Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie nie chcą pieniędzy na spłatę kredytów

Janusz Krzeszowski
Nie ma chętnych we Wrocławiu na rządowe dopłaty. Resort: oznacza to, że radzicie sobie z kryzysem.

Od początku sierpnia bezrobotni, którzy stracili pracę po 1 lipca ubiegłego roku i mają do spłacenia kredyt mieszkaniowy, mogą dostać dopłatę z ministerstwa na zmniejszenie zadłużenia.

Ale we Wrocławiu wniosku do urzędu pracy nikt jeszcze nie złożył. Teoretycznie mogłoby to zrobić nawet ponad dwa tysiące osób. Tylu właśnie bezrobotnych w wieku 25-34 lat , którzy są potencjalnymi kredytobiorcami, a stracili zatrudnienie w połowie ubiegłego roku, mieszka we Wrocławiu. W tamtym okresie ogólne bezrobocie we Wrocławiu sięgało ponad 11 tysięcy osób, z wykształceniem wyższym bez pracy było natomiast prawie 1800 absolwentów.

- Złożenie wniosku nie jest wcale trudne - zapewnia Małgorzata Tas-Piech, kierownik działu świadczeń we wrocławskim powiatowym urzędzie pracy.
Przyznaje jednak, że na razie nikt tego nie zrobił. - Odbieramy telefony z pytaniami o warunki i odpowiadamy na pytania ludzi, którzy osobiście do nas przychodzą, ale nikt jeszcze nie zwrócił się na papierze o dopłatę - przyznaje Tas-Piech.

Taka pożyczka jest kusząca dla tych, którzy zostali bez pracy z kredytem.

Dlaczego tak się dzieje? Nawet sami bezrobotni w ocenie są podzieleni. Krzysztof Majcher, 40-letni cukiernik z Wrocławia, raczej nie zdecydowałby się na złożenie wniosku. - Dopłatę trzeba zwrócić - zauważa. I dodaje, że jeśli ktoś ma ubezpieczony kredyt, to po stracie pracy bank sam pomoże ułożyć nowy harmonogram spłat.
Anna Piekarz, absolwentka socjologii z Wrocławia spotkana w urzędzie pracy, uważa, że warto skorzystać z pomocy rządu. - Taka nieoprocentowana pożyczka od państwa jest mimo wszystko kuszącym kąskiem dla tych, którzy po stracie pracy rzeczywiście nie mogą poradzić sobie z kredytem - przekonuje.

Przyznaje to też ekspertka rynku pracy Joanna Piec- Gajewska z portalu praca.pl. - Bezrobotni mogą o tym nie wiedzieć. No i pozostają kwestie formalne, których Polacy załatwiać w naszych urzędach nie lubią - ocenia.
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak mówi, że dopłata to przecież tylko rodzaj koła ratunkowego, na wszelki wypadek. A to, że jest mało chętnych po nią, powinno Dolnoślązaków tylko cieszyć.

- To dla tych, którzy po stracie pracy muszą poukładać raty kredytu mieszkaniowego. Paradoksalnie to, że nie ma dużego zainteresowania taką możliwością, oznacza, że radzimy sobie jeszcze ze spowolnieniem gospodarczym - twierdzi minister.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska