Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin: Skorupka nasiąknięta sukcesem

Michał Sałkowski
Arkadiusz Woźniak i trenerzy Andrzej Turkowski i Tomasz Bożyczko. Puchar ma być trampoliną
Arkadiusz Woźniak i trenerzy Andrzej Turkowski i Tomasz Bożyczko. Puchar ma być trampoliną Fot. Piotr Krzyżanowski
Juniorskie mistrzostwo Polski i co dalej? Czy triumf za młodu zaowocuje, czy zadziała polska przypadłość?

Juniorzy starsi Zagłębia Lubin zdobyli w lipcu 2009 r. mistrzostwo Polski. Trzeba świętować - to jasne, powód jak znalazł. Ale po celebracji musi przyjść czas na ciężką pracę. Idea triumfów jest prosta: trampolina do owocnej, dalszej kariery. Nie zaś podstawowy asumpt do benefisów i obchodzenia kolejnych rocznic triumfu, liczonych w dziesiątkach lat.

W Zagłębiu tytuł mistrzowski to praca wieloletnia całego sztabu trenerów. Teraz nastąpił przeskok w Młodą Ekstraklasę. Po siedmiu kolejkach miedziowi przewodzą tabeli. - Ta liga jest specyficzna. W dużym stopniu juniorska, z seniorskim dodatkiem. Popatrzmy przez pryzmat siedmiu kolejek. Nasz skład też trzeba było modyfikować - jedni wyjeżdżali na juniorskie kadry, bo powołania reprezentacyjne trafiają do nas regularnie. Ogrywają się też piłkarze z pierwszego zespołu.

Kadra jest ruchoma. Z jednej strony to źle, bo przy zmianach w składzie, powiedzmy 8-9 zawodników, nie można liczyć, że będziemy grali tak samo, jak mistrzowska drużyna. Z drugiej, każdy w miarę możliwości dostaje szansę na ogranie się - tłumaczy szkoleniowiec drugiego zespołu Zagłębia Adam Buczek.

W Zagłębiu tytuł mistrzowski to praca wieloletnia całego sztabu trenerów.

Na mistrzowskich laurach nikt nie zamierza w Lubinie spocząć. - Naturalną koleją rzeczy walczymy teraz w Młodej Ekstraklasie. A docelowo kilku z naszych zawodników ma zasilić w przyszłości pierwszą drużynę.

Wiadomo, wychowanek traktuje macierzysty klub wyjątkowo. W dodatku to satysfakcja dla sztabu trenerskiego, bo widać efekty ich długofalowej pracy - tłumaczy Buczek.
W polskiej lidze wśród młodego narybku prym wiedzie 18--letni legionista Ariel Borysiuk, na boisku pojawia się też regularnie pomocnik Michał Fi-dziukiewicz (18-letni pomocnik z Jagiellonii) czy 19-letni Marcin Budziński z Arki. W Zagłębiu przebłyski ekstraklasowe zanotował między innymi 17-letni Adrian Błąd. Debiut z Ruchem krótki (12-minutowy), acz udany. Choć to dopiero pierwsze koty za płoty.
Polska przypadłość jest inna. Brylujemy w juniorskich reprezentacjach narodowych, zdobywamy tytuły. Kadra U-16 w latach 90. ubiegłego wieku święciła triumfy (NRD 1990 - 3 m., Turcja 1993 - 1 m., Czechy 1999 - 2 m.). Kadra U-18 też parę lat temu zgarnęła najwyższe trofeum na kontynencie (Finlandia 2001 - 1 m.) Potem słuch o medalistach ginie. Młodzieżowego sukcesu nie potrafią przełożyć na dokonania seniorskie.

- Medale mistrzostw Europy zdobywają. Z jednej kadry (rocznik 1993), w której był taki Mirek Szymkowiak czy Maciek Terlecki, kilku wypłynęło na szersze wody. A z późniejszych - to raptem ze dwa nazwiska można wymienić. Kończy się wiek juniora i piłkarz ginie. Idzie inną drogą - dyskoteki, laptopy, alpagi. Inna sprawa, że u nas młodych dobiera się fizycznie.

W Europie szkoli się technikę, a u nas siłę. Wysyła się ludzi do lasu i każe biegać, a potem robi się wynik. A grup młodzieżowych nie trenują byli, dobrzy zawodnicy, a różni ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z profesjonalnym sportem. Mówię ogólnie. Bo ci ludzie dostają od klubów po 600 złotych. I jakim cudem nagle mają profesjonalnie prowadzić grupę młodzieżową? Ostatnio byłem na kongresie trenerów w Niemczech i poruszano ten problem. Jeżeli mamy mieć dobrze wy-szkoloną młodzież, to musimy mieć bardzo dobrych trenerów młodzieży - tłumaczy Franciszek Smuda, szkoleniowiec Zagłębia.

W Europie szkoli się technikę, a u nas siłę. Wysyła się ludzi do lasu i każe biegać, a potem robi się wynik.

Ilu było takich, którzy zaginęli w piłkarskich meandrach? W kadrze U-16 z Turcji byli też tacy piłkarze, jak Arkadiusz Radomski czy Artur Wichniarek. Ale byli i Tomasz Kosztowniak czy Marek Kowalczyk. Taki Wichniarek gra w bundesligowej Hercie Berlin, taki Kowalczyk w Motobi Bystrzyca Kąty Wrocławskie. Solidne kariery piłkarskie za granicą to dla Polaków rarytas. Większość piłkarzy dobrze zaczyna, kończy przeciętnie. Chyba że za wyznacznik dobrego poziomu weźmiemy polską ligę, ale ta, niestety, nie stawia zbyt wysokich wymagań.

W piątek z GKS-em
O 17.45 na Dialog Arenie Zagłębie zagra z GKS-em Bełchatów. Franciszek Smuda stawi czoła byłemu szkoleniowcowi miedziowych Rafałowi Ulatowskiemu. Kandydat na nowego selekcjonera zetrze się z prawą ręką byłego. Do dyspozycji Franciszka Smudy będą już Fernando Dinis i Ilijan Micanski, wracający do zajęć po urazach mięśnia przywodziciela. Nie zagra natomiast borykający się z urazem więzadeł w kolanie Michał Stasiak. Trzy tygodnie rozbratu z boiskiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska