Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ołtaszyn pilnuje wykonawców

Łukasz Maślanka
Jadwiga Pietrzyk sprawdza, jak pracują na Kosmicznej
Jadwiga Pietrzyk sprawdza, jak pracują na Kosmicznej Janusz Wójtowicz
Mieszkańcy sprawdzają, jak pracują robotnicy. Mają już dosyć niekończących się remontów.

Mieszkańcy Ołtaszyna i Wojszyc stracili cierpliwość. Mają dość rozkopanych osiedli, hałasu i brudu. Przebudowa kanalizacji miała się skończyć w czerwcu. Termin przesunięto jednak napierw na sierpień, a teraz na listopad.

Prowadząca prace firma tłumaczy, że opóźnienia wzięły się przez złą pogodę. Budowlańcy trafiali też na rury, których nie było w planach terenu.
Ale ludzi to nie uspokaja. Uważają, że opóźnienia biorą się z tego, iż robotnicy pracują na pół gwizdka.

- Ile można żyć w takich warunkach? - złości się Jadwiga Pietrzyk z ul. Kosmicznej na Ołtaszynie.
Razem z sąsiadami cały czas podgląda, jak idzie robota. - Patrzę, czy robią to, co powinni, i w jakim tempie - tłumaczy.

Jej zdaniem pracownicy fir-my drogowej, którzy odnawiają jezdnię pod jej domem, spisują się dobrze. Narzeka za to na poprzednią grupę robotników kładących rury.
- Mieli strasznie długie przestoje. Potrafili kilka razy dziennie robić półgodzinną przerwę na papierosa - złości się pani Jadwiga.

Postępom w budowie kanalizacji przygląda się też Krzysztof Molski z ul. Grota-Roweckiego. Mężczyzna zaczął się interesować budową, gdy po wymianie rur na ulicy zalało mu piwnicę.
- Bo ktoś przez pomyłkę zatkał odpływ - złości się Molski. I dodaje, że robotnicy, którzy właśnie kładą pod jego domem rury kanalizacyjne, nie starają się tak, jak powinni. - Często całymi dniami po prostu snują się w tę i z powrotem, zupełnie bez sensu - denerwuje się mężczyzna.

Podobnie jest na Wojszycach. Na obu osiedlach mieszkańcy wzięli więc sprawy w swoje ręce. Pilnują, czy prace przebiegają zgodnie z planem.
- To jak pospolite ruszenie - opowiada Jerzy Dyjakon, szef Rady Osiedla Wojszyce.

80 dni ma jeszcze potrwać uciążliwy remont na Ołtaszynie i Wojszycach.

Wyjaśnia, że na jego osiedlu prawie wszyscy mieszkańcy mają oko na robotników.
- Ludzie są zmęczeni tymi rozkopami. Chcą, by skończyło się to jak najszybciej - wyjaśnia Dyjakon.
Do Rady Osiedla tygodniowo trafia kilkanaście skarg od zdenerwowanych mieszkańców. Jerzy Dyjakon kieruje je do Biura Funduszu Spójności.

Iliana Arent-Rabiej z tego biura wyjaśnia , że skargi na złą pracę robotników przesyła firmie, która nadzoruje projekt. To ona może ukarać swego pracownika. Zaznacza, że mieszkańcy mogą poprosić o kontrolę inspektora z BFS-u.

Oprócz zastrzeżeń do samych pracowników mieszkańcy Wojszyc i Ołtaszyna narzekają, że nie byli informowani o kolejnych etapach prac. Biuro Funduszu Spójności, które prowadzi inwestycję, z tym zarzutem się nie zgadza.

- Spotkaliśmy się z mieszkańcami 10 razy i opowiadaliśmy, jakie czekają ich problemy związane z budową - odpowiada Arent-Rabiej. - Ale cieszymy się, że ludzie nie są obojętni i dbają o swoje sprawy. To im przecież najbardziej zależy, jak wygląda ich najbliższa okolica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska