Mieszkańcy ul. Konińskiej na Żernikach skarżą się, że nie mogą dotrzeć do pozostałej części swojego osiedla, bo zamknięto przejazd kolejowy, z którego korzystali.
- Tam, po drugiej stronie torów, jest wszystko, czego u nas nie ma. Sklepy, szkoła, przedszkole, przychodnia, kościół i cmentarz, na który chodzą często starsi ludzie. Przejazd był dużym ułatwieniem - podkreśla Bogumiła Kubowicz, jedna z mieszkanek.
Przejazd zamknięto w czerwcu 2007 roku. Wtedy pojawiły się tam barierki, zlikwidowano też część drogi.
Mieszkańcy postanowili walczyć o drogę na skróty. Zasypali skargami urząd miejski, pisali do PKP, Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, przyszli na sesję rady miejskiej. Jak na razie, bez efektów.
PKP odpisały, że będzie tamtędy przebiegała trasa szybkiej kolei, pędzącej 160 km/h, więc przejazd był im niezbędny.
Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta zna sprawę, ale twierdzi, że mieszkańcy przesadzają.
Mirosław Siemieniec z PKP PLK przekonuje, że w pobliżu jest już stacja Żerniki i przejazd przez ul. Szczecińską, więc kolejny nie jest niezbędny.
Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta zna sprawę, ale twierdzi, że mieszkańcy przesadzają.
- Mają łącznik prowadzący z ul. Grabowej do Żernickiej. To połączenie tymczasowe, na które ludzie się zgodzili, do czasu gdy w pobliżu powstanie aleja stabłowicka, czyli przed 2012 rokiem - tłumaczy.
Mieszkańcy zapowiadają, że się nie poddadzą i nadal będą walczyć o otwarcie drogi przez tory.
Jutro przeczytacie, czym żyją mieszkańcy ulicy Kowalskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?