Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Rewanż bez Crumpa

Redakcja
Wojtek Wilczyński
Australijczyk nam nie pomoże. W WTS-ie nie płacą, więc strajkują

Sytuację żużlowego Atlasa można porównać do człowieka stojącego nad przepaścią i mającego pod butem skórkę od banana. Stało się jasne, że Jason Crump nie pojedzie w niedzielnym rewanżowym meczu w Gdańsku (godz. 17), którego stawką jest utrzymanie zespołu w ekstralidze. To efekt poniedziałkowej, z pozoru niegroźnej kraksy podczas meczu Elite League.

- Rozmawiałem z żoną Crumpa, Melody. Po upadku nie wyglądało to wszystko źle, ale na drugi dzień rano zaczęła mu drętwieć ręka. Miał uszkodzony nerw i przeszedł operację, a przed nim jeszcze przeszczep skóry, bo poparzył sobie ramię. Wszystko będzie dobrze, choć Jason ma pauzować kilka tygodni. Ma jednak nadzieję, że siądzie na motocykl przed Grand Prix Włoch w Terenzano (26 września). A do Gdańska nie przyleci na pewno. Przyśle mi tylko zaświadczenie lekarskie, bym mógł skorzystać z zastępstwa zawodnika - przekazał nam trener Marek Cieślak.

Z Sępolna również dotarły do nas niepokojące sygnały. Klubowe pomieszczenie w koronie Stadionu Olimpijskiego zostało oflagowane, dało się też zauważyć powiadomienie o strajku włoskim. Innymi słowy, pracownicy klubu nie mogą się doczekać zaległych wynagrodzeń. Przykra to sprawa, bo harują od rana do uzyskania sukcesu, a ten często nadchodzi późno wieczorem. Poza tym wyrównanie rachunków z klubowym personelem nie spowodowałoby najpewniej finansowego krachu spółki. Z naszych informacji wynika, że gwiazdorskich kontraktów tam nie ma.

Czy powyższe fakty znamionują pikowanie w stronę dna i nieuchronny spadek z ekstraligi? Nadal wierzymy, że to jeszcze nie koniec. Przed oczami wciąż mamy ogromnych rozmiarów slogan, jaki fani Śląska wymalowali na osiedlu Nowy Dwór. Brzmi on tak: "Zwyciężają tylko tacy, którzy nie tracą wiary". I tego się trzymajmy. Do niedzieli.

Sytuację żużlowego Atlasa można porównać do człowieka stojącego nad przepaścią i mającego pod butem skórkę od banana.

Specjalnych powodów do optymizmu nie ma, lecz gdybać można. Bo gdyby większość pojechała w Gdańsku na swoim optymalnym poziomie, 40 punktów uzbierałoby się samo. Maciej Janowski i Leon Madsen miewali już mecze, z których przywozili do spółki blisko 20 oczek. I to na znacznie trudniejszym terenie niż gdański (16+2 pkt w Zielonej Górze mimo defektu i wykluczenia).

We wtorek w Elitserien bohaterem Gislaved został Davey Watt, zdobywając dla Lejonen 16+1 pkt. Może w końcu ślad tej jego szwedzkiej formy odnajdziemy i w naszej lidze. Tym bardziej, że ze Szwecji do Gdańska... całkiem niedaleko. No, ale mieliśmy szukać racjonalnych powodów przemawiających za Atlasem. Bez swojego lidera można się albo poddać, albo zmotywować podwójnie. Lepsze to drugie rozwiązanie. I jeszcze jedno. Głupio by było, gdyby degradacja dotknęła zespół z najlepszym żużlowcem na świecie, najlepszym szkoleniowcem na świecie i najlepszym młodzieżowcem w Polsce.

A Crump? Grubym nietaktem byłoby doszukiwać się w jego osobie kozła ofiarnego. Ale... Nie może być tak, że eksperymentuje sobie w meczu barażowym o życie. Że wtedy właśnie przywozi zero, bo testuje nowy sprzęt. Kosztem drużyny. Nie może być też tak, że po kraksie nie daje znaku życia. Że nie informuje trenera, czy jest pod bronią, czy nie. Rozumiemy, że priorytetem jest GP i rozpaczliwa walka o dowiezienie zwycięstwa. Ale to w Polsce gwiazdy budują swoją finansową potęgę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska