Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Wisła: Emocje gwarantowane

Mariusz Wiśniewski
Pojedynek Tomasza Szewczuka z Patrykiem Małeckim z pamiętnego meczu w Pucharze Polski
Pojedynek Tomasza Szewczuka z Patrykiem Małeckim z pamiętnego meczu w Pucharze Polski Paweł Relikowski
W piątek (g.20) szlagierowy mecz na Oporowskiej. Śląsk gra z mistrzem Polski, Wisłą Kraków. Czytaj relację na żywo.

Przy okazji pojedynków Śląska z Wisłą Kraków kibice wrocławskiej drużyny zawsze przywołują historyczny mecz z 1982 roku. Pamiętny pojedynek decydował, a właściwie miał dać wrocławskiemu zespołowi drugi w historii klubu tytuł mistrza Polski. Na Oporowskiej faworyzowani gospodarze nieoczekiwanie przegrali 0:1 i korona mistrzowska pojechała do Łodzi.

Po latach okazało się, że mecz miał drugie dno i wszystko rozstrzygnęło się tak naprawdę za boiskiem, a decydowały nie umiejętności piłkarskie a pieniądze przekazywane w walizkach w tajemniczych miejscach.
Od tamtego czasu było jednak kilka nie mniej emocjonujących i pamiętnych pojedynków Śląska z Wisłą na Oporowskiej. I to również takich, które jak ten z 1982 nie przynoszących chluby wrocławskiemu klubowi.

Tak jak ten z wiosny 1993 roku, kiedy wydarzenia na trybunach zepchnęły na dalszy plan poczynania piłkarzy. Przy stanie 0:2 dla Wisły na trybunach stadionu przy Oporowskiej wybuchły zamieszki. Szalikowcy Śląska starli się z policją i na boisku wylądowały kawałki drewnianych ławek. Mecz był przerwany. Później jeszcze arbiter wznowił na chwilę grę, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się przed czasem, a sędzia salwował się z boiska ucieczką. Był to podajże jedyny przypadek w historii ekstraklasy, kiedy spotkanie zostało zakończone przed czasem ze względu na wybryki chuligańskie.
Zupełnie inną atmosferę miał mecz rozegrany w 2007 roku. Śląsk zmierzył się z Wisłą w 1/16 Pucharu Polski. Oporowska wypełniła się do ostatniego miejsca. Już na kilka dni przed spotkaniem w kasach zabrakło biletów. Atmosfera na trybunach była fantastyczna. Na boisku też się działo. Wisła prowadziła już 2:0, ale drugoligowy wówczas Śląsk w drugiej połowie doprowadził do remisu. W dogrywce, którą rozentuzjazmowani kibice na całym stadionie obserwowali na stojąco, to podopieczni Ryszarda Tarasiewicza byli bliżsi zdobycia gola, ale zabrakło szczęścia. O tym, kto awansuje do kolejnej rundy, rozstrzygnęły rzuty karne, w których więcej zimnej krwi zachowali goście.

Opanowania zabrakło krakowianom w spotkaniu rozgrywanym w poprzednim sezonie już w ekstraklasie. Najpierw czerwoną kartkę otrzymał za faul Radosław Sobolewski, a chwilę później za pyskówkę z arbitrem Marcin Baszczyński. Wówczas Śląsk prowadził nieoczekiwanie z mistrzem Polski 2:0. Mimo iż krakowianie grali w dziewiątkę, zdołali zdobyć kontaktowego gola (do własnej bramki trafił Antoni Łukasiewicz) i zepchnęli gospodarzy do obrony. Ostatecznie wrocławianom udało się utrzymać wynik i niespodzianka stała się faktem.
W piątek oba zespoły będą miały okazję zapisać kolejną kartę w historii wzajemnych pojedynków. Śląsk od pięciu meczów nie wygrał. Wisła natomiast w tym sezonie jeszcze nie zaznała goryczy porażki, mimo iż ze względu na remont swojego stadionu mecze w roli gospodarza rozgrywa w Sosnowcu.
Ten mecz będzie nie mniej zacięty niż dwa ostatnie
Z Krzysztofem Ulatowskim, pomocnikiem Śląska, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Zawodnicy Śląska żyją już piątkowym meczem z Wisłą Kraków?

Na pewno tak. Temat meczu z Wisłą przewija się już w naszych rozmowach i myślimy o piątku, ale może nawet nie dlatego, że to Wisła, a dlatego, że chcemy w końcu wygrać. Chcemy się zrehabilitować za mecz z Ruchem Chorzów, który powinniśmy wygrać, a udało się tylko zremisować.

Ostatnie dwa mecze z Wisłą na Oporowskiej były bardzo dramatyczne. Dwa lata temu rywalizowaliście w Pucharze Polski i...

Dobrze pamiętam ten mecz. Przegrywaliśmy 0:2, ale udało nam się doprowadzić do remisu. Nie grałem od pierwszych minut, ale później wszedłem i w dogrywce miałem idealną sytuację do zdobycia zwycięskiego gola. Ostatecznie odpadliśmy w karnych, ale spotkanie było fantastyczne i mile je wspominam. W poprzednim sezonie jesienią już udało nam się pokonać Wisłę 2:1.

I mecz był nie mniej dramatyczny niż ten w Pucharze Polski. Śląsk prowadził już 2:0, dwóch piłkarzy dostało czerwone kartki, ale w końcówce meczu mocno drżeliście o wynik, bo Wisła strzeliła gola i naciskała.

To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale w końcówce zaczęliśmy grać za nerwowo. Po tym jak Baszczyński i Sobolewski dostali czerwone kartki, za bardzo już myśleliśmy o utrzymaniu wyniku zamiast o atakowaniu i daliśmy się zepchnąć do obrony. Wisła przycisnęła i zrobiło się nerwowo. Ale udało się utrzymać prowadzenie.
Wisła w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Czy ten zespół ma słabe punkty?

Oczywiście, że ma. Przede wszystkim nie można się ich bać. Jeżeli wyjdziemy z takim nastawieniem na boisko, przegramy. Poza tym nie ma zespołów nie do pokonania. I my to pokażemy w piątek, bo wierzę, że wygramy.

Śląskowi lepiej się walczy z zespołami, które grają otwartą piłkę. Przykładem może być mecz z Legią Warszawa i Ruchem Chorzów.

Prawda. Chociaż oba mecze zremisowaliśmy, to jednak lepiej wyglądaliśmy z Legią. Ruch się bronił i grał długie piłki na Niedzielana. Ciężko nam było się przedrzeć przez te zasieki. Wisła na pewno nie będzie tak grała, tylko nastawi się na atakowanie. Dzięki temu powinniśmy mieć więcej miejsca do atakowania. Myślę, że ten mecz będzie nie mniej zacięty niż dwa ostatnie.

Śląsk - Wisła
1993 - mecz skończony przed czasem ze względu na rozróby na trybunach
2007 - po dramatycznym meczu o awansie decydują karne
2008 - Wiała grając w dziewięciu goni wynik

Relacja na żywo z tego meczu TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska