Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe pomysły na stare miejsca

Bartłomiej Knapik
Naukowcy proponują, co trzeba zrobić, by puste dzisiaj place i ulice zapełniły się tłumami wrocławian.

Naukowcy mówią wprost: miasta rozwijają się tam, gdzie są piesi. Samochodem nie da się ani wjechać do sklepu, ani wejść do restauracji, ani załatwić czegokolwiek w urzędzie.
Nic dziwnego, że Rynek, ulice: Kuźnicza, Świdnicka czy Oławska tętnią życiem, a przedsiębiorcy walczą o to, by ich lokal powstał właśnie tam. Więcej przechodniów oznacza wyższy zysk. A to się przekłada na wyższe podatki - i miasto się rozwija. Trzeba więc robić wszystko, aby miejsc do spacerowania było jak najwięcej.

Jak zmieniać ulice i place, by przyciągały pieszych? Czasem, jak w wypadku tzw. pl. Społecznego, rzeczywiście potrzeba wielkich pieniędzy. Ale najczęściej chodzi o sam pomysł.
- Odzyskiwanie ulic nie zawsze wymaga rewolucji - tłumaczy dr Izabela Mironowicz z Politechniki Wrocławskiej.

Kłopotu nie rozwiążą także sklepy ani punkty usługowe. One pojawią się tam, gdzie piesi już są.
- Czasem trzeba zmienić niewiele. Wystarczą ławki, zieleń i uporządkowanie przestrzeni, żeby przyciągnąć ludzi - tłumaczy dr Mironowicz. Ale są także inne pomysły. We Francji bardzo popularna jest idea Marché. Około godz. 6 rano otwierają się stragany. Do południa kwitnie handel, po czym rozpoczyna się wielkie spotkanie i o godz. 14 nie ma już śladu po targowisku.

- Osobiście nie przepadam za taką formą handlu, ale Polacy są pod tym względem podobni do Francuzów. Więc ten pomysł mógłby ożywić np. ulicę Powstańców Śląskich w sobotnie przedpołudnia - dodaje.

W niektórych miejscach wystarczy, by straż miejska wzięła się za ściganie kierowców, którzy nie zostawiają przepisowego półtora metra chodnika. Ale np. na ulicy Kazimierza Wielkiego trzeba dać priorytet pieszym.

- Poważne zmiany będzie można przeprowadzić dopiero po wybudowaniu obwodnic - mówi Katarzyna Kasprzyk z departamentu infrastruktury urzędu miejskiego. Na szczęście poszerzenie chodników to nie jest poważna zmiana.
- Ulica Kazimierza Wielkiego. Położona w ścisłym centrum, gdzie pieszych zazwyczaj jest najwięcej. Ale na Kazimierza się nie zapędzają - bo dominują tam auta. Wbrew pozorom wcale nie trzeba czekać, aż uda się zamienić ten trakt w deptak. Urbaniści tłumaczą, że wystarczy poszerzyć chodniki i zbudować więcej przejść dla pieszych. Kolejna zebra ma powstać jeszcze w tym roku na wysokości pałacu Spaetgena.

- Plac Jana Pawła II. Wrocławianie nie chcą tu spacerować, bo po placu można się poruszać tylko pod ziemią. A że chcieliby tu spędzić czas, świadczy niewielki placyk przy fosie, od strony północnej, gdzie mieszkańcy lubią się spotykać. Niestety, w ciągu najbliższych lat ten plac się nie zmieni. Ożywią go trochę nowy budynek Cuprum i rozbudowa Akademii Muzycznej. Oba obiekty mogą powstać w ciągu pięciu lat.

- Ulica Szewska. Jeszcze 10 lat temu tętniła życiem, a wymarła była pobliska Oławska. Dziś na Szewskiej nie ma aut, ale zniknęli z niej także ludzie. Miasto wydało prawie 50 mln zł na remont Szewskiej i Grodzkiej. Piesi jednak nadal ją omijają. Naukowcy przygotowują właśnie propozycje ożywienia tego traktu. Widzą tę ulicę jako miejsce, w którym powinny się pojawiać wystawy plenerowe obrazów, zdjęć lub rzeźb.

- Ulica Legnicka. Dla niej jest najmniej nadziei. Jest głośna z powodu tramwajów i aut. Stoi przy niej niewiele budynków, mimo że np. na Szczepinie mieszka mnóstwo ludzi. To mogłoby się zmienić, gdyby bloki stały równolegle do ulicy, a nie, tak jak teraz - pod kątem. Na parterach mogłyby się mieścić punkty usługowe. Trzeba najpierw przekonać mieszkańców bloków, by to zmienić, i zdobyć pieniądze, by postawić im nowe domy.

- Tzw. plac Społeczny Niewielu wrocławian wie, że zajmuje on powierzchnię zbliżoną do całego Starego Miasta. Jednak nikt nie chce chodzić podziemiami, nawet do znajdujących się tu dwóch urzędów. Naukowcy zajmowali się nim w ubiegłym roku. Ich pomysły - przede wszystkim zastąpienie ślimaków budynkami - znalazły uznanie urzędników. Po Euro 2012 teren czeka trwająca kilka lat rewolucja, która przywróci to miejsce pieszym.

- Ul. Powstańców Śląskich. Poza odcinkiem między ul. Sztabową a al. Hallera, gdzie ul. Powstańców zachowała przedwojenny charakter, dziś to raczej droga niż ulica. Najgorzej jest na północ od ronda. Kłopot w tym, że ulica ma tylko jedną ścianę - wschodnią, a na dodatek odsuniętą od jezdni i chodnika. Może się to częściowo zmienić po zabudowie centrum połu-dniowego. Tylko nikt nie potrafi określić, kiedy to się stanie.

- Ulica Oławska.
Przykład tej ulicy pokazuje, że pozbycie się aut potrafi zdziałać cuda. Oławska ma potężne magnesy na obu końcach - Rynek z jednej i galerię handlową z drugiej strony.

- Rynek. Nie przez przypadek to miejsce, gdzie przez całą dobę jest pełno ludzi. Nie ma tu aut, za to jest gdzie usiąść i porozmawiać (ławki). Ponieważ są ludzie, są też i restauracje. Są także lokalne atrakcje, które przyciągają ludzi - jak fontanna czy pręgierz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowe pomysły na stare miejsca - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska