Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O długach przypomni ci głos z telefonu i esemes

Janusz Krzeszowski, Eliza Głowicka
- Dzięki skutecznej windykacji wyremontowaliśmy tę  kamienicę przy ulicy Bzowej - pokazuje  Anna Latasiewicz
- Dzięki skutecznej windykacji wyremontowaliśmy tę kamienicę przy ulicy Bzowej - pokazuje Anna Latasiewicz Fot. Tomasz Hołod
Miasto będzie nękać dłużników przez telefon. Wzorem innych zarządców, szuka skutecznej metody.

Wrocławianie zalegają miastu za czynsz ponad 76 mln zł. Za te pieniądze można wyremontować 50 budynków, stworzyć 50 placów zabaw dla dzieci czy zbudować 95 terenów rekreacyjnych. Dlatego Zarząd Zasobu Komunalnego powiedział "dość" i rozpoczyna ostrą windykację należności. Wynajął do tego firmę. Teraz, oprócz pisania monitów, miejski zarządca będzie nękał dłużników wiadomościami głosowymi i esemesami.

- Tradycyjna procedura windykacji jest długotrwała, dlatego ludzie lekceważą swoje długi. Będziemy działać intensywnie, żeby o nich nie zapominali - opowiada Agnieszka Korzeniowska z ZZK.
Każdy dłużnik może się spodziewać, że w domowym telefonie lub komórce usłyszy głos, który grzecznie, ale stanowczo przypomni mu o zaległościach w czynszu. Później będzie kolejny telefon i kolejna wiadomość - aż do znudzenia.

Wrocławianie zalegają miastu za czynsz ponad 76 mln zł. Za te pieniądze można wyremontować 50 budynków.

- Jeśli, mimo upomnień, dłużnicy nie zapłacą, dostaną pisma z kancelarii prawnej, które rozpoczną procedurę windykacji i drogę sądową. A to zatrzymać już trudno - ostrzega Korzeniowska.
Dlatego lepiej już dziś pomyśleć o spłacie długu. Gmina daje szansę wszystkim. Można rozłożyć zaległość na raty, starać się o umorzenie części zadłużenia, albo poprosić o zmianę mieszkania na takie, za które czynsz będzie mniejszy.

Wrocławskie spółdzielnie mieszkaniowe też mają problem z dłużnikami, dlatego chwytają się jeszcze bardziej wymyślnych sposobów, żeby odzyskać pieniądze. Wiele utworzyło własne działy windykacji.
Spółdzielnia "Popowice" rozwiesza na bramach wejściowych informację, przypominając lokatorom, że za długi mogą trafić do Krajowego Rejestru Długów (KRD). Spółdzielnia "Piast" poszła dalej. Na klatkach schodowych rozwiesiła kartki z informacją, na jakie kwoty zalegają lokatorzy z każdego piętra.

- Na moim piętrze są tylko trzy mieszkania, a zadłużenie wynosi 21 tys. zł. Nie musieliśmy długo tropić. Od razu wiedzieliśmy, kto nie płaci - opowiada Jerzy Kruczkowski z ul. Balonowej.
Spółdzielnia "Metalowiec" nad swoim systemem windykacji pracowała całe lata.
- Stosujemy tradycyjne metody, ale współpracujemy też z radami osiedli, które rozmawiają z dłużnikami i przekonują ich, że warto spłacać długi - tłumaczy Anna Latasiewicz z komisji mieszkaniowej spółdzielni "Metalowiec", która zajmuje się zadłużonymi lokatorami. "Metalowiec" proponuje możliwość odpracowania długu. Dłużnicy malują barierki, wykonują drobne prace. To daje efekty, spółdzielnia ma wśród lokatorów tylko 3 proc. dłużników. U innych zarządców zadłużona jest co 10. rodzina.

Władze spółdzielni mówią wprost, że muszą wymyślać takie sposoby, bo nie pomaga im prawo.
- Rozwiązania ustawowe wręcz zachęcają ludzi do niepłacenia - przyznaje Józef Śnieżek, prezes spółdzielni "Wrocław-Południe".

Joanna Bela: Jeśli zarządcy stają się zbyt namolni, pokazują tym swoją bezradność.

Za pieniądze zdobyte po odzyskaniu długów, spółdzielnie remontują swoje budynki
Joanna Bela, ekspert od prawa spółdzielczego z zarządu Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców

Odzyskiwanie długów spółdzielczych to złożony problem. Ja jestem zwolenniczką ugód i rozmów między dłużnikami i spółdzielniami, a nie np. zastraszania czy nękania. Jeśli zarządcy stają się zbyt namolni, pokazują tym swoją bezradność. Jest mnóstwo sposobów formalnych, które pozwalają odzyskać pieniądze w pełnej zgodzie z prawem. Jeśli zaś to prawo szwankuje, musimy starać się je zmienić.

Ważne jest też wspólne szukanie rozwiązania sytuacji. Zarządca powinien spotkać się z dłużnikiem, porozmawiać z nim, ustalić, jak i dlaczego te długi powstały. Jeśli zajdzie potrzeba, to, oczywiście, dłużników można wyeksmitować, ale wtedy gmina musi takim ludziom znaleźć mieszkanie socjalne. Zarządzający powinni reagować natychmiast na zaległości w spłacie czynszu, a nie czekać, aż one urosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska