Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Kibice, czyli klucz do sukcesu Zagłębia Lubin

Michał Sałkowski
Rzesza kibiców zdziera gardła na meczach Zagłębia Lubin. Na razie poniosło to piłkarzy do jednego ligowego triumfu
Rzesza kibiców zdziera gardła na meczach Zagłębia Lubin. Na razie poniosło to piłkarzy do jednego ligowego triumfu Piotr Krzyżanowski
Przeciętna gra, polityczny młyn, acz kibice z klasą. Zagłębie Lubin. Na murawie słabo, w kasie coraz lepiej.

Dolnośląski beniaminek ekstraklasy, czyli KGHM Zagłębie Lu-bin, nie zachwyca. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Piłkarska przeciętność z perspektywami. Pierwsze pięć kolejek bez punktu i mielizna tabeli. Dziś poprawa gry widoczna jak na dłoni, choć miejsce takie same. Ale idzie lepsze. Pomimo tych złych podrygów na starcie kibice trzymali znakomity poziom. Więcej, nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała biegunowo się zmienić.

Niech przemówią statystyki. W tym sezonie na meczach lubinian rozgrywanych na Dialog Arenie gromadziło się średnio 8100 widzów. I to biorąc pod uwagę obecną, dziesięciotysięczną pojemność obiektu. To daje czwartą frekwencję w ekstraklasie (wg rankingu portalu sportowefakty.pl). Wynik tym lepszy, że gabaryty miasta, proporcjonalnie do innych, są niewielkie. Za to doping wielki i regularny. I to nawet pomimo jawnego mankamentu...

Otóż, w związku z tym, że Zagłębie przegrywało swego czasu jak na zawołanie, przestało być - tak jak za mistrzowskich czasów - łakomym kąskiem dla telewizji transmitujących ligowe rozrywki. I zamiast świecić przykładem w najlepszym czasie antenowym, tułają się piłkarze Zagłębia w potencjalnie najsłabszym (np. piątek, g. 17.45 czy niedziela, g. 14.45). Minus taki, że i w telewizji kibic starcia nie obejrzy, i na mecz mu czasami nie po drodze, bo obowiązki zawodowe na to nie pozwalają.

Szacuje się, że miesięczny dochód ze sprzedaży pamiątek w tym miejscu to 100 000 złotych.

Kibice Zagłębia mają i inne odcienie. Żywo reagują na wszelkie polityczne czy personalne niuanse, rozgrywające się w klubie. W dodatku wspierają swoje oczko w głowie... żywą gotówką.

Marketingowym strzałem w dziesiątkę okazało się na przykład ulokowanie klubowego sklepu w Cuprum Arenie - miejscu, które wyróżnia się na korzyść na tle podziurawionego, lubińskiego krajobrazu. To epicentrum kibicowskiej aktywności. Wielokrotnych spotkań piłkarzy (chociaż, o dziwo, niektórym z nich podobno to nie w smak) z kibicami, na których rozdaje się wejściówki na mecz, czy fety z okazji najważniejszych wydarzeń z życia klubu (patrz: awans). Skutecznych akcji, sądząc po liczbach na stadionie. Przykład? Szacuje się, że miesięczny dochód ze sprzedaży pamiątek w tym miejscu to 100000 złotych. Jak świeże bułeczki rozchodzą się oryginalne koszulki sygnowane marką Nike.
Mariaż sportowego producenta z klubem okazał się opłacalny obustronnie. Przypomnijmy bowiem, że oprócz samych koszulek potentat zaopatruje Zagłębie w sprzęt- od ligowych wyjadaczy począwszy, na trampkarskim narybku skończywszy. Mówi się, że jego wartość oscyluje w granicach 100-200 tysięcy zł. I to wszystko sformalizowane jeszcze za czasów pierwszoligowych. A lubińska młodzież (ta od złotego medalu mistrzostw Polski juniorów), wspierana przez galerię, jest bodaj najbardziej profesjonalnie ubraną ekipą tego rocznika w kraju. Taki Real Madryt w wersji mini. Tu komplet treningowy, tu meczowy, tu wyjściowy. Zachowując proporcje, polskie oko bieleje. Tym bardziej że młodzież gra tak, jak się prezentuje. Elegancko. Starszyzna powinna brać przykład. Na to czekamy.

I to wszystko dzieje się w warunkach cyklicznego przykręcania kurka przez głównego sponsora, czyli KGHM. Słowo "główny" trzeba brać w coraz większy cudzysłów. Miedziowy koncern dawał formalnie na klub za czasów mistrzowskich 25 milionów złotych (i było to 90% zależności budżetowej), za czasów pierwszoligowych - 11, dziś - zaledwie 4. Dorzucamy do tego kwotę za lubińską chlubę, czyli Dialog Arenę.

Klub, według pierwotnych założeń, systematycznie uniezależnia się od koncernu. Teraz sponsoring KGHM-u oscyluje w granicach 50%, swoje zrobiły zwiększone przychody z dni meczowych (patrz: bilety i pamiątki) oraz wykorzystanie potencjału zaprzyjaźnionych fanów - stoiska patronackie Zagłębia w Opolu (opolskie) i Nowej Soli (lubuskie). Dochodzi do tego wyszukiwanie pomniejszych sponsorów. Choćby ostatnie kontrakty z branżą samochodową (Fiat), elektroniczną (Saturn) czy spożywczą (Balcerzak) - tam Zagłębie zapuszcza, z coraz lepszym skutkiem, swoje promocyjne korzenie.

Mariaż sportowego producenta z klubem okazał się opłacalny obustronnie.

Trzeba jednak pamiętać, że największym koniem pociągowym są wyniki piłkarskie. Jak ten wóz zacznie być napędzany także na te kopyta, to w niezależną przyszłość klubu można patrzeć optymistycznie. Byleby tylko ciągłość pracy zachować.

Frekwencja ligowa

1. Korona Kielce - 11 709 widzów na mecz (5 meczów, łącznie 58 549 ludzi), 2. Lechia Gdańsk - 11 700 (5 meczów, 58 500), 3. Ruch Chorzów - 8625 (4 mecze, 34 500), 4. Zagłębie Lubin - KGHM Zagłębie Lubin - 8138 (4 mecze, 32 551), 5. Śląsk Wrocław - 6900 (5 meczów, 34 500), 6. Arka Gdynia - 6625 (4, 26 500).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska