Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Wyprawa po 40 oczek

Wojciech Koerber
Dokąd jadą Tomasz Jędrzejak i Leon Madsen? Oby tylko nie do I ligi. W pierwszym meczu z Lotosem obaj nie zawiedli
Dokąd jadą Tomasz Jędrzejak i Leon Madsen? Oby tylko nie do I ligi. W pierwszym meczu z Lotosem obaj nie zawiedli Fot. Janusz Wójtowicz
W sobotę Krsko, w niedzielę baraż na torze Lotosu. "Jedziemy tam zwyciężyć, nie kalkulować".

W niedzielę wieczorem rozstrzygną się losy żużlowego Atlasa. Jeśli wrocławianie wygrają dwumecz z Lotosem, najpewniej się utrzymają, choć kropkę nad "i" trzeba będzie jeszcze postawić w rywalizacji z Lokomotivem Daugavpils lub - nie daj Boże - tarnowską Unią. Jeśli przegrają, zostanie już tylko I liga. I wielka gorycz.

Na Stadionie Olimpijskim gospodarze wygrali 51:39, więc w rewanżu identyczna wygrana gdańszczan byłaby gwoździem do trumny. Tej wrocławskiej, niestety. W przypadku równej liczby małych punktów górą jest bowiem Lotos, jako drużyna z wyższego miejsca po rundzie zasadniczej. Zatem jest to dla naszej ekipy wyprawa po 40 oczek. Co nie znaczy, że taki tok myślenia trzeba przyjąć.

- Nie ma czegoś takiego jak plus dwanaście punktów dla nas. Nie ma! My tam jedziemy wygrać. Jak zaczniemy kalkulować, to nic z tego nie wyjdzie - zauważa trener Marek Cieślak. To słuszny tok rozumowania, a jego potwierdzenia nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spojrzeć na Jasona Crumpa, któremu strach przed utratą pewnego niemal tytułu mistrza świata spętał nogi i ręce. Australijczyk obniżył loty w turniejach w Grand Prix, bo nie myśli już o zwycięstwach, lecz tylko o tym, by dowieźć przewagę do ostatniego turnieju w Bydgoszczy.

Podświadomie. Okazało się, że i tak drapieżnemu jeźdźcowi może nieco siąść psychika. Crump ma jednak to szczęście, że wpadki na przemian notują członkowie grupy pościgowej. Tym sposobem, mimo słabszych występów, jego zaliczka nie tylko się nie pomniejsza, ale i rośnie.

W niedzielę wieczorem rozstrzygną się losy żużlowego Atlasa.

W sobotę Rudego czeka walka o Wielką Nagrodę Słowenii w Krsku. By nazajutrz zameldować się w Gdańsku, będzie więc musiał pokonać ok. 1400 km. Nie ma innej drogi jak tylko lotnicza. Próba pokonania jej samochodem to fizyczne morderstwo po wyczerpującym sobotnim wieczorze. No i zbyt duże ryzyko, bo zdążyć na czas byłoby piekielnie trudno. Poza tym, gdy się jest zmęczonym, do głowy przychodzą różne dziwne rzeczy. W minioną niedzielę Crump wymyślił sobie np., że w ostatnim biegu przetestuje nowy silnik. Nie było istotne, że na sprawdzonym wygrał trzy poprzednie biegi. W rezultacie przyjechał ostatni i wynik spotkania zrobił się niepokojąco ciasny. Mecze barażowe to nie jest najlepszy moment na takie numery. Bo traci cały zespół.

Daleka podróż z Krska do Gdańska czeka również w weekend Scotta Nichollsa oraz Hansa Andersena i Kennetha Bjerre. Pytanie tylko, czy Duńczycy nie zechcą wywinąć jakiegoś numeru, skoro przed meczem we Wrocławiu nie dostali zaległych pieniędzy. Zresztą, nie tylko oni. Martin Vaculik też coś o tym wie. Pożyjemy, zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska