Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski sędzia - słaby sędzia

Mariusz Wiśniewski
Japoński sędzia Kenji Ogiya nie miał w meczu Zagłębia z Ruchem  dużo pracy, ale ustrzegł się poważnych błędów
Japoński sędzia Kenji Ogiya nie miał w meczu Zagłębia z Ruchem dużo pracy, ale ustrzegł się poważnych błędów Piotr Krzyżanowski
Kenji Ogiya pokazał, jak się sędziuje mecze. A Robert Małek, jak jedną decyzją popsuć spotkanie.

Ostatnie mecze dolnośląskich zespołów grających w ekstraklasie dały komentatorom okazję do dyskusji. Przyczynkiem były nie same poczynania piłkarzy, ale arbitrzy tych spotkań i ich decyzje.

Mecz Zagłębia Lubin z Ruchem Chorzów prowadził Japończyk Kenji Ogiya. Spotkanie nie należało do łatwych, bowiem piłkarze nie oszczędzali nóg rywali, nie bali się grać ostro i na boisku często dochodziło do dyskusji i przepychanek. W sumie sędzia Ogiya podyktował jeden rzut karny, pokazał dziesięć żółtych kartek i trzy czerwone. Nie uznał także jednego gola.

W opinii wszystkich obserwatorów Japończyk nie popełnił ani jednego rażącego błędu, a decyzje jego były odważne i jak najbardziej słuszne.
- To są doświadczeni sędziowie z licencją FIFA - zaznacza Leszek Saks z Polskiego Związku Piłki Nożnej - Pan Kenjii Ogiya będzie sędziował jeszcze w najbliższej kolejce. Nie ukrywamy, że jesteśmy zadowoleni z jego pracy - dodaje.

I mamy drugi mecz z udziałem naszej drużyny: Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław. Prowadził go jeden z najbardziej doświadczonych polskich sędziów Robert Małek. Spotkanie było znacznie łatwiejsze do poprowadzenia od te-go w Lubinie. Na boisku nie brakowało walki, ale wszystko mieściło się w pewnych normach. Właściwie polski sędzia musiał podjąć jedną trudniejszą decyzję. I wystarczyło, aby popełnił kardynalny błąd.

W 26 min Sebastian Dudek był ewidentnie faulowany w polu karnym i Śląsk powinien mieć rzut karny. Karny to nie gol, ale w opinii wielu ta decyzja mogła wypaczyć wynik spotkania.
- W październiku na zasadzie wymiany poleci do Japonii zbierać doświadczenie Marcin Borski - dodaje Saks.

Być może przydałoby się wysłać do Japonii więcej naszych krajowych arbitrów i nie po to, aby nabierali doświadczenia, ale aby się uczyli. Przykład z Białegostoku jest pierwszym lepszym, ale niemal w każdej kolejce zdarzają się podobne wpadki.
- Sędziowie są po prostu słabi - krótko stwierdza jeden z trenerów proszących o zachowanie anonimowości. Szkoleniowcy niechętnie i jedynie z zachowaniem anonimowości wypowiadają się o pracy arbitrów, bowiem obawiają się, że ewentualna krytyka może mieć później wpływ na prowadzenie meczów ich drużyny. - Ci, co mieli doświadczenie, pojechali do Wrocławia, a nowi nie czują jeszcze gry. W ekstraklasie jeszcze nie jest tak źle. To, co czasami dzieje się w niższych ligach przechodzi ludzkie pojęcie. I nie wynika to ze złej woli takiego sędziego, ale z jego niewiedzy - dodaje.

Przykładem może być spotkanie drugiej ligi z poprzedniego sezonu pomiędzy Miedzią Legnica a Ślęzą Wrocław. Sędzia ze Szczecina Piotr Gałązka wyrzucił z boiska dwóch zawodników gospodarzy i pokazał jeszcze osiem żółtych kartek. Po dramatycznej końcówce grający w dziewiątkę gospodarze stracili dwa gole i ostatecznie przegrali 1:2. Decyzjami arbitra był zaskoczony nawet ówczesny trener Ślęzy Grzegorz Kowalski.

- Polscy sędziowie nie nadążają za grą. Poza tym większość z nich nigdy wcześniej nie grała w piłkę, a więc nie czują gry - stwierdza jeden z piłkarzy o międzynarodowym doświadczeniu. - Tylko tak to chyba można sobie tłumaczyć, bo wierzę, że po wybuchu afery korupcyjnej mecze są czyste i nikt już za pomyłkami arbitrów nie stoi. Mam przynajmniej taką nadzieję - dodaje.

Tymczasem nie tak dawno, jak tydzień temu CBA zatrzymało kolejnego sędziego pierwszoligowego. W zasadzie to już żadna nowina, bo podobne zdarzenia mają miejsca dosyć często.
- Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał nam kto sędziować. Już teraz jest kłopot, a przecież na pewno jeszcze kilku zatrzymają - z uśmiechem komentują piłkarze.
Wtedy Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej nie pozostanie nic innego, jak coraz częstsze sięganie po arbitrów z zagranicy. Ale może to nawet lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polski sędzia - słaby sędzia - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska