Zabranie Jeleniej Górze jedynego bezpośredniego połączenia kolejowego z Warszawą dlatego wywołuje tak wiele emocji, że jest kolejnym utrudnieniem w wygodnym dotarciu do Karkonoszy. Nie dojedzie się do nas szybko ani autem, ani pociągiem. A dla regionu żyjącego z turystyki to powinna być podstawowa rzecz. Co z tego, że będziemy mieli dobre hotele, termy cieplickie i inne atrakcje, gdy podróż w korkach czy pociągiem z przesiadkami zniechęci do przyjazdu każdego. Uciekający turyści oznaczają mniej pieniędzy i upadek regionu. Na to nie można się zgodzić.
Najszybciej zrozumieli to uczestnicy forum kolejowego, którzy nie zostawiają na PKP Intercity suchej nitki. Jeden z nich, o nicku "grzesiu 24", apeluje dramatycznie: "Karkonosze" Warszawa do Jeleniej Góry muszą zostać!!! Inaczej odcinają jeden z najpiękniejszych zakątków naszego kraju od połączeń dalekobieżnych".
Wtóruje mu "LadyMakbet", która stwierdza, że "(...) Pod nóż idą pociągi pośpieszne, które nie mają konkurencji w postaci IR. Co najdziwniejsze, likwidują pociągi naprawdę świetnie obłożone, jak "Sudety" czy "Karkonosze", czyli zarząd IC działa na szkodę spółki! Bo pasażerów to zawsze mieli w d...". Internauta "Radek" ma nadzieję, że jednak uda się powstrzymać tę machinę likwidacji pośpiesznych, a "Rysio" ostrzega, że na likwidowane trasy wejdą Niemcy.
- PKP IC kasuje pociągi też na liniach głównych, a wręcz na magistralach międzynarodowych (E-30), generujących duże potoki podróżnych - twierdzi "Rysio". - A skoro tak, to z radością przywitam pociągi DB na linii zgorzeleckiej! Nie chce zarobić PKP IC, to zarobią Niemcy! Pociągi DB Regio relacji Wrocław - Drezno - Wrocław od samego początku cieszą się ogromną popularnością, czasem trudno się do nich wcisnąć - dodaje.
Sprawiedliwie trzeba dodać, że PKP Intercity ma trochę racji mówiąc, że ludzie nie chcą wlec się pociągiem z Wrocławia do Jeleniej Góry trzy godziny, skoro autem dojadą szybciej. I dopóki nie zmieni się stan torów, to żadne połączenie nie będzie korzystne.
Jelenia Góra padła ofiarą wieloletnich zaniedbań i bałaganu na kolei. Zanim się zabrano za remont torów, PKP zdążyła się podzielić. Teraz od dworców i torów są różni zarządzający. Jeden gospodarz umiał więc wyremontować za grube miliony dworzec kolejowy w Jeleniej Górze, drugi nie poradził sobie z naprawą torowiska. Efekt jest taki, że ładny i nowoczesny dworzec świeci pustkami, a po torach strach puścić z większą prędkością pociągi.
Zgadzam się z internautą "Rysiem", że nasz kraj jest na samym końcu europejskiej listy państw pod względem nakładów na infrastrukturę kolejową. Niedawno pojawiła się informacja, że nakłady na kolej w jednym tylko kraju związkowym w Niemczech kilkakrotnie przewyższają te, które są w Polsce. Dopóki się to nie zmieni, nie będzie u nas lepiej, tylko gorzej.
- Jeśli linia Wrocław - Jelenia Góra byłaby w dobrym stanie i można by przejechać tą trasą w jedną godzinę, przypuszczam, że nie jechałby tam jeden pociąg, ale kilkanaście - pisze "Rysio".
Razem z internautami i innymi naszymi Czytelnikami będziemy bombardować PKP Intercity, by w rozkładzie grudniowym znowu pojawił się pociąg "Karkonosze". Bez niego cała centralna Polska zacznie jeździć na narty czy wędrówki w inne góry. Mamy nadzieję, że do naszej akcji przyłączą się wszyscy mieszkańcy, władze Jeleniej Góry, parlamentarzyści.
Takiego wspólnego lobby kolejarskiego bardzo nam potrzeba. Nie tylko, by ratować połączenie z Warszawą, ale także, żeby sprawić, aby PKP zabrała się za remont torów do Wrocławia. Nie dajmy się odciąć od reszty Polski!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
