(...) Gdy prezydent Wrocławia jest na wakacjach, to często do niego dzwonią?
Teraz już rzadziej. Kiedyś dużo częściej. Może dlatego, że teraz głównie posługujemy się mejlami, które przychodzą na komórkę. Poza tym sierpień to taki czas, że cała Europa ma wakacje, włącznie z naszą radą miasta, więc generalnie mniej się dzieje. Podsumowując: telefonów jest mniej, wiadomości sporo. Te wakacje były wyjątkowo spokojne, jeżeli chodzi o kontakty z Wrocławiem. W ostatnim tygodniu nawet nie czytałem w internecie prasy. Dlatego zaskoczyło mnie zamieszanie ze zmianami rozkładów jazdy komunikacji miejskiej.
I nie dzwonili z tym?
Nie.
Panie Prezydencie, gdy wyjeżdżał Pan na urlop, nie wiedział Pan nic o tym, jakie to będą zmiany. Coś nie chce mi się w to wierzyć.
Nie wiem, jaki jest rodzaj zarządzania w pańskiej gazecie, ale w urzędzie miasta panuje system zdecentralizowany. Osoby odpowiedzialne za pewne sprawy podejmują decyzje same, które są "zaklepywane" na kolegium prezydenckim i następnie jest jeszcze możliwość mojej ingerencji.
Czyli przed Pańskim wyjazdem ani wiceprezydent Wojciech Adamski, ani dyrektor wydziału transportu Marek Czuryło nie informowali Pana o planowanych zmianach?
Nie, bo ja nie prowadzę tak szczegółowych rozmów. Ten tryb, o którym powiedziałem, został zastosowany. Ekipa pracowała nad zmianami, potem plany przedstawiono na kolegium i weszło w życie, kiedy ja miałem urlop. Poza tym zmiany w rozkładach we Wrocławiu są dosyć częste, bo miasto przechodzi permanentny remont dróg i ulic. (...)
Cała rozmowa w piątkowym Magazynie "Polski-Gazety Wrocławskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?