Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA donosi: Grzesiek wiedział, ale nie powiedział

Marcin Rybak, Hanna Wieczorek
Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna Dariusz Gdesz
Ryszard Sobiesiak był widywany w biurze poselskim dzisiejszego wicepremiera. Łączyła ich piłka nożna.

Wicepremier Grzegorz Schetyna zostanie zdymisjonowany - poinformowały we wtorek wieczorem "Fakty" TVN. Decyzję ma dziś o godz. 14 ogłosić premier Donald Tusk.

Rekonstrukcję rządu Tusk miał zapowiedzieć na zamkniętym spotkaniu z klubem parlamentarnym PO. - Mówił, że w środę będą ważne wydarzenia - opowiada "Polsce-Gazecie Wrocławskiej" uczestnik spotkania, jeden z dolnośląskich parlamentarzystów PO. - Premier nie powiedział tego wprost, ale czuję, że Schetyna straci stanowisko. Razem z nim ma odejść minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.

Premier mówił przez godzinę. - Panowała grobowa cisza. Powiedział, że trzeba skończyć z przekonaniem, iż u polityków coś można załatwić. I że jak ktoś coś podobnego robił, to ma przyjść i się przyznać - dodaje nasz rozmówca.

Pogłoski o dymisji Schetyny pojawiły się kilka godzin po tym, jak wicepremiera zaatakował Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na konferencji prasowej stwierdził, że Schetyna wiedział o kontaktach biznesmenów zajmujących się hazardem z politykami PO: Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim. Mało tego, według Kamińskiego Schetyna sam spotykał się z Ryszardem Sobiesiakiem.

Wicepremier Grzegorz Schetyna od kilku dni próbuje ustalić, jak to było z jego spotkaniami z wrocławskim biznesmenem od hazardu Ryszardem Sobiesiakiem. Jeszcze w poniedziałek przekonywał, że jesienią 2008 r. mogli się jedynie spotkać przypadkowo na meczu.

Schetyna przejrzał swój kalendarz po tym, jak zaatakował go szef CBA.

We wtorek przypomniał sobie, że widzieli się 28 września na meczu Śląska Wrocław z Cracovią. Wtedy Sobiesiak poprosił wicepremiera o spotkanie, ten zaś zaprosił go na swój poniedziałkowy poselski dyżur.
- Przyszedł do mojego biura, ale nie miałem czasu - mówi Schetyna. - Przywitaliśmy się i od razu wyszedłem.
Wicepremier Schetyna przejrzał swój kalendarz po tym, jak zaatakował go szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Mariusz Kamiński na stronie internetowej CBA poinformował, że Schetyna wiedział o powiązaniach biznesmenów od hazardu z prominentnymi działaczami Platformy Obywatelskiej, a nawet sam spotykał się z lobbystami.

Chodzi oczywiście o wrocławskiego przedsiębiorcę Ryszarda Sobiesiaka i jego związki z wałbrzyskim posłem PO Zbigniewem Chlebowskim.
Data nieprzypadkowa

Poniedziałek 29 września 2008 roku to nie musiała być przypadkowa data. Jedenaście dni wcześniej w rządzie zaczęły się prace nad projektem nowelizacji ustawy o hazardzie. Znalazły się w nim zapisy bardzo niekorzystne dla branży.
Czy Schetyna wiedział i nie powiedział premierowi, że lobby hazardowe - z Ryszardem Sobiesiakiem na czele - robi wszystko, by zablokować prace nad ustawą? Tak sugeruje Kamiński, szef CBA.
Od kilku dni krąży nieoficjalna informacja, jakoby CBA dysponowało filmem ze spotkania Sobiesiaka i Schetyny. Jest też podobno nagranie rozmów telefonicznych, z których wynika, że obaj panowie mówili o ustawie hazardowej.
Grzegorz Schetyna zdecydowanie zaprzecza tym rewelacjom. Zapewnia, że o hazardzie z Sobiesiakiem nie rozmawiał.

Grzesiek wszystko wie

- Na Dolnym Śląsku nic w Platformie nie dzieje się bez wiedzy Grześka - mówi były prominentny działacz wrocławskiej Platformy Obywatelskiej, zapytany przez nas o aferę hazardową.
W sobotę, kilka dni po ujawnieniu skandalu, wicepremier Schetyna zapewniał dziennikarzy: - Nie wiedziałem, że Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki znają się dobrze z wrocławskim biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem.

Działacz wrocławskiej PO: Na Dolnym Śląsku nic w Platformie nie dzieje się bez wiedzy Grześka.

Tymczasem nie jest tajemnicą, że główni bohaterowie afery hazardowej - Sobiesiak i Chlebowski - związani są mocno i z Dolnym Śląskiem, i z Platformą. Z nagrań CBA wynika, że to właśnie Chlebowski obiecywał Sobiesiakowi pomoc w zablokowaniu rządowych prac nad niekorzystnymi dla branży hazardowej zapisami w ustawie o grach losowych. Co prawda Chlebowski narzeka, że "Grzesiek nic nie robi", by pomóc, choć jednocześnie zapewnia o "pełnym wsparciu".

Nagrania ujawniają bliskie więzi Chlebowskiego z Sobiesiakiem. Schetyna też nie może zaprzeczyć, że dobrze zna biznesmena. Jeszcze niedawno działali razem w jednej firmie: Sportowej Spółce Akcyjnej Śląsk Wrocław. Sobiesiak był jednym ze wspólników, a Grzegorz Schetyna zarządzał spółką.
Grzesiek trupa ratuje

- Znamy się z czasów Śląska Wrocław - potwierdza wicepremier. Kilka lat temu wrocławska piłka znalazła się na dnie. Klub, w którym jednym ze wspólników był Sobiesiak, grał w III lidze. Brakowało pieniędzy na bieżącą działalność oraz spłatę gigantycznych długów. Władze Śląska zastanawiały się nad wycofaniem drużyny z rozgrywek. Wtedy z pomocą przyszedł Grzegorz Schetyna i jego koszykarski Śląsk Wrocław.

W koszykówce zespół Śląska był potęgą. Wygrywał mistrzostwa Polski, grał w europejskich pucharach. - Nasze wejście do piłki to była inicjatywa Grzegorza Schetyny - mówi Piotr Waśniewski, w 2003 roku prezes koszykarskiego Śląska. - Trzeba było zdecydować, czy pomóc Śląskowi, czy dać mu umrzeć. To było ratowanie trupa. No i udało się. Zastaliśmy klub z potężnymi długami, grający w III lidze. Utrzymaliśmy drużynę, zapewniliśmy awans do II ligi, zawarliśmy ugody z najważniejszymi wierzycielami.

W takim stanie Schetyna zostawił futbol w stolicy Dolnego Śląska. Było 2005 rok. Waśniewski pamięta, że Sobiesiak był jednym z udziałowców klubu. Choć mało się angażował.
- Wszystko załatwiałem z Januszem Cymankiem, innym akcjonariuszem spółki - mówi Waśniewski. - Sobiesiaka widziałem może dwa razy.

- Ale był widywany u Grześka, w biurze Platformy przy ul. Oławskiej - przypomina sobie dolnośląski polityk PO. - I na pewno nie były to tylko dwie wizyty.
- To prawda, w tamtym czasie widywali się - potwierdza inny wrocławski polityk. - Trudno to nazwać bliską znajomością. Łączył ich wspólny biznes: Śląsk.

Skąpy wspólnik

Waśniewski pamięta, że Sobiesiak był jednym z udziałowców klubu. Choć mało się angażował.

Na pytanie, czy Sobiesiak pomagał finansowo klubowi, Piotr Waśniewski odpowiada: - Nie. Mógłby dawać pieniądze jako sponsor albo jako akcjonariusz podnieść kapitał spółki. Nie robił ani jednego, ani drugiego.
Wrocławski przedsiębiorca związany w tamtych czasach ze Śląskiem wspomina, że Schetynie marzyła się posada szefa PZPN. A Sobiesiak piłkarski biznes wykorzystywał jako szansę na polityczne znajomości.

- Rysiu to prosty chłop - mówi nasz informator. - On miał taki sposób na biznes, że nie trzeba stawiać w szranki z konkurencją, wystarczy wiedzieć, z kim pogadać.
Nasz rozmówca dodaje: - Zresztą biznes hazardowy od lat tak działał. Pamiętam, jak przed laty na towarzyskich spotkaniach chodziły opowieści, że spotkanie z jednym z ówczesnych posłów SLD kosztuje 50 tys. zł. Padło nawet nazwisko. Nie. Nie z Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska