Gdyby wybuchły, pole rażenia mogło sięgnąć nawet kilometra. A w tym wypadku wybuch był o tyle prawdopodobny, że pociski były bardzo słabo zabezpieczone. Któraś z armii przechodzących przez Wrocław po prostu zrobiła tu doraźny magazyn przysypany niespełna metrową warstwą ziemi. Pierwsze dwa z 44 pocisków po latach ujrzały światło dzienne dzięki operatorowi koparki, który w tym miejscu robił wykop pod kable telekomunikacyjne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?