Kiedy do treningów wrócili kontuzjowani Sebastian Mila, Jarosław Fojut oraz Vuk Sotirović, wydawało się, że problemy kadrowe trener Ryszard Tarasiewicz ma już za sobą. Zwłaszcza że indywidualne zajęcia wznowił Dariusz Sztylka i gdyby dołączył do zespołu, wachlarz opcji ustawienia zespołu byłby jeszcze większy. Niedługo jednak przyszło się cieszyć z powrotu rekonwalescentów do gry. Z jednych kłopotów kadrowych klub szybko wpadł w kolejne.
Zaczęło się już przed meczem z Koroną Kielce, kiedy na treningu urazu nabawił się będący w rewelacyjnej formie Krzysztof Wołczek.
- Po badaniach okazało się, że to naderwanie mięśnia. Kiedy wrócę do gry? Trudno przewidzieć - komentuje sam piłkarz.
To był początek czarnej serii Śląska. Kontynuacja nastąpiła w Kielcach. W 65 min po starciu z Nikolą Mijajloviciem boisko musiał opuścić Marek Gancarczyk. Prawoskrzydłowy nie został z zespołem na mecz PP z Dolcanem Ząbki, lecz wrócił do Wrocławia na badania.
Piłkarz ma zerwane więzadła poboczne, a krzyżowe naderwane. W czwartek przejdzie zabieg
Jeszcze w poniedziałek działacze klubu z Oporowskiej niczego nie przesądzali. Twierdzili, że kolano jest spuchnięte i trzeba poczekać z diagnozą. Nie wyglądało to jednak dobrze.
We wtorek piłkarz przeszedł rezonans magnetyczny, który miał ostatecznie dać odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę stało się z kolanem.
Kilka godzin po badaniu Marek Gancarczyk zdradził: - Może nie jest tak źle, jak sądziłem. I więzadła krzyżowe, i poboczne nie są zerwane, ale naderwane. Późnym wieczorem dostanę opis badania i wtedy będzie wszystko jasne.
Ostatecznie okazało się, że nie jest tragicznie, ale dobrze też nie. Piłkarz ma zerwane więzadła poboczne, a krzyżowe naderwane. W czwartek przejdzie zabieg i dopiero po nim będzie można wyrokować, na jak długi okres jest wyłączony z gry.
Zejście z boiska Marka Gancarczyka nie oznaczało końca niepomyślnych dla Śląska wydarzeń w Kielcach. Kilka minut później czerwoną kartką został ukarany Piotr Celeban. W opinii wielu niesłusznie, dlatego też działacze wrocławskiego klubu złożyli protest, który ma być rozpatrywany przez Komisję Ligi w czwartek.
Istnieje szansa, że kartka zostanie anulowana, ale jest wielce prawdopodobne, że Celeban będzie jednak musiał jeden mecz pauzować. W takiej sytuacji Ryszard Tarasiewicz ma nad czym myśleć w perspektywie ligowego meczu z Ruchem Chorzów. Wołczka zastąpi Tadeusz Socha, a Celebana pewnie Jarosław Fojut. Ten drugi ma jednak kłopoty z formą i przygotowaniem kondycyjnym.
W następnym meczu wariant z Tomaszem Szewczukiem na skrzydle i Vukiem Sotiroviciem w ataku jest bardzo możliwy.
Największy problem może być jednak z zastąpieniem Marka Gancarczyka, zwłaszcza że piłkarz prezentował wysoką formę. Jest Łukasz Madej, który został zakontraktowany, aby być alternatywą dla Gancarczyka, ale nie wydaje się na tę chwilę gotowy do gry. Być może w takim wypadku Tarasiewicz zdecyduje się na próbowany już w poprzednim sezonie wariant z Tomaszem Szewczukiem na skrzydle i Vukiem Sotiroviciem w ataku. Nie wiadomo jednak, w jakiej formie jest Serb, bo gol w meczu z Koroną na pewno tego nie wyjaśnia.
Dziś Śląsk gra w Pucharze Polski z Dolcanem Ząbki (godz. 16). Wynik jest ważny, ale ważne też, aby już żadnemu z piłkarzy nic się nie stało.
Bilety do wygrania
Dla naszych Czytelników mamy 15 biletów na niedzielny (godz. 14.45) mecz piłkarzy Śląska Wrocław z Ruchem Chorzów. Aby wygrać jeden z nich, należy wysłać SMS-a o treści gw.mecz.imie nazwisko (bez polskich znaków).
Na SMS-y czekamy dziś w godz. 12.00-12.30 pod numerem 7238 (koszt 2,44 zł z VAT).
Wygrywa nadawca co czwartego SMS-a. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej po zakończeniu konkursu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
