Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psi horror w Pastewniku

Rafał Święcki
Psi szkielet na dnie jednej ze studzienek w Pastewniku
Psi szkielet na dnie jednej ze studzienek w Pastewniku Fot. Marcin Oliva Soto
Do studzienek wpadają zwierzęta i giną w męczarni. Mieszkańcy ratują tylko niektóre z nich.

Śmiertelna pułapka dla zwierząt znajduje się w Pastewniku koło Jeleniej Góry. Są nią dziesiątki niezabezpieczonych, głębokich na kilka metrów studzienek. Wpadają i giną w nich psy i inne zwierzęta. Gdy oglądaliśmy to miejsce, znaleźliśmy żywego borsuka. Przerażony i wychudzony musiał tam spędzić kilka ostatnich dni. O uwięzionym zwierzęciu poinformowaliśmy strażaków z OSP. Borsuk wyjechał na powierzchnię w wiadrze i został wypuszczony w pobliskim lesie. Miał szczęście, że go znaleźliśmy. Zabrakło go co najmniej kilku psom, których szczątki leżą jeszcze na dnie kilku studzienek. Przez wiele dni konały w męczarniach.

- To nie są psy tutejszych mieszkańców, bo tu każdy trzyma je na uwięzi. To są zwierzęta przywiezione z innych miast. Może ktoś wrzucił je tu albo same wpadły, bo otwory studzienek trudno dostrzec w gęstej trawie - przekonuje sołtys Pastewnika Kazimierz Nowakowski.
Położony na uboczu Pastewnik (między Bolkowem a Jelenią Górą) to miejsce, gdzie miastowi przywożą niechciane zwierzaki. Mieszkańcy wsi widzieli dziesiątki samochodów, które zatrzymywały się przy drodze, by wyrzucić psa lub kota.

- To są rejestracje z Jeleniej Góry, Wałbrzycha, a nawet Wrocławia. Później te psy błąkają się po wsi - mówi Henryk Osiecki.
Niektóre zwierzęta przygarniają ludzie z Pastewnika. Kazimierz Wiklak z żoną opiekuje się teraz dwoma własnymi psami i czterema przybłędami.

Pastewnik to miejsce, gdzie miastowi przywożą niechciane zwierzaki.

- Liczba psów w naszym domu ciągle się zmienia: niektóre same odchodzą, inne wywozimy do schroniska dla zwierząt w Wałbrzychu. Mówimy, że to znajdy z ulic. To jedyny ratunek. Nie ma wyjścia, bo wszystkimi psami nie możemy się zająć - tłumaczy pan Kazimierz.

Psy, którymi nie zajmą się mieszkańcy Pastewnika, błąkając się, mogą trafić na teren byłej jednostki wojskowej, gdzie czyhają na nie ukryte w trawie studnie. Przed laty stacjonowały tu wojska radarowe. Później koszary kupiła prywatna spółka, która zamierzała utworzyć klinikę odwykową. Z planów tych nic nie wyszło: firma splajtowała, a teren za długi przejął jeden z banków. Pozbawionymi gospodarza budynkami szybko zajęli się złodzieje. Rozkradziono wszystko, co dało się wynieść - także metalowe pokrywy studzienek kanalizacyjnych.
Wójt gminy Marciszów, którego powiadomiliśmy o problemie, deklaruje, że wystąpi do właściciela z żądaniem zabezpieczenia terenu byłych koszar i studzienek. Mieszkańcy obawiają się, że jeśli studzienki nie zostaną zabezpieczone, dojdzie do większej tragedii. - Na tej działce regularnie odbywają się bitwy paintballowe. Dorosły, gdy wpadnie do dziury, to się pokiereszuje. Co jednak będzie, jak wpadnie do niej dziecko? - pyta retorycznie sołtys Nowakowski.

Sprawą porzucanych zwierząt zajęła się kamiennogórska policja. Jest to bowiem przestępstwo, za które grozi do roku więzienia. Dotychczas jednak policjantom nie udało się złapać nikogo na gorącym uczynku.

Mieszkańcy uratowali jelonka

W ubiegłym tygodniu młody jeleń wpadł do dwumetrowej studni w parku w Cieplicach. Studnia nie była zabezpieczona, bowiem pokrywę ukradli złodzieje. Jak mówi Grzegorz Rybarczyk z jeleniogórskiej straży miejskiej, takie kradzieże zdarzają się w Cieplicach dość często. Teraz jednak po raz pierwszy ofiarą złodziei padło zwierzę.

Sprawą porzucanych zwierząt zajęła się kamiennogórska policja.

Jelenia udało się uratować dzięki czujności mieszkańców, których zaintrygował hałas wydobywający się ze studni. Kiedy podeszli bliżej, zobaczyli uwięzione zwierzę, które próbowało wyskoczyć z pułapki. Jelenia wyciągali wspólnie strażacy i policjanci. Po kilkudziesięciu minutach udało się wydobyć zwierzę na powierzchnię.

Jelonek miał poprzecieraną skórę na stawach, jednak- jak stwierdził przybyły na miejsce weterynarz - rany zagoją się w ciągu kilku dni. Lekarz wstrzyknął mu antybiotyk, by szybciej doszedł do zdrowia. Po zastrzyku jelonek czmychnął do lasu. Właz zabezpieczyli pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Psi horror w Pastewniku - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska