Wstrzymano prace w jednym z chodników w kopalni Rudna. Powód? Doszło tam do niespotykanego wcześniej w kopalniach miedzi wyrzutu gazów i skał.
- W poniedziałek, 7 września, pracownicy firmy PeBeKa zauważyli nadmierne i nienaturalne ilości urobku - informuje Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa Polskiej Miedzi. - Drążenie chodników w tym rejonie zostało wstrzymane.
Jak nam powiedziała Edyta Tomaszewska z Wyższego Urzędu Górniczego, chodnik został zasypany materiałem skalnym na długości 70 metrów. Nikomu nic się nie stało, bo w czasie wyrzutu gazów i skał nie było nikogo w rejonie zdarzenia. Sprawę wstępnie zbadała komisja złożona z przedstawicieli kopalni i Okręgowego Urzędu Górniczego. Ustaliła, że górotwór w tej części kopalni nie jest aktywny.
- Także analiza zapisów stacji sejsmicznej nie wykazała wstrząsu w tym rejonie. Zjawisko zakwalifikowano więc jako wyrzut skał i gazów - dodaje Anna Osadczuk.
Jednak nie mamy do czynienia z banalnym zdarzeniem. Według specjalisty z Instytutu Mechaniki Górotworu Polskiej Akademii Nauk, wyrzut gazów i skał w kopalni rudy miedzi to ewenement na skalę światową. Z takimi zjawiskami spotykano się dotąd tylko w kopalniach węglowych i kopalniach piaskowca.
Problem jest poważny. Do zbadania zdarzenia prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał we wtorek specjalną komisję. Naukowcy muszą wyjaśnić nie tylko przyczyny wyrzutu gazów i skał.
- Przede wszystkim nie znamy składu mieszanki gazów. Stwierdziliśmy obecność resztek metanu (poniżej 1 procenta), ale w chwili gdy gazy były już rozproszone - mówi Grzegorz Wowczuk, dyrektor OUG we Wrocławiu. - Pracownicy kopalni spróbują wprowadzić specjalną sondę w gruzowisko i pobrać próbki do badań.
Wyrzut gazów nastąpił na głębokości 1200 m. W promieniu ok. 20 km od tego miejsca znajdują się należące do PGNiG kopalnie gazu ziemnego w Szlichtyngowej, Wilkowie, Niechlowie i Żuchlowie.
- Złoża te znajdują się w tym samym dolomicie co ruda miedzi - dodaje Grzegorz Wowczuk. - PGNiG stwierdziło w nim obecność pułapek gazowych, czyli szczelin wypełnionych gazem pod ciśnieniem powyżej 100 atmosfer.
Jakie konsekwencje niesie zaskakujący wyrzut gazu? Być może czekają nas rewolucyjne zmiany. Zagrożenie wyrzutami gazów i skał oznacza kilka poważnych problemów, z którymi będzie się musiał uporać KGHM, zanim zacznie eksploatować Głogów Głęboki.
Najważniejszy to ogromne niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia górników.
Roman Janiszek przepracował 10 lat w wałbrzyskich kopalniach węgla kamiennego Thorez, Wałbrzych i Chwalibóg. Przywykł, że pod ziemią jest gaz. Przy mniejszym stężeniu metan uwalniał się z ruszonych przez górników skał w postaci fukacza czy wypływów.
W Thorezie i Wałbrzychu zdarzały się nieporównanie groźniejsze wyrzuty skał i gazów niż ostatni w Rudnej.
- To tak potężna siła, że potrafi stopić obudowy, zmielić narządy na miazgę - opowiada Roman Janiszek. - Jako ratownik schodziłem kiedyś na dół po takim wybuchu. Ludzi wcisnęło w obudowę. Nie było co zbierać.
Obecność gazów pociąga za sobą konieczność zastosowania nowych technologii. Tu pojawia się problem prawny. Ponieważ dotąd nie spotykano się z wyrzutami gazów w kopalniach rud metali, nie ma w Polsce odpowiednich przepisów, które regulowałyby zasady bezpieczeństwa. Te, które są, dotyczą kopalni węglowych.
- Trzeba będzie ustalić stopnie zagrożenia i opracować procedury mówiące, jak postępować w takich warunkach - twierdzi Grzegorz Wowczuk.
Prace komisji będą miały duże znaczenie dla przyszłości KGHM. Mogą potrwać kilka miesięcy, a nawet pół roku, zanim naukowcy powiedzą coś pewnego.
Grozi śmiercią
Za najbardziej zagrożone wyrzutami skał i gazów w Polsce uchodziły nieczynne już kopalnie węgla kamiennego na Dolnym Śląsku. Według danych Wyższego Urzędu Górniczego, w latach 1894-1994 doszło w nich do 1773 wyrzutów skał i gazów, w których zginęło 509 osób. Do tych statystyk możemy doliczyć 7 nowszych przypadków i 3 ofiary śmiertelne z Górnego Śląska, gdzie do 2002 r. to zjawisko nie występowało lub miało charakter lokalny i jednostkowy. Ostatni wypadek śmiertelny związany z wyrzutem gazu miał miejsce w 2005 r. w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju. W wyniku zdarzenia 250 ton drobnego węgla i skał zasypało około 30 m chodnika. Trzech górników poniosło śmierć na miejscu, a pięciu zostało rannych.
Współpraca: PEKA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?