Choć w portfelu wciąż pustki, a bankier już sprawdza, czy stan środków na koncie pokryje ratę kredytu. Mimo że do czwartego jeszcze kilka dni (a akurat tego dnia wypada rata kredytu), a może właśnie z tego powodu - jakoś tak raźniej. Bo przyjdzie IBM i zatrudni tysiące informatyków. A tanie linie z Irlandii i Węgier biją się o nasze miasto. Żeby jeszcze łatwiej było autobusem spod domu na tramwaj dojechać, to byłaby pełnia szczęścia.
Ale że w życiu mieć wszystkiego się nie da, to i mniej namacalnymi sukcesami trzeba się cieszyć. Choćby z tego, że tym razem zagraniczny koncern nie otwiera u nas fabryki hamulców do siekier czy migaczy do łodzi podwodnych. Po raz kolejny okazuje się bowiem, iż nie jesteśmy Chinami i zatrudnia się u nas fachowców. Nawet jeśli nie z naszej branży.
Swoją drogą wychodzi na to, że rację mają ci eksperci, którzy powtarzali, iż na kryzysie Wrocław zyska. Już się mówiło, że nowych dużych inwestycji w stolicy Dolnego Śląska już nie będzie. Że informatyków u nas ze świecą szukać, podobnie jak księgowych. A tu proszę. IBM wyliczył, że pracowników sobie znajdzie. A urzędnicy przebąkują o kolejnych zainteresowanych Wrocławiem firmach. I znów nie tylko o tych, co chcą produkować za grosze, ale tych, które zatrudnią fachowców.
Informatykiem nie jestem, więc praca w koncernie IBM mi nie grozi. Za to do Londynu znajomi zaprosili mnie ponad rok temu. Może więc zadzwonić i się przypomnieć. Może i ja coś z tego naszego lokalnego miniboomu będę mieć. Zanim się ten kryzys wreszcie skończy na naszych kontach. I autobus pojawi się na moim przystanku częściej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?