W poniedziałek wieczorem, gdy skończyły się mecze, do swoich samochodów kibice wracać musieli w kompletnych ciemnościach.
W okolicach Pól Marsowych, gdzie zorganizowano główny parking dla kibiców, nie świeciła bowiem wieczorem ani jedna latarnia. Ciemności panowały na dużym odcinku ul. Mickiewicza, Paderewskiego i Różyckiego.
- To była kompletna kompromitacja. Szliśmy do samochodu przez zupełnie ciemną ulicę Paderewskiego. Jedynym światłem były reflektory jadących tam aut. Kibice z innych miast i ci zagraniczni dziwili się, jak to możliwe w takim dużym mieście - opowiada Karol Woźniak, wrocławski kibic, który był na meczu Polska - Bułgaria.
W sobotni wieczór ciemno było na ulicach całego Zalesia.
Światło na ulicach pojawiło się dopiero po północy.
Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który odpowiada za oświetlenie Wrocławia, tłumaczy, że doszło tam do awarii i szybciej usunąć się jej nie dało.
- Usterka została naprawiona i żadnych problemów być nie powinno - mówi Krzysztof Kubicki ze ZDiUM we Wrocławiu. - Czasami bywa tak, że awarii ulegnie jedna szafa elektryczna, a światła nie ma na kilku ulicach - tłumaczy.
To jednak niejedyne miejsca, w których mieszkańcom od kilku dni dokuczają ciemności. W sobotni wieczór ciemno było na ulicach całego Zalesia. Latarnie nie świeciły nawet na al. Kochanowskiego. W piątek ulicznych świateł nie było na Dembowskiego i dużej części Sępolna, w niedzielę - na Sienkiewicza od ul. Piastowskiej do Bujwida.
We wtorek latarnie nie świeciły m.in. przy ul. Grójeckiej. Od piątku ciemno było przy ul. Rysiej.
- Zgłaszałem to pogotowiu energetycznemu, ale przez weekend nic nie zrobili - skarży się Wiesław Moryc, który przy Rysiej parkuje samochód.
Czy miasto w czasie kryzysu nie próbuje oszczędzać na oświetleniu ulic?
- Absolutnie nie. Nigdy o tym nie myśleliśmy i teraz też nie bierzemy pod uwagę takiej możliwości - oburza się Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego w Urzędzie Miejskim Wrocławia.
ZDiUM tłumaczy, że powodem tylu sygnałów od mieszkańców może być fakt, że właśnie teraz uliczne lampy przestawia się, aby działały wcześniej, niż miało to miejsce latem.
- Mogło się zdarzyć, że nie wszystkie zapalają się od razu po zmroku, bo nie od razu udało się je przestawić. Jednak my jesteśmy właścicielem tylko 20 procent lamp w mieście, reszta to własność koncernu EnergiaPro - tłumaczy Krzysztof Kubicki z ZDiUM.
Energetycy przekonują, że nie wszystkie awarie da się wychwycić od razu.
A energetycy przekonują, że nie wszystkie awarie da się wychwycić od razu. - Zlokalizowanie takiej awarii jest trudne i czasochłonne. Nieraz sprawcy np. kradzieży sieci kamuflują wycięcia, żeby uniknąć odpowiedzialności - mówi Anna Wojcieszczyk z EnergiaPro.
- Zresztą w umowie z Zarządem Dróg i Utrzymania Miasta określono, że naprawa powinna nastąpić w ciągu 48 godzin od chwili zgłoszenia - dodaje.
Zgłoś awarię
Pogotowie energetyczne:
tel.: 991, lub 071-322-10-81
ZDiUM:
tel.: 071-376-00-22
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?