Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie miejsce w tabeli wszech czasów, czyli łyk historii

Jakub Guder
Dorota Świeniewicz, najlepsza siatkarka Europy w 2005 r.
Dorota Świeniewicz, najlepsza siatkarka Europy w 2005 r. Fot. Bartłomiej Ryzy
Wszyscy pamiętamy najbardziej dwa mistrzostwa Europy wywalczone przez nasze zawodniczki w 2003 i 2005 roku. Ale siatkarską potęgą byliśmy już w połowie XX wieku, kiedy pomysł walki o prymat na Starym Kontynencie dopiero raczkował.

Zdobywanie medali rozpoczęliśmy już na pierwszych ME w Czechosłowacji. W 1949 roku przypadł nam brąz. Potem medale pojawiały się już seryjnie aż do 1971 roku. Wciąż najlepszą ekipę miał Związek Radziecki.

Mocną drużynę mieliśmy na turnieju w Bułgarii w 1963 roku (Kordaczuk, Czajkowska, Golimowska, Ledwig, Śliwka, Marko, Domańska, Tabaka, Malinowska-Krupa, Szczęś-niewska, Kuźmińska, trener: Stanisław Poburka). W meczu finałowym prowadziliśmy nawet z Rosjankami 2:1 w setach, by ostatecznie uznać ich wyższość. Rok potem Polki potwierdziły jednak klasę, zdobywając brązowy medal igrzysk olimpijskich w Tokio (1964). Był to pierwszy występ na zawodach tej rangi, od razu ukoronowany medalem. Kolejne srebro ME wywalczyły nasze panie w 1967 roku w Turcji, a z IO w Meksyku (1968) przywiozły znów brąz. Najniższy stopień podium ME zajęliśmy także w 1971 roku we Włoszech.

Na kolejny krążek czekaliśmy 22 lata. Do kadry przyszedł Andrzej Niemczyk, a wraz z nim zaczęła się "era Złotek". Na turniej do Turcji w 2003 roku nie jechaliśmy w roli faworytów, a nazwiska naszych kadrowiczek niewiele mówiły zwykłym kibicom (Izabela Bełcik, Małgorzata Glinka, Dominika Leśniewicz, Maria Liktoras, Joanna Mirek, Agata Mróz, Małgorzata Niemczyk-Wolska, Anna Podolec, Aleksandra Przybysz, Katarzyna Skowrońska, Magdalena Śliwa, Dorota Świeniewicz).

Jednak trener Niemczyk podkreślał, że szanse na medal są. Zaczęło się od trzech wygranych w fazie grupowej z Holandią (3:2), Ukrainą (3:1) i Bułgarią (3:2). Potem przyszła porażka z Włoszkami. Szczęście nam jednak dopisało, bo siatkarki z Półwyspu Apenińskiego przegrały niespodziewanie z Bułgarią. Droga do strefy medalowej była otwarta. W półfinale podopieczne Andrzeja Niemczyka stoczyły pięciosetową walkę z Niemkami. Finał był łatwiejszy - gospodynie nie zagroziły nam ani przez chwilę (3:0) i pierwsze złoto w historii ME trafiło nad Wisłę. Najlepszą atakującą została Małgorzata Glinka, a rozgrywającą Magdalena Śliwa.

W 2005 roku Polki przeszły przez całe mistrzostwa bez porażki.

Dwa lata później w Chorwacji trzon zespołu pozostał ten sam (Natalia Bamber, Izabela Bełcik, Małgorzata Glinka, Joanna Mirek, Agata Mróz, Aleksandra Przybysz, Sylwia Pycia, Milena Rosner, Katarzyna Skowrońska, Magdalena Śliwa, Dorota Świeniewicz, Mariola Zenik). Chociaż podobno trudniej tytuł obronić, niż go zdobyć, to Polki tym razem całą mistrzowską imprezę przeszły bez porażki. Łatwo jednak nie było. Huśtawkę nastrojów zafundowały nasze siatkarki kibicom, ale przede wszystkim trenerowi Niemczykowi w półfinale z Rosją. Po dwóch pierwszych wygranych setach reprezentanki Polski oddały kolejne partie i o finale miał decydować set piąty. To był prawdziwy horror z happy endem, wygrany przez biało-czerwone do 20. Finał z Włoszkami (3:1) nie był już tak emocjonujący. Drugie złoto dla Polski stało się faktem!

Potem kadrę objął na krótko Ireneusz Kłos, ale sukcesów nie odniósł. Przed trenerem Jerzym Matlakiem pojawiła się jeszcze żelazna dłoń Włocha Marco Bonitty, ale mimo awansu na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie i pierwszego finału Grand Prix podziękowano mu za współprace z uwagi na narastające w zespole konflikty.
Jak zapamiętamy erę Jerzego Matlaka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska