojców. Nawet przebąkuje się, że to Rosjanie mogli tam wygrać z Krzyżakami, bo na polu bity walczyły oddziały zaciężne ze Smoleńska. To oczywiście żart. Natomiast na samą bitwę pod Grunwaldem trzeba patrzeć jako na sukces połączonych armii przeciwko wojskom Zakonu Krzyżackiego. Co do przypisywania sobie zwycięstw, to nie zapominajmy, że pod Kircholmem Szwedów zmietli nie Polacy, lecz właśnie Litwini. Pod dowództwem Karola Chodkiewicza, Litwina z krwi i kości.

Po I wojnie światowej stosunki między Litwą i Polską - mówiąc delikatnie - nie były najlepsze. Wojna wisiała na włosku?

Nie były najlepsze, to prawda. Wszystko przez Wilno, do którego zarówno Polacy, jak i Litwini zgłaszali pretensje. My traktowaliśmy miasto jako etniczne ziemie polskie, a Litwini jako historyczną stolicę. Koniec końców, rajd Żeligowskiego sprawił, że Wilno włączono w granice Polski. Animozje jednak pozostały. Aż do 1938 roku nie mieliśmy nawiązanych z Litwinami stosunków

Aż do 1938 roku nie mieliśmy nawiązanych z Litwinami stosunków dyplomatycznych.

dyplomatycznych. Granica była zaorana, a przejścia nieczynne. Korzystali z nich jedynie przemytnicy. Dochodziło też do incydentów, np. Litwini zastrzelili podoficera Korpusu Obrony Pogranicza. Ale do wojny było daleko.

A jak Litwini zachowali się, kiedy Polskę zaatakowały wojska III Rzeszy?

Niemcy zwrócili się nawet do Litwinów z propozycją, aby wspólnie zaatakować Polskę. W nagrodę Litwa miała dostać Wilno. Ci jednak stanowczo odmówili i podkreślili, że państwo litewskie jest neutralne i nie ma zamiaru nikogo napadać.


1000 lat Litwy

W czwartek we Wrocławiu rozpoczynają się obchody poświęcone 1000-letniej historii Litwy.
O godzinie 11 otwarta zostanie wystawa "Niewidzialna Litwa" (Muzeum Miejskie Wrocławia, Sukiennice 14/15).
- Szczególnie polecam tę ekspozycję, bo zobaczymy na niej gigantyczne zdjęcia Litwy, robione ze sporej wysokości - opowiada Tatiana Vołogdina, organizatorka obchodów.
Na godz. 12.30 w Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego (pl. Uniwersytecki 1). zaplanowano wernisaż wystawy "Zapomniane Wielkie Księstwo Litewskie".
O godz. 13.30 przewidziano otwarcie wystawy dotyczącej walki partyzantów litewskich z komunistami po II wojnie światowej. - "Wojna po wojnie" pokazuje, że nasi partyzanci działali bardzo podobnie jak polska Armia Krajowa - zapowiada Vołogdina. Wystawę obejrzymy w katedrze antropologii, w sali im. Czekanowskiego, ul. Kuźnicza 35.
Oprócz tego warto zaprosić na wykłady wrocławskich historyków z Uniwersytetu Wrocławskiego. Naukowcy zapraszają od godz. 9 do instytutu historycznego przy ul. Szewskiej 49. Wysłuchamy m.in. wykładów o wojsku litewskim, deportacjach z Litwy po II wojnie czy o Litwie w atlasach historycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska