Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Lesiak: I Franz Beckenbauer nie dałby rady. Czuję się oszukany

Michał Sałkowski
Andrzej Lesiak
Andrzej Lesiak Fot. Piotr Krzyżanowski
"Czuję się oszukany. Podobnie było z trenerem Lenczykiem. On miał listę dziewięciu graczy, których chciał sprowadzić. Widział, jakim składem dysponuje, i chciał podnieść poziom sportowy. Wiadomo, jak się skończyło." Rozmowa z Andrzejem Lesiakiem, trenerem KGHM Zagłębia Lubin.

"Obojętnie kogo wystawię i tak przegramy" powiedział Pan po porażce z Ruchem. Nie wszyscy ciągną wózek w tym samym kierunku?

Powtarzam to cały czas. Wielu zawodników jeszcze nie osiągnęło pułapu ekstraklasy. Piłkarzem na tym poziomie jest na przykład Michał Stasiak, dlatego mogę powiedzieć, że chciałbym mieć jedenastu Stasiaków. Nie przekreślam moich zawodników w przyszłości. Ale wzmocnienia są konieczne, a my jak wiadomo nie mamy na nie pieniędzy.

I nie ma co mówić o obrażaniu, bo ja nie podaję konkretnych nazwisk, nie uderzam w konkretnych ludzi. Wszędzie tak jest, że jeśli nie wykona się odpowiednio swojej pracy, trzeba być przygotowanym na odpowiednie reakcje, na krytykę, na mobilizację do pracy. Ja widzę zaangażowanie chłopaków na treningach, ale przychodzi mecz, który obnaża nasze braki.

Odkąd przyszedłem - siedem tygodni temu - komunikowałem potrzebę transferów.

Przed meczem z Ruchem doszło do spotkania zarządu KGHM z drużyną. Koncern ze sponsoringu nie zamierza się wycofać definitywnie. Nawet podobno ma pomóc w trudnej sytuacji. Czy jest szansa na to, że sypnie jeszcze groszem na transfery?

Odkąd przyszedłem - siedem tygodni temu - komunikowałem potrzebę transferów. Przedstawiłem sześciu potrzebnych graczy. Ówczesny prezes Paweł Jeż obiecał transfery. I nikt do tej pory z tej listy nie przyszedł. My cały czas gramy składem z pierwszej ligi. I proszę nie mówić, że przecież grali oni w ekstraklasie. Grali epizody przeplatane kontuzjami. Długi czas temu.

Teraz prezes Koziński także wie o potrzebie transferów, ale czasu do końca okna transferowego zostało niewiele. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Biorę odpowiedzialność za wyniki, ale bez wzmocnień - podniesienia jakości, a nie samej ilości piłkarskiej nie można zakładać określonych celów. Równie dobrze może przyjść do Lubina Franz Beckenbauer, ale bez określonej kadry i predyspozycji zawodników nie zrobi wyniku.

Chce Pan powiedzieć, że prezes Jeż celowo wprowadził w błąd? Palił mu się grunt pod nogami, musiał na gwałt trenera zatrudnić i obiecał Panu gruszki na wierzbie?

Czuję się oszukany i wcale tego nie ukrywam. Gdybym miał na początku przygotowań zawodników z tej listy, to przygotowania przebiegałyby inaczej. Komfort rotacji w składzie, czyli możliwość zastąpienia zawodnika w słabszej formie innym graczem, bez obniżania poziomu gry, jest niezbędny. Powiem więcej. Podobnie było z trenerem Lenczykiem.

Nie poszło o wielką podwyżkę, ale transfery. On miał przygotowaną listę dziewięciu graczy, których chciał sprowadzić. Widział, jakim składem dysponuje, i chciał podnieść poziom sportowy. Wiadomo, jak się skończyło.
Ale transfery Zagłębie przeprowadziło. Caiado, Dinis, Sretenović, Świerczewski...

I tylko tych dwóch ostatnich za mojej kadencji. W dodatku, Sreten doznał groźnej kontuzji. Zgadzam się, że Caiado i Dinis nieźle wprowadzili się do gry. Ale by dojść do dobrej formy, potrzeba im czasu. My go nie mamy. Presja wyniku jest duża.

Owszem, przyjeżdżali zawodnicy, ale nie do gry na dziś, ale po to, by się w Zagłębiu odbudować.

A transfery? Owszem, przyjeżdżali zawodnicy, ale nie do gry na dziś, ale po to, by się w Zagłębiu odbudować. Po co mam sprowadzać zawodników z zagranicy za duże pieniądze, którzy od razu nie wzmocnią zespołu? Są jednymi z wielu.To już lepiej dać szansę młodym Zagłębia. Z nich może być naprawdę sporo pożytku.

Właśnie młodzi. W każdym dotychczasowym spotkaniu w jedenastce Zagłębia ktoś debiutował...

To prawda. W ostatnim zadebiutowali Bartek Rymaniak i Adrian Błąd. Jestem z nich bardzo zadowolony. Zagrali naprawdę solidnie, bez kompleksów. Ale spójrzmy na jedną rzecz - debiutują z przymusu. Kadra jest zbyt wąska. Posypały się kontuzje. Wpuszczanie młodych to ryzyko. Na pięciu wpuszczonych dwóch od razu dobrze wprowadzi się do zespołu, inni mogą się spalić lub potrzebują więcej czasu. My ciągle musimy rotować składem, to nie sprzyja stabilizacji.

To będzie ostatni mecz na ławce trenerskiej Zagłębia?

Już dostaję od was, dziennikarzy, telefony. Prześcigacie się z nazwiskami następców. Smuda, Kaczmarek, Michniewicz. Ale nie moja to decyzja a zarządu. Ja chcę pracować w Zagłębiu. Mam swoje ambicje, chcę odnieść sukces. Powiedziałem, że chcę być dobrym trenerem i będę nim. Mam swoje przemyślenia po tych meczach.Jedni wykorzystali szansę, inni nie.

U mnie nie ma świętych krów, nie ma monopolu na skład, przechodzenia koło meczu czy spędzania wielu godzin na kozetkach u masażystów. Nie będę za sobą ciągnął ogona. Wraz ze sztabem szkoleniowym możemy z rana spokojnie spojrzeć sobie w lustro i stwierdzić, że robimy wszystko, by zespół grał dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska