Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt we wrocławskiej telewizji

Marcin Rybak
Janusz Wójtowicz
Personalne spory w ośrodku telewizyjnym. Znany prezenter i dziennikarz stracił stanowisko.

Dziwny i tajemniczy konflikt wokół osoby dyrektorki wrocławskiego ośrodka telewizji publicznej Alicji Grzymalskiej. Sprawa skończy się w sądzie i w prokuraturze.

Wielkie emocje na korytarzach gmachu przy al. Karkonoskiej budzą zmiany personalne. Kilka dni temu stanowisko szefa popularnego programu informacyjnego "Fakty" stracił znany we Wrocławiu dziennikarz Waldemar Chudziak. Zastąpił go dotychczasowy reporter Marcin Rosiński.
Wcześniej - w atmosferze zarzutów o nepotyzm i finansowe nieprawidłowości - zwolniono szefową produkcji w ośrodku Katarzynę Dyner.

Dyner szykuje pozew do sądu przeciwko Alicji Grzymalskiej za jej publiczne wypowiedzi o "machlojkach finansowych". - Będę się domagała przeprosin - mówi była szefowa produkcji.
Z kolei dyrektor wrocławskiego ośrodka "nie wyklucza", że TVP złoży doniesienie do prokuratury. Ma być ono wynikiem ustaleń z kontroli wewnętrznej w ośrodku. - Nie mogę ujawniać szczegółów - ucina jednak Grzymalska.

Wiemy, że TVP chce zarzucić Katarzynie Dyner m.in. to, że jako szefowa produkcji promowała firmę swojego męża. Kontrolerzy wyliczyć mieli, że przeszło 90 procent zleceń trafiało do tej właśnie firmy.
Katarzyna Dyner jest oburzona.
- Koszmar i totalne nieporozumienie. Nie wiem, skąd mogło wyjść te 90 procent. Większość bardzo drogich produkcji realizowano bez udziału firmy męża. On prawie nic nie robił dla ośrodka. Nikt mi nigdy nie przedstawiał oficjalnie żadnych zarzutów ani nie prosił o wyjaśnienia. Panią dyrektor przed moim zwolnieniem widziałam tylko raz - przekonuje.

- Gdy tylko została szefową, złożyła oświadczenie, że nie będzie zajmować się współpracą z firmą męża. Ta firma, jeśli coś robi dla TVP, to nie na zlecenie ośrodka, tylko programów centralnych - mówi jeden z naszych rozmówców z ośrodka przy Karkonoskiej .

Spory w ośrodku telewizyjnym mogą znaleźć finał w sądzie i prokuraturze.

Ludzie z wrocławskiej telewizji ostro, choć anonimowo, atakują Grzymalską.
- Rzadko pojawia się w pracy - powtarzają. - Nie podejmuje decyzji. Nie stara się o zlecenia z ogólnopolskich programów TVP, które dają ośrodkowi duże pieniądze - dodają.

Z ust do ust powtarzane są plotki o nieprofesjonalnych decyzjach, które spowodowały utratę dotacji na konkretne programy, m.in. z wrocławskiego magistratu.
- To absurdalne zarzuty - denerwuje się Alicja Grzymalska. - Obowiązki wykonuję rzetelnie i sumiennie. Za kilka dni wchodzi nowa ramówka TVP Wrocław. Będzie kilkanaście nowych programów.

Grzymalska wylicza też, że w centrali firmy zabiega o zlecenia na produkcję wielu programów. Zaprzecza, by kiedykolwiek rezygnowała z dotacji urzędu miasta.
Jej słowa potwierdza Beata Pierzchała, dyrektorka wrocławskiego Centrum Informacji i Rozwoju Społecznego, który na współpracę z wrocławską telewizją przeznaczył w tym roku przeszło 100 tys. złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska