Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum krwiodawstwa przyjeżdża do dawcy

Sylwia Królikowska
Barbara Mądra pobiera krew Magdzie Stępień ze Szczawna
Barbara Mądra pobiera krew Magdzie Stępień ze Szczawna Sylwia Królikowska
Centra krwiodawstwa nie czekają już, aż chętni zgłoszą się do ich siedzib. Niemal każdego dnia organizują akcje wyjazdowe i przyjeżdżają do dawców.

Mobilne centra stają w miejscach publicznych, rynkach, przy supermarketach, żeby ułatwić ludziom dostęp. A to okazuje się być bardzo skuteczne, bo podczas każdego takiego wyjazdu zgłasza się nawet po kilkadziesiąt osób. Do samego centrum przychodzą głównie stali dawcy.

Tylko we wrześniu wałbrzyskie centrum będzie wyjeżdżać szesnaście razy. Podobnie jest w Legnicy i Jeleniej Górze. A we Wrocławiu takie akcje organizowane są niemal codziennie.
- Już w ubiegłym roku zauważyliśmy, że to przynosiło skutek, dlatego teraz wyjeżdżamy jeszcze częściej - mówi Teresa Kamińska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu.

Sami dawcy, zwłaszcza ci z miejscowości, w których centra nie mają swoich siedzib, przyznają, że takie akcje to świetna sprawa.
- Nie trzeba robić specjalnej wyprawy, żeby oddać krew. A to pewnie zachęci więcej osób - mówi Anna Kowalczyk z Dzierżoniowa.
Właśnie w środę mieszkańcy tego miasta mogli oddać krew w mobilnej stacji. To, gdzie się pojawi w najbliższych dniach, można sprawdzić na stronie internetowej www.rckik.wroclaw.pl

Coraz częściej zapraszają je firmy i różne instytucje, które zachęcają do oddawania krwi pracowników.
W ostatni weekend taką akcję zorganizował Urząd Miejski w Wałbrzychu. Zgłosiło się trzydzieści osób. Angażują się również strażacy, strażnicy miejscy i policjanci. Proszeni są o wsparcie zwłaszcza w wakacje, kiedy krwi jest jak na lekarstwo.

Każdy, kto oddaje krew, dostaje w pracy jeden dzień płatnego wolnego i ekwiwalent w postaci 8 czekolad

- Co prawda teraz sytuacja powoli wraca do normy, ale wciąż wydajemy krew na bieżąco i nie ma mowy, żeby zrobić zapasy - mówi Kamińska. I przyznaje, że w razie wypadku, w którym ucierpiałoby dużo osób, krwi by zabrakło. - Aby zapasy były na odpowiednim poziomie, dziennie powinno do nas przychodzić 150 osób. A zdarzały się już dni, kiedy było ich zaledwie 20 - mówi.

Każdy, kto oddaje krew, dostaje w pracy jeden dzień płatnego wolnego i ekwiwalent w postaci 8 czekolad. Za darmo ma zrobiony również wynik grupy krwi, a dla zasłużonych krwiodawców wiele leków w aptekach sprzedawanych jest ze zniżką.

Krwiodawcy mogą też odpisać sobie od podatku 130 zł za każdy litr oddanej krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska