Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi artyści z Żarowa mają malować szare mury

Małgorzata Moczulska
Lubin. Mury przy kościele MB Częstochowskiej
Lubin. Mury przy kościele MB Częstochowskiej Fot. Agata Grzelińska
W mieście nie będą walczyć z grafficiarzami. Wolą się z nimi dogadać, by sami zadbali o porządek.

Urzędnicy z Żarowa oddali młodym artystom kilka ścian. Sfinansują im nawet farby, by powstały ładne, kolorowe obrazy. W zamian młodzież zobowiązała się, że skończy z malowaniem byle jak i byle gdzie.
- Zgodziliśmy się, bo to dobry układ - mówi Szczepan, jeden z grafficiarzy. - Będziemy mieli w końcu okazję pokazać się z tej dobrej strony i udowodnić, że potrafimy malować. Dziś większość mieszkańców patrzy na nas jak na wandali.
- Poza tym fajnie, że traktuje się nas poważnie i chce rozmawiać, a nie straszy policją - dodaje jego kolega Olek.

W środę grupa kilkunastu chłopaków spotkała się z Grzegorzem Osieckim, zastępcą burmistrza miasta, by pokazać mu przygotowane projekty graffiti, jakie podczas wakacji chcą namalować w Żarowie. Proponowali również miejsca, które chcieliby ozdobić.

Nie zniechęciło ich nawet to, że burmistrz wypomniał im ostatnie wybryki, jak np. pomalowanie odnowionej sceny amfiteatru w parku. Nazwał to wprost wandalizmem. Tłumaczyli, że robili to z nudów i braku możliwości legalnego malowania. Pełni zapału i pomysłów obiecywali, że teraz wszystko się zmieni.
- Cieszy mnie, że przyszło tak dużo osób i że mieli odwagę to zrobić - chwali Grzegorz Osiecki. - To dla nich duży plus.

Dodaje, że ten rodzaj komitywy z pewnością przyniesie lepszy skutek niż mówienie o nich "wandale" czy straszenie policją.
- Młodzi powtarzają, że graffiti jest sztuką, więc teraz mają szansę pochwalić się innym, co potrafią - mówi Osiecki.

Takie rozwiązanie chwali Marta Koźmińska, psycholog pracujący z młodzieżą.
- Najważniejsze, że dano grafficiarzom wybór - w końcu mogą to robić również legalnie - tłumaczy. - Traktuje się ich jak partnerów, a to działa mobilizująco. Jestem pewna, że gdy stworzą coś, co się spodoba, za co będą chwaleni, to przestaną bazgrolić. A przykład z nich wezmą też ich koledzy.
W innych miastach akcja już przyniosła skutek. Samorządowcy z Dzierżoniowa w zeszłym roku zaproponowali twórcom graffiti kilka miejsc do zamalowania. Efekt tego porozumienia to mniej bazgrołów na murach, a więcej ładnych, kolorowych obrazów.
- Okazało się, że ci młodzi ludzie chętnie współpracują. To nam się bardzo podoba - mówi Rafał Pilśniak z Urzędu Miejskiego w Dzierżoniowie. - Dlatego ostatnio udostępniliśmy im, na ich prośbę, spory mur w centrum Dzierżoniowa.

W Świdnicy kilka miesięcy temu odbyły się warsztaty dla grafficiarzy. Samorząd przy tej okazji wyznaczył kilka miejsc, w których młodzi będą mogli legalnie malować. To np. betonowe ogrodzenie fabryki przy drodze do Wrocławia.
- Kiedy malowaliśmy, ludzie zatrzymywali się i chwalili nas - opowiada Igor Natanek.
Takie akcje popiera policja. - Wspieramy te inicjatywy, bo lepiej tym ludziom dać szansę, by mogli malować legalnie, niż potem denerwować się, że swoją twórczość pokazali nie tam, gdzie trzeba - mówi Anita Guzek z dzierżoniowskiej komendy.

Graffiti to sztuka - bronią się młodzi. Ale wiele rysunków nie zasługuje na to miano
Graffiti to symbole i napisy umieszczone na ścianach kamienic lub murach. Nazywane jest sztuką ulicy, bo młodzi ludzie za pomocą farb, specjalnych flamastrów i kolorowych sprejów w ten sposób wyrażają swoje poglądy. Narodziło się w USA, a dokładnie w Nowym Jorku, w dzielnicy Bronx, na początku lat 70. XX wieku. Pierwsze graffiti to hasła propagandowe i kulturowe. Dopiero kilka lat później zaczęły się pojawiać malowidła: postacie, komiksy, manga. Do polski ta sztuka trafiła w latach 90. Ostatnio coraz częściej mamy jednak do czynienia nie ze sztuką, a zwykłym bazgroleniem. Dlatego w każdym mieście zobaczymy zarówno piękne, kolorowe, trójwymiarowe wzory, jak i skąpe, czarne, wulgarne i obraźliwe napisy, które autorzy również nazywają graffiti. Ale tylko te pierwsze są robione przez prawdziwych grafficiarzy. Te drugie to wandalizm, tworzony najczęściej przez nieletnich starających się rozładować swoją frustrację.

Czy miasto powinno współpracować z grafficiarzami? Czy podobają ci się malowidła na murach? Gdzie w Twoim mieście powinny się pojawić graffiti? Czekamy na komentarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska