Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Soroka: Uniwersytety to obozy, a oceny są jak zaraza

Jacek Antczak
Prof. Mirosław Soroka, chemik z Politechniki Wrocławskiej
Prof. Mirosław Soroka, chemik z Politechniki Wrocławskiej Bartosz Sadowski
Rozmowa z profesorem Mirosławem Soroką, chemikiem z Politechniki Wrocławskiej.

We Wrocławiu mamy już aż trzy Uniwersytety (Wrocławski, Ekonomiczny i Przyrodniczy), tymczasem Pan twierdzi, że w Polsce... nie ma ani jednego.

W Polsce nie ma ani jednego uniwersytetu, to fakt. Po czym poznać prawdziwy uniwersytet? Po pierwsze, student na uniwersytecie może studiować co chce i kiedy chce! Jest dorosłym obywatelem i sam poniesie konsekwencje swojego wyboru. Tymczasem tzw. uniwersytety w Polsce są w istocie rzeczy obozami pracy o złagodzonych rygorach, w których student nie ma nic do gadania.

Kiedy kandydował Pan na rektora Politechniki Wrocławskiej, stwierdził Pan, że jest studentem 73. semestru, ponieważ nie uznaje podziału na profesorów i studentów oraz stawiania stopni, czyli oceniania ludzi dorosłych przez ludzi dorosłych. Podczas tak długiego studiowania doszedł Pan do takich radykalnych wniosków?

Aktualnie przedstawiam się jako student 99. semestru. Cóż, poprzedni rektor wylał mnie z formalnych studiów, więc sobie studiuję dalej, ale "prywatnie". A oceny? Zadał Pan sobie pytanie, kiedy i skąd się ta zaraza wzięła?
Mogę zrozumieć, że młode szczeniaki gatunku ludzkiego wymagają przymusu, czyli pewnej tresury, której zresztą w wielu domach brakuje, ale w którymś momencie dalsza edukacja nie może być przymusowa. Stawianie stopni pojawiło się dosyć późno w historii edukacji. A "ustawowe" uprawnienia? Pięciu samodzielnych pracowników na "kierunku lub specjalności plus trzech pokrewnych"? Kto nadał pierwszy stopień doktora chemii? Jakie uprawnienia miał organ, który nadał? Kto nadał organowi te uprawnienia? Jakie sam miał uprawnienia?
Taki łańcuszek pytań można ciągnąć do nieskończoności... Po co to wszystko robić? To straszliwe marnotrawstwo czasu. A co by się stało, gdybyśmy przestali stawiać oceny? Nic szczególnego. Student powinien przyjść na mój wykład, bo taka jest jego wola. Posiedzi sobie, posłucha, pogada ze mną i ja z nim i sobie pójdzie. A potem w swoim CV, jak to się teraz mawia, napisze, że był tu i tam, między innymi wysłuchał wykładów Soroki. A na życzenie studenta uczelnia wyda mu ozdobny dyplom, w którym napisze, że jest absolwentem, a raczej, że był jej studentem, bo przecież być się nim nie przestaje! Zastępowanie człowieka świstkiem papieru nie dotyczy zresztą tylko szkolnictwa. Czy w nowoczesnym państwie obywatel powinien posiadać mnóstwo zbytecznych dokumentów i zaświadczeń? Jest pan przekonany, że obywatel musi mieć prawo jazdy?
Uważa się Pan za eksperta od niemożliwego, czyli zreformowania polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. Jakie byłyby trzy najważniejsze zasady takiej reformy? I czy jest ona rzeczywiście niemożliwa do przeprowadzenia?

Dziś żadna reforma nie jest możliwa do przeprowadzenia. Takie reformy mogą być przeprowadzone tylko w okresie rewolucji. Był na to czas po naszej aksamitnej rewolucji, ale rewolucjoniści byli kompletnie nieprzygotowani do przejęcia władzy...

Chciałby Pan, żeby Politechnika Wrocławska przestała być... Wrocławska, a stała się uczelnią "ponadregionalną", "federalną". Co to znaczy? Jaka byłaby uczelnia Pana marzeń? I czy to jest idee fixe, czy gdzieś istnieją takie uczelnie?

W Polsce nie ma miejsca na 160 uczelni państwowych. Myślę, że dwadzieścia wystarczy. Muszą być absolutnie wyjęte spod zarządu regionalnego, a nawet eksterytorialne. Resztę tzw. potrzeb edukacyjnych zapewnią spokojnie uczelnie prywatne. We Wrocławiu powinien być jeden uniwersytet federalny i dowolna liczba szkół wyższych prywatnych. Amen. Nie będę tego rozwijał, bo nie widzę najmniejszych szans wprowadzenia w życie tego pomysłu. Kilkunastu ministrów szkolnictwa wyższego nie było w stanie przez 25 lat wyrzucić indeksów, a pan by chciał, by zrobili jakąkolwiek reformę? Dodam, że reforma każdej instytucji musi być dokonana z zewnątrz, więc niech pan nie pyta rektorów o to, co trzeba zrobić. Oni są branżowcami. Są górnikami, którzy chcą zreformować kopalnie, żeby im i kolegom było lepiej. Klasycy marksizmu-leninizmu się kłaniają - społeczeństwo jest naprawdę klasowe, a dziś powiedziałbym inaczej - branżowe. Doskonałych uczelni nie ma nigdzie. Najbliżej ideału są uniwersytety amerykańskie. Ale to niczemu nie przeszkadza, bowiem wiele rzeczy powstaje, jak mawiają kwantowcy "ab initio".

Pana hobby jest "śledzenie oszustw naukowców, zwłaszcza chemików". Często uczeni oszukują? Jeśli tak, to kogo? Studentów, innych uczonych, społeczeństwo? Wielu już Pan wyśledził?

Wykład "O grzeszkach i grzechach uczonych" mam w tym roku w Legnicy, a może będę zmuszony powtórzyć go w Wałbrzychu i Jeleniej Górze. Zapraszam. To jest temat rzeka.
Uczeni oszukują tak samo, jak wszyscy, może z jedną różnicą: nierzadko są zmuszani do oszustw przez "nadzorców" i... media. A oszukują wszystkich: innych uczonych, redakcje czasopism, grantodawców, studentów i doktorantów, społeczeństwo... Jednak nie wszyscy oszukują, a sama nauka ma elementy regulatorowe. I to silniejsze niż jakakolwiek inna dziedzina naszego życia.
Na Festiwalu Nauki wygłosi Pan wykład pod intrygującym tytułem "Sześćdziesiąt siedem powodów, dla których nie powinno się organizować festiwali nauki"? Nie chce Pan zdradzić ani słowa z tego wykładu. W takim razie może Pana sprowokuję stwierdzeniem, że festiwal nauki powinno się organizować, chociażby z jednego powodu - by móc wysłuchać wykładu pod tytułem "Sześćdziesiąt siedem powodów...".

Wstęp na każdy wykład jest wolny - tak mówi ustawa. Nie jestem pewien, ale nowa wprowadziła chyba uzależnienie od zgody wykładowcy. Każdy może wpaść i posłuchać wykładu. I miewamy gości, choć rzadko. Czasami anonimowych, bowiem na wykładzie dla 200 osób nie jestem w stanie odróżnić "cudzych" od swoich. To może być odpowiedź na pytanie. Cząstkowa, ale zawsze. Nie mogę zdradzić tego, o czym będę mówił, bo to tak, jakbym powiedział czytelnikowi kryminału, kto jest mordercą.
W naszym życiu ktoś podejmuje za nas decyzje, a później ta decyzja staje się oczywista. Nie słucha się przy tym nieśmiałych głosów oponentów. Mało tego, są oni za-krzykiwani. Należę do takiej mniejszości. Mam wiele wątpliwości. Zawsze je miałem. Do tego mam dewiację zawodową - jestem przedstawicielem "hard science", a także inżynierem.
Nic dla mnie nie jest oczywiste ani zgodne z chłopskim rozumem. Wszystko musi być poddane starannej analizie. Tymczasem dominują decyzje typowo polityczne. Nie uważam określenia "polityczne" za pejoratywne, ale chcę przypomnieć, że decyzje polityczne podejmuje się tylko wówczas, kiedy nie jest możliwe podjecie decyzji na podstawie badań naukowych czy analizy inżynierskiej. Mógłbym podać setki przykładów. Podam dwa.
Z łatwością można udowodnić, że koncepcja budowania autostrad w naszym kraju jest zła. Najpierw powinno się zaplanować i zbudować dobre drogi. Już byśmy coś mieli. Mam też wątpliwości, czy Polska powinna się podjąć organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej. To klasyczna decyzja polityczna.
Zastanawiałem się nad tym, co mógłbym powiedzieć o wykładzie i doszedłem do wniosku, żeby raczej zachować możliwie jak najwięcej w swojej głowie, organizatorom też nie wysłałem "abstraktu". Wątpliwościami festiwalowymi dzieliłem się już w poprzednich latach, również w mediach, ale szczegółów nie pamiętam, chemia zaciera inne ślady. Zgłaszałem wtedy chęć wygłoszenia podobnego wykładu, ale dopiero w tej edycji festiwalu został przyjęty przez PT Organizatorów! Czyżby już też mieli dosyć?

Będzie dyskusja
Dziś o godz. 15 w Auli Leopoldyńskiej uniwersytetu odbędzie się debata "Wrocław - europejskie miasto nauki". Dyskusja o stworzeniu warunków do rozwoju nauki we Wrocławiu jest jednym z najważniejszych punktów programu (900 imprez) rozpoczętego właśnie XII Dolnośląskiego Festiwalu Nauki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska