Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę ci mówić, że podobają mi się twoje buty

Małgorzata Kaczmar
Ilona i Przemek pierwsi zdecydowali się wziąć ślub humanistyczny
Ilona i Przemek pierwsi zdecydowali się wziąć ślub humanistyczny Tomasz Hołod
Zanim wzięli pierwszy w Polsce ślub humanistyczny, znali się cztery lata. - Była dziewczynką, która zjadła wszystkie rozumy - Przemek Witkowski śmieje się na wspomnienie ukochanej sprzed lat. - A on? Ha! Zadufany w sobie buc, z rozdętym ego - odgryza się Ilona Jakubowska. Ale pewnej nocy zaiskrzyło: tańczyli do piosenki The Doors i... dwa tygodnie później Przemek oświadczył się

- Na początku go nie cierpiałam. Działał mi na nerwy - opowiada 22-letnia Ilona Jakubowska, studentka kulturoznawstwa.
Pięć lat starszy Przemek Witkowski, doktorant na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego i poeta, który publikował między innymi w "Odrze" i "Tygodniku Powszechnym", ripostuje:
- Też mnie irytowałaś. Nastolatka, która dopiero co zaczęła studia i myśli, że zjadła wszystkie rozumy: a na dodatek wie wszystko o literaturze, sztuce i teatrze. Na wspomnienie siebie sprzed lat zaczynają się śmiać.

Znali się z widzenia. Oboje w wolnych chwilach przesiadywali w klubie Kalambur przy ul. Kuźniczej i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zamienią ze sobą więcej słów niż zdawkowe "Cześć". Dziś każdego papierosa palą na pół.

Wszystko zmieniło się w pewien październikowy wieczór. Ilona przyszła do wrocławskiego klubu Niskie Łąki ze swoimi przyjaciółmi, Przemek - ze swoimi. W końcu z głośników poleciała piosenka "Light my fire" zespołu The Doors. Parkiet pękał w szwach.
- Ale gdy ucichł wokal i usłyszeliśmy siedmiominutową solówkę, wszyscy wrócili do stolików. A my zostaliśmy. I tańczyliśmy do samego końca - opowiada Ilona. A Przemek dodaje: - Gdy wróciłem do znajomych, podeszła do mnie obca dziewczyna i wypaliła prosto z mostu: "Jesteście świetną parą". Z przerażeniem odpowiedziałem: "Ale my nie jesteśmy parą". Śmialiśmy się z tego obydwoje, ale wtedy mi zaświtało, że coś nas z Iloną łączy.

Tego dnia siedzieli na schodach klubu i gadali do białego rana. Od tej pamiętnej październikowej nocy spędzali razem mnóstwo czasu. W końcu okazało się, że Ilona praktycznie przeprowadziła się do Przemka. 16 dni po upojnym tańcu wracali do domu ze swojego ulubionego klubu Kalambur. Była późna jesień, padał ulewny deszcz. W pewnym momencie Przemek wyjął odtwarzacz mp3 i powiedział: "Chcę, żebyś czegoś posłuchała".

- Pomyślałam wtedy: "No tak, teraz będziemy przez pół godziny stać w deszczu i słuchać popu z lat 80. albo czegoś równie fantastycznego. Bomba" - opowiada Ilona.
Była pierwsza w nocy. Przemek puścił jej popularny w krajach anglosaskich odpowiednik Marsza Mendelsohna ("Marsz dla księcia Danii"). Po czym klęknął i się oświadczył. Ilona nie powiedziała "nie". Ale poprosiła, by mogła odpowiedzieć następnego dnia. I z informacją o oświadczynach zadzwoniła do mamy.
- A ona tylko powiedziała zaspana: "Tak? To dobrze". I się rozłączyła - wspomina dziewczyna.

Gorzej było z rodzicami Przemka, którzy są bardziej przywiązani do tradycji.
- Moja mama wiedziała, że mam dziewczynę. Ale nasz związek trwał przecież trochę ponad dwa tygodnie - opowiada Przemek. - Ale jakoś udało mi się ją przekonać - dodaje.

Miłość po dwóch tygodniach?
- Nie lubię wzniosłych frazesów. Po prostu wiedziałem, że nie potrzeba mi niczego innego. Że jestem teraz szczęśliwy i przy nikim innym nigdy się tak nie będę czuł - tłumaczy.
Ilona od razu wiedziała, że jeśli ma wziąć ślub, to tylko humanistyczny.
- Obydwoje nie chodzimy do kościoła, więc ślub udzielany przez księdza byłby z naszej strony hipokryzją - opowiada. - A ślub cywilny jest pozbawiony indywidualizmu. Urzędnik codziennie odczytuje tę samą, pełną frazesów formułkę - dodaje.
Ślub humanistyczny to ceremonia, przy której nie jest obecny ani ksiądz, ani urzędnik stanu cywilnego. Państwo młodzi sami wybierają treść przysięgi. Akt ślubu nie niesie ze sobą żadnych skutków prawnych. Nowożeńcy nie mogą np. po sobie dziedziczyć, dlatego Przemek i Ilona musieli zarejestrować się również w Urzędzie Stanu Cywilnego.

Datę ślubu wyznaczyli na 9 września. Tydzień temu we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym przysięgali sobie miłość. Ich przysięgą stał się monolog z dramatu "Łaknienie" Sary Kane: "Chcę bawić się z tobą w chowanego i pożyczać ci moje ubrania, i mówić ci, że podobają mi się twoje buty, i siedzieć na schodach, kiedy się kąpiesz…".

Ilona wiedziała, że tak właśnie będzie brzmieć jej ślubna przysięga, gdy tylko po raz pierwszy obejrzała sztukę "Smycz" we wrocławskim Tetrze Polskim. Widziała ją jedenaście razy i monolog mogła bez problemu wyrecytować nawet obudzona w środku nocy. Przemek miał więcej problemów.
- Uczenie się na pamięć zawsze sprawiało mi masę problemów - opowiada.

Nie chcieli mieć konwencjonalnego ślubu. Nie chcieli kotletów schabowych, rosołu, orkiestry i białej limuzyny. Do ślubu przyjechali, leżąc na przyczepie, którą ciągnął rowerem ich przyjaciel, poeta Konrad Góra. Przemek poszedł do ślubu w brązowych adidasach. Ilona - w skromnej, jasnej sukience. W czasie ceremonii obydwoje się rozpłakali.

Wesele odbyło się w Browarze Mieszczańskim. W ich życiu od tego czasu tak naprawdę niewiele się zmieniło. Wciąż wspólnie szukają w maleńkich sklepikach kiczowatych dewocjonaliów i cierpią, gdy tylko słyszą, że miasto ma w planach zamknąć Dworzec Świebodzki, bo na targu spędzają długie godziny, szukając rzeczy, których nie kupiliby w zwyczajnych sklepach. Klub Kalambur wciąż nazywają "ambasadą domu na mieście"... Co jeszcze? Mają milion pomysłów, żeby w ich życiu nie wiało nudą. Na przykład robią zdjęcia. Nietypowe zdjęcia - trzeba podkreślić.

- Realizujemy projekt "Ciała obce". Wcielamy się w różne postaci, które miały wpływ na kształt XX wieku - opowiadają. Można je zobaczyć na profilu Przemka na portalu Nasza-klasa, a już niedługo 20 z nich ma się ukazać przy czasopiśmie "Rita Baum". Witkowski jako Andy Warhol i Ilona jako napotkana przez artystę na imprezie Eddie Sedgwick, Przemek jako Kornel Filipowicz, a Ilona w roli młodej Wisławy Szymborskiej.

Plany na przyszłość?
- Musisz w końcu obronić pracę doktorską - mówi do Przemka karcąco Ilona.
- A ty musisz skończyć studia - odparowuje Przemek.
Na razie wspólnie oglądają setki horrorów. Przez rok nazbierało się prawie 300 filmów. A świeżo upieczony pan młody myśli o wydaniu kolejnego tomiku poezji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska