Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Dawid z Goliatem też walczył

Paweł Pluta
Tadeusz Jednoróg, trener piłkarzy ręcznych AS-BAU Śląsk Wrocław
Tadeusz Jednoróg, trener piłkarzy ręcznych AS-BAU Śląsk Wrocław Fot. Tomasz Hołod
Rozmowa z Tadeuszem Jednorogiem, trenerem piłkarzy ręcznych AS-BAU Śląska Wrocław

Pierwsze przetarcie po powrocie do ekstraklasy już za wami. Jak Pan ocenia przegrany mecz z Travelandem w Olsztynie?

Trudno być zadowolonym po przegranym meczu, ale część założeń zrealizowaliśmy w Olsztynie. Wypracowaliśmy dziewięć sytuacji stuprocentowych i to napawa optymizmem. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Nad wyeliminowaniem takich błędów będziemy pracowali. Nie wiem, czy w Olsztynie niektórych sparaliżowała trema. Mimo wszystko, choć brzmi to paradoksalnie, w pewnym stopniu można być zadowolonym z naszej gry.

Przed zespołem AS-BAU kolejne trudne spotkanie. W sobotę (godz. 15) gracie w Orbicie z Wisłą Płock, która jest naszpikowana gwiazdami.

W Wiśle na ławce rezerwowych siedzą reprezentanci różnych krajów, bo na parkiecie może grać tylko siedmiu zawodników, więc potencjał tego zespołu jest ogromny. Szansę na nawiązanie z nimi równorzędnej walki widzę w tym, że oni nie są jeszcze do końca zgrani. Na pewno przeszkodą jest też bariera językowa. Powen Zabrze w pierwszej części to wykorzystał i przegrywał w Płocku tylko jedną bramką. Skończyło się dziesięcioma, ale przygotowanie fizyczne leży po stronie Wisły. Mimo wszystko przed wicemistrzami Polski nie położymy się na parkiecie już przed meczem. W końcu Dawid z Goliatem też walczył...

Pod koniec sierpnia, podczas Memoriału Jerzego Klempela w Dzierżoniowie, przegraliście z Wisłą różnicą tylko pięciu bramek.

Myślę, że moje obserwacje i notatki pozwolą na jakieś manewry.

To prawda, a wystąpiliśmy przecież bez pięciu zawodników z podstawowego składu. Wisła natomiast zagrała w pełnym składzie i zgrywała się. Myślę, że moje obserwacje i notatki pozwolą na jakieś manewry. Z drugiej strony duński trener Wisły Flemming Oliver Jensen też nie śpi, a ma przecież do pomocy szerszy sztab szkoleniowy. W ostatnim meczu z Wisłą w ekstraklasie w 2006 roku Śląsk przegrał piętnastoma bramkami. Nie chcę powtórki z tego pojedynku, a i nadarza się okazja to zmazania tej plamy.

Do AS-BAU Śląska powrócili zawodnicy, którzy walczyli w nim niegdyś o najwyższe laury: Grzegorz Garbacz oraz Artur Banisz. Jakie mają role w Pana młodym przecież zespole?

Większość kibiców pamięta Grześka, który rzucał po dziesięć bramek, ot tak, na zawołanie. Teraz powoli wkomponowujemy go w obecny zespół, a on się do niego dostosowuje. Zrobimy więc wszystko, aby wykorzystać jego olbrzymi przecież potencjał. Grzesiek to wielki wojownik i jego gra na pełnych obrotach to, według mnie, tylko kwestia czasu. Inne zadanie ma w bramce Artur Banisz, ale już sama jego obecność powoduje większą rywalizację o miejsce między słupkami. Najważniejsze jednak, że ci bardzo doświadczeni zawodnicy doskonale rozumieją się z resztą drużyny i to - co istotne - zarówno na boisku, jak i poza nim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska