Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje benzyny w policji

Marcin Rybak
- Policjanci nie chcieli tankować w bazie, bo im się auta potem psuły - mówią informatorzy
- Policjanci nie chcieli tankować w bazie, bo im się auta potem psuły - mówią informatorzy Tomasz Hołod
Z magazynów policji zniknęło 27 ton paliwa. Komendant: Spokojnie, może to tylko awaria.

Z policyjnych magazynów wyparowało co najmniej 27 tysięcy litrów paliwa - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Według naszych informatorów, przez wiele miesięcy radiowozy mogły jeździć po Wrocławiu napędzane benzyną zmieszaną z wodą.

- Ludzie nie chcieli tankować na stacji w naszej bazie przy ulicy Zelwerowicza, bo auta im się psuły - opowiada wysoki oficer komendy wojewódzkiej. - Z tego, co słyszałem, proceder kradzieży paliwa i dolewania wody w jego miejsce mógł trwać nawet dwa lata.

Głównymi podejrzewanymi o udział w przekręcie są cywilni pracownicy policji odpowiedzialni za magazyny paliw w komendzie wojewódzkiej. Sprawa wyszła na jaw dwa miesiące temu, ale policja trzymała ją w tajemnicy. W sierpniu prokuratura wszczęła śledztwo.

- Nie mogę mówić o szczegółach sprawy - ucina wszelkie pytania Jarosław Dorywała, szef Prokuratury Rejonowej Wrocław-Stare Miasto. - Nie mogę potwierdzić, czy chodzi o 27 ton paliwa. Za wcześnie. Analizujemy dokumenty.

- Osoby odpowiedzialne za magazyny paliwowe są odsuwane i zwalniane z pracy - zapewnia komendant wojewódzki policji insp. Zbigniew Maciejewski. - To prawda, że trwa prokuratorskie śledztwo, ale na razie nie jest jeszcze w ogóle pewne, czy doszło do przestępstwa. Magazynierzy twierdzą, że braki paliwa to wynik usterki technicznej, a nie kradzieży.

Osoby odpowiedzialne za magazyny paliwowe są odsuwane i zwalniane z pracy

Zbigniew Maciejewski, tak jak prokurator Dorywała, mówi, że za wcześnie na to, by podać, ile paliwa naprawdę zginęło z magazynów.
- Jaka usterka techniczna? - śmieje się wrocławski policjant. - Przez usterkę techniczną zginęła cała cysterna paliwa? Gdzie był nadzór nad tym wszystkim? - pyta.

I dodaje, że policjanci dostają nowe samochody, głównie na olej napędowy. Gdy jeżdżą napędzane paliwem pomieszanym z wodą, to szybko zaczynają się psuć.
- A pompa paliwowa w takim aucie to skomplikowane i bardzo drogie urządzenie - przypomina.

Afera z policyjnym paliwem to trzecia tajemnicza historia, jaka w ciągu ostatnich miesięcy wydarzyła się w policji we Wrocławiu. Kilka dni temu ujawniliśmy w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej", że w komisariacie policji przy ul. Jaworowej skradziono przeszło trzy tysiące złotych.
Pieniądze zapakowane były w kopertę i leżały w szafie pancernej w sekcji dochodzeniowej komisariatu. Były zabezpieczone jako dowód w jednym ze śledztw, prowadzonych w komisariacie na Krzykach. Kilka dni temu okazało się, że pieniądze zniknęły. Sprawa trafiła już do prokuratury.

Kolejna niewyjaśniona do dziś tajemnicza historia to kradzież przeszło 20 tysięcy złotych z komisariatu policji na Starym Mieście. Do kradzieży gotówki doszło kilka tygodni temu. Były to prywatne pieniądze komendanta komisariatu, które schował w szafie pancernej.

Kasa związków
Prezydium Zarządu Głównego policyjnych związków zawodowych zajmowało się w środę opisaną przez nas tajemnicą zniknięcia gotówki z konta dolnośląskiego związku policjantów.
- Chcemy popędzić komisję rewizyjną, żeby szybko zakończyła kontrolę - mówi szef policyjnych związków, Antoni Duda.

Wyjaśniamy, co zawiodło
Z insp. Zbigniewem Maciejewskim, komendantem wojewódzkim dolnośląskiej policji, rozmawia Marcin Rybak

Sprawa z benzyną nie dotyczy policjantów. Nie ma też pewności, że funkcjonariusze są zamieszani w kradzieże pieniędzy

Pieniądze znikają z dwóch komisariatów. Teraz wiemy, że mogła zostać kradziona benzyna. Co się dzieje?

Te sprawy nie są ze sobą związane. Jedyne, co je łączy, to fakt, że zostały ujawnione w ciągu kilku miesięcy.

Może to wynik braku nadzoru, rozluźnienia dyscypliny w policyjnych szeregach?

Sprawa z benzyną nie dotyczy policjantów. Nie ma też pewności, że funkcjonariusze są zamieszani w kradzieże pieniędzy z dwóch komisariatów. Rozmawiałem z komendantem miejskim. Zobowiązałem go, by poprawił nadzór nad podległymi mu służbami.

Czy czuje się Pan osobiście odpowiedzialny za to, że w krótkim czasie wychodzą na jaw różne dziwne historie w policji?

W tak dużym organizmie zawsze mogą zdarzać się podobne incydenty. Nie mówię, że to jest wytłumaczenie. Wyjaśniamy wszystkie te sprawy. Badamy, co zawiodło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Złodzieje benzyny w policji - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska