Mieszkańcy ulicy Jerzmanowskiej policzyli, że każdego dnia mknie przed ich oknami po kilkadziesiąt samochodów ciężarowych. Najgorzej jest między godziną 15, a 16. Ludzie wcale nie muszą wychodzić z domów, żeby je liczyć. Siedząc przed telewizorem doskonale słyszą, jak trzęsą się ściany i szyby, gdy tylko po ulicy przejeżdża ciężki pojazd.
- Jeżdżą wtedy jeden za drugim. Strach przejść po pasach przez ulicę - opowiada Jerzy Gacek, który chodzi w okolicy z wnuczką na spacer. Musi bardzo uważać, bo o wypadek tu łatwo.
- Światła by się nam tutaj przydały - wzdycha Balbina Kostrzewa, sąsiadka pana Jerzego. - Może wtedy te tiry przestałyby tak pędzić. Jest tu ograniczenie prędkości do 40 km/h. Ale rzadko który kierowca tego przestrzega.
Mieszkańcy sugerują, że potrzebne są tu częstsze patrole policji. Problem w tym, że kiedy przy Jerzmanowskiej pojawia się radiowóz, w ręce funkcjonariuszy najczęściej wpadają miejscowi, prowadzący auta osobowe. Kierowcy ciężarówek o stojących policjantach z fotoradarami powiadamiają się przez CB radio.
Jerzy Gacek: Strach przejść po pasach przez ulicę
- Jesteśmy tu raz w tygodniu i nie udaje nam się ujawnić przekroczenia prędkości przez kierowców tirów. O tym, że stoimy, wiedzą wszyscy w ciągu kwadransa - przyznaje Jacek Wójcik, szef miejskiej drogówki. Obiecuje jednak, że mimo tych porażek, funkcjonariusze nie znikną z tamtego rejonu Wrocławia.
Z tirami szybko mieszkańcy nie będą mogli się pożegnać, bo przez ul. Jerzmanowską kierowcom ciężarowych aut łatwiej wydostać do Kątów Wrocławskich i do autostrady A4. Przez Jerzmanów, a potem Ratyń kierują się do drogi nr 94 z Wrocławia do Środy Śląskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?