Tylko do końca października mamy jeszcze szansę polecieć z Wrocławia bezpośrednio do Oslo i Sztokholmu. Linie lotnicze Norwegian i Ryanair, które obsługiwały te kierunki, podjęły właśnie decyzję o zawieszeniu wylotów ze stolicy Dolnego Śląska do Skandynawii. W dodatku przedstawiciele przewoźników nie gwarantują, że kiedykolwiek jeszcze będą tam latać z Wrocławia.
- To dla nas nie najlepsza wiadomość, choć w przypadku Oslo nie jest wykluczone, że po Norwegian przejmie tę trasę inna linia - mówi Jarosław Sztucki, wiceprezes wrocławskiego portu lotniczego.
Przedstawiciele firmy Ryanair tłumaczą zawieszenie lotów do Sztokholmu ich słabą popularnością.
- Popyt był poniżej naszych oczekiwań. Ponosiliśmy w związku z tym duże straty - tłumaczy Colin Casey, odpowiedzialny za połączenia Ryanair w Europie Środkowej.
Przedstawiciele linii lotniczych pocieszają, że w zamian uruchamiają, od 27 października, loty do Rzymu.
Władze linii Norwegian też nie były zadowolony z obłożenia lotów do Sztokholmu.
- Potrzebowaliśmy także przerzucić samoloty do naszej nowej bazy w Kopenhadze, stąd taka decyzja - wyjaśnia Jarosław Święcki, dyrektor Norwegian w Polsce.
- Chcielibyśmy wznowić te połączenia w nowym sezonie, ale nie możemy tego zagwarantować - dodaje.
Niestety, ostatni skandynawski kierunek, z Wrocławia do Kopenhagi, również wisi na włosku.
- Liczba pasażerów latających z Wrocławia do stolicy Danii także ciągle spada - przyznaje wiceprezes Sztucki.
Dodaje jednak, że na razie nie ma żadnych oficjalnych deklaracji od przewoźnika o wycofaniu się z Wrocławia.
- To pewne. Na zimowe rejsy jeszcze sprzedają bilety - mówi Sztucki.
To może świadczyć o tym, że linie Cimber Air chcą jednak doczekać lepszych czasów we Wrocławiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
