Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coś Ty nam zrobił, Zbigniewie Ch.?

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas Paweł Relikowski
Nigdy nie lubiłem Platformy Obywatelskiej. Za nijakość ideologiczną. Bo jaki też wspólny program mogą mieć liberałowie wymieszani z konserwatystami z odrobiną lewicującego środka?

To mniej więcej wyglądało tak, jak dzisiejszy związek ciągle oskarżanego o satanizm Nergala z grupy Behemoth z różową landrynką o imieniu Doda. I wielbicielom ciężkiego brzmienia, i landrynkom w białych kozaczkach na ich widok robi się niedobrze, ale para odnosi medialny sukces. PO też odniosła sukces, bo nieważna była ideologia, istotny stał się cel - wreszcie dorwać się do władzy. I to się udało. Wtedy też i ja zacząłem pokładać jakieś nadzieje w tym ugrupowaniu, ale tylko i wyłącznie ze względu na mój patriotyzm lokalny.

Po 60 latach życia na marginesie tego państwa Dolny Śląsk dostał swoją szansę. W rządzie, i to na nie byle jakich stołkach, zasiadło dwóch polityków stąd (Grzegorz Schetyna i Bogdan Zdrojewski), a klubem parlamentarnym najważniejszego ugrupowania kierował Zbigniew Chlebowski, jeszcze niedawno burmistrz Żarowa. Wreszcie była szansa, że się odkujemy za tych kilkadziesiąt lat zapominania o nas, choć wiedziałem, że nie można liczyć na takie inwestycje, jak Górnoślązacy za czasów Edwarda Gierka, ale wreszcie byliśmy u władzy.

I faktycznie, ruszyła budowa autostradowej obwodnicy Wrocławia. Obroniliśmy dla stolicy Dolnego Śląska Euro 2012, powstają schetynówki. Było nieźle, ale szybko się skończyło.

Nie wierzę w transparentne zachowania żadnego rządu. Podobne afery (jak nie większe) zdarzały się i za SLD, i za PiS-u. Nie ma też możliwości, by politycy działali z dala od biznesu. Ta symbioza działa od zarania każdej cywilizacji. Przez 20 lat dzięki niej powstało prawie wszystko w tym kraju, włącznie z kilkoma wielkimi korporacjami medialnymi, których przedstawiciele krytykują teraz te związki.

Po 60 latach życia na marginesie tego państwa Dolny Śląsk dostał swoją szansę.

Ale w polityce, jak i w życiu, potrzeba czegoś jeszcze. Brutalnie to zabrzmi, ale nie ma co ukrywać, chodzi o najzwyklejsze cwaniactwo. Trzeba wiedzieć, kiedy i co wolno, by nie złapali. I tyle. Niedoświadczonemu burmistrzowi z Żarowa tego zabrakło. Ekscytowało go poruszanie się po tajemnych korytarzach labiryntu polityczno-biznesowego (owe spotkania na cmentarzu niewątpliwie staną się wdzięcznym tematem dla niejednego kabaretu).

Polubił uczucie, że może coś załatwić Ryśkowi czy innemu Kazkowi. Szkoda, że pociągnął za sobą innych. A tak naprawdę szkoda, i tylko oczywiście tego mi naprawdę bardzo żal, że przerwał piękny sen Dolnoślązaków o kolejnych dużych inwestycjach, którymi znowu będą się cieszyć w Małopolsce czy na Pomorzu. I znowu nie doczekamy się premiera z Dolnego Śląska, a było przecież tak blisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Coś Ty nam zrobił, Zbigniewie Ch.? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska