Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próbujmy coś zmienić, może się uda

Paweł Czuma
Paweł Czuma, dyrektor Biura PrasowegoUrzędu Miejskiego Wrocławia
Paweł Czuma, dyrektor Biura PrasowegoUrzędu Miejskiego Wrocławia Fot. Marcin Osman
Dziś kolejny głos o pomyśle władz Wrocławia, mającym zmienić zasady mieszkania w lokalach komunalnych

W poniedziałek na łamach "Polski-Gazety Wrocławskiej" ukazał się tekst autorstwa Bartłomieja Knapika "Komunalne już nie na zawsze", opisujący pomysł władz Wrocławia, by dotowane z budżetu mieszkania komunalne wynajmowane były mieszkańcom tylko do czasu osiągnięcia przez nich poziomu zamożności pozwalającego na kupno własnego M.

We wtorek, w rozmowie z red. Hanną Wieczorek, sprawę komentowała pani Alicja Lewandowska, była wrocławska radna SLD.
O ile do tekstu red. Knapika nie mam najmniejszych zastrzeżeń, o tyle pani Lewandowska zaprezentowała kompletną niewiedzę dotyczącą tego, co miasto robi w zakresie mieszkań komunalnych i niezrozumienie samego projektu zmian.

Oczywiście każdy ma prawo do swoich opinii i prawo to szanuję, chcę jednak wyjaśnić kilka wątpliwości i sprostować nieprawdziwe informacje.
Krótko przedstawię stan faktyczny. We Wrocławiu jest ponad 50 tysięcy mieszkań komunalnych, co oznacza, że mieszka w nich około jedna czwarta wrocławian, a i tak kolejka oczekujących liczy ponad trzy tysiące osób. Zapewnienie im lokali to syzyfowa praca. Ta kolejka nigdy się nie skurczy, mimo że od 2006 roku miasto wybudowało prawie 900 mieszkań komunalnych, a w przyszłym zakontraktowane jest wybudowanie 120 lokali we współpracy z TBS-em (pani Lewandowska twierdzi, że nie buduje się nic).

Kolejka nigdy się nie skurczy, mimo że od 2006 roku miasto wybudowało prawie 900 mieszkań komunalnych.

Dzieje się tak właśnie dlatego, że w świetle obowiązującego prawa mieszkania te otrzymuje się praktycznie dożywotnio. To przecież mija się ze zdrowym rozsądkiem. Ilu mieszkań miasto nie wybuduje, to i tak będzie ich za mało. Sensem taniego, dotowanego przez wszystkich wrocławian budownictwa komunalnego jest jego dostępność dla potrzebujących. Przypomnijmy, że stawka bazowa czynszu za metr kwadratowy to teraz 5,33 zł, a rzeczywisty koszt to 8,88 zł.

Różnicę pokrywają podatnicy. Z tego typu mieszkań powinni korzystać ci, którzy nie są w stanie zapewnić sobie własnego M. Na tym polega solidarność społeczna, że bogatsi dopłacają do uboższych, ale w obecnym systemie dochodzi do patologii, w której dotowane są czynsze osób, których sytuacja materialna, od czasu uzyskania najmu lokalu, radykalnie się poprawiła. Mogliby oni swobodnie kupić mieszkanie, ale obecna sytuacja jest dla nich wygodniejsza, a biedni i potrzebujący czekają bez końca.

Pomysł na zmiany w prawie polega na tym, by wprowadzić limit zarobków na członków rodziny (wysoki i różny, uzależniony od ceny mieszkań w danej gminie), weryfikowany na podstawie PIT-ów, powyżej którego najemca otrzymywałby dwu-, może trzyletnie wypowiedzenie, w trakcie którego mógłby albo kupić mieszkanie na wolnym rynku, albo wykupić swoje mieszkanie komunalne.
Jeśli nieszczęśliwym zrządzeniem losu, w trakcie wypowiedzenia, jego sytuacja materialna pogorszy się - bo i to trzeba przewidzieć - informuje o tym ZZK, które anuluje wypowiedzenie. Tym samym pewna pula mieszkań znajdzie się w ciągłym obrocie, co radykalnie skróci czas oczekiwania osób potrzebujących, a przede wszystkim będzie sprawiedliwsze.

To na razie tylko pomysł, który bez zaangażowania parlamentarzystów nie ma szans powodzenia. Rozwiązałoby to część problemów dokładnie wszystkich samorządów w kraju.

Owszem, gminy powinny pomagać w zapewnieniu potrzebującym dachu nad głową, ale gdy potrzebujący przestaje tej pomocy potrzebować, to powinien ustąpić miejsca temu, kto jest w takiej sytuacji, jak on kilka lat wcześniej. Wydawałoby się, że pani Lewandowskiej, byłej radnej o lewicowych poglądach, taka filozofia powinna być jak najbliższa, a jednak nie jest.

Nie wiem, czy przedstawiony pomysł przemieni się w prawo. Trzeba jednak próbować coś zmienić.

Może problem tkwi w tym, że sama jest mieszkanką lokalu komunalnego i, co zresztą naturalne, boi się zmian, które być może i ją mogłyby dotknąć. Trudno mieć o to pretensje, ale już na pewno nie o słowa nieprawdy. Z jej wypowiedzi wynika, że miasto nie dba o kamienice komunalne. To kłamstwo. Nie da się naraz zrobić wszystkiego, ale od 2006 roku kompletnie wyremontowano 47 budynków, a obecnie trwają prace w kolejnych 66. W tym samym czasie odbyło się około 8 tysięcy remontów częściowych.

Nie wiem, czy przedstawiony pomysł przemieni się w prawo. Trzeba jednak próbować coś zmienić, bo prowadzić polityki mieszkaniowej w obecnych ramach ustawowych, na dłuższą metę, po prostu się nie da.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska