Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieczór marzeń w zoo

Maciej Czujko
W zoo wielka feta dla chorych dzieci. Zwierzęta szykują dla nich przednią zabawę.

W ten piątek zwierzęta we wrocławskim zoo nie skończą pracy o godz. 18, jak co dzień. Fajrant dla misiów, małp, słoni i żyraf wybije dopiero o 22. Kto wlepił im nadgodziny? Dyrektor.
A wszystko po to, by otworzyć ogród dla dolnośląskich dzieci pokrzywdzonych przez los. Niepełnosprawne i przewlekle chore maluchy za darmo będą mogły zwiedzać zoo w czasie Wieczoru Marzeń.

Mali goście ogrodu będą mogli pogłaskać jaszczurki, węże czy włochatego wielbłąda. Dostaną też darmowy poczęstunek. Objadą zoo na koniach względnie kucach i zobaczą, jak ze specjalnej dmuchawki strzela się do zwierząt lekarstwami. Pracownicy zoo na buziach wymalują im dzikie makijaże, a wszyscy obejrzą przedstawienie teatru lalek. - Będzie mnóstwo dobrej zabawy - zaprasza Radosław Ratajszczak, dyrektor zoo. - Dzieciaki zawsze są wdzięcznymi gośćmi. W zeszłym roku przyszło do nas aż 1000 chorych maluchów - dodaje.

Wieczór Marzeń to impreza, która w tym samym czasie odbywa się na całym świecie. Bierze w nim udział 250 ogrodów zoologicznych. Nasz robi to już drugi raz. - To niebywałe doświadczenie zobaczyć, jak poszkodowane przez los dzieci cieszą się na widok zwierząt - zapewnia Ratajszczak. W ogrodzie pojawią się też psy fundacji Dogolandia, czyli czworonogi wykorzystywane do terapii. Na czym polega leczniczy wpływ zwierząt na brzdące?
- Zabawa z nimi zmusza dzieciaki do aktywności psychicznej i fizycznej - wyjaśnia Agnieszka Blok z Dogolandii.

I tak ćwiczenie w robieniu kulek z papieru zyskuje sens, gdy te kulki można rzucać wesołemu psu. Problemem dla rodziców może być tylko to, że dzieciaki po takiej terapii marzą, by mieć na własność takiego zwierzaka.
Agnieszka Blok już kilkakrotnie musiała wyperswadować im takie pomysły. Ale gdy któryś z maluchów zapragnie jutro np. wielbłąda, rodzice mogą liczyć na jej pomoc - pani Agnieszka poinstruuje ich, jak wybić z głowy maluchom kupno takiego olbrzyma. Konia na własność chciał już 11-letni Wiktor, chory na porażenie mózgowe syn wrocławianki Renaty Downar. - Bo on uwielbia rehabilitację ze zwierzętami - opowiada kobieta. - Tak bardzo, że na wyjazdach leczniczych musimy wstawać przed wszystkimi i bladym świtem witać wszystkie konie - śmieje się. Jutro w zoo Wiktor będzie na pewno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska