Jednak jeśli chcemy być do końca uczciwi, musimy dodać, że decyzja o wycięciu nawet pojedynczego drzewa budzi ogromne sprzeciwy Dolnoślązaków.
Pamiętam, jak podczas budowy nowego dworca PKS we Wrocławiu, ludzie oburzeni bezmyślną wycinką starych drzew doprowadzili do uratowania kilku z nich. Na początku lat dziewięćdziesiątych wrocławianie oprotestowywali każdą decyzję o wycięciu starych, spróchniałych topól. Nikt nie mógł przekonać obrońców drzew, że topole są groźne, ponieważ w każdej chwili mogą przewrócić się i spaść komuś na głowę.
Były to czasy, kiedy jeszcze mało kto słyszał o zielonych ekologach. Trzeba więc przyjąć, że wrocławianie i Dolnoślązacy po prostu kochają drzewa. Oprócz drzew jest tylko jedna dziedzina, która wzbudza w ludziach większe emocje - komunikacja miejska i kolejowa. Kilkanaście lat temu wrocławska rada miejska z prezydentem Zdrojewskim na czele postanowiła zmniejszyć liczbę przystanków. Bo zdarzało się tak, że autobus lub tramwaj zatrzymywał się co 100-200 metrów.
Burza, jaka się rozpętała, porównywalna jest jedynie z tegoroczną awanturą o oszczędności na pasażerach MPK. A kolej? W Jeleniej Górze miasto w stan alarmu postawiła decyzja PKP o likwidacji kolejnych połączeń, w Wałbrzychu ludzie są wściekli, ponieważ bez uprzedzenia zmieniono im rozkład jazdy. Władza, ta bliska i daleka, może wyciągnąć stąd jeden wniosek: ręce precz od drzew, tramwajów i pociągów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?