Dla Tomasza Cyrkota, który mieszka w Toronto w Kanadzie, Łemkowska Watra w Michałowie (gmina Chocianów) ma szczególne znaczenie. To właśnie tam, w 1996 roku, poznał swoją żonę Joannę. On przyjechał wtedy z ziemi nowosądeckiej, z Gorlic; ona z nieodległej miejscowości Lisiec w gminie Lubin.
- I zakochałem się - wspomina Tomasz Cyrkot. Rok później, w tym samym miejscu, oświadczył się. Na kolejną imprezę pojechali już jako małżeństwo. Potem wybrali Kanadę.
- Ale wracamy do Polski - dodaje pan Tomasz. - W Liśću budujemy dom.
Watra, jak podkreślają Cyrkotowie, to dla nich przede wszystkim spotkanie z rodziną i znajomymi. W tym roku ich sześcioletni syn Gregory wygrał konkurs na wierszyk. Język łemkowski zna też Piotruś, ośmioletni syn Stefanii Sokacz z Rogoźnik w gminie Ruja.
- Tato uczył dzieci naszej kultury i języka, i ja robię tak samo - tłumaczy pani Stefania. - Jak młodzież nie będzie pamiętać, wszystko zaginie, a ja tego nie chcę.
Na 29. watrę przyjechało około półtora tysiąca osób. Język łemkowski mieszał się z polskim. Wszystko w atmosferze pikniku. Dla większości młodych Łemków watra to miejsce i czas, o którym nie można zapomnieć. Przyjeżdżają tu od dziecka. Ale, jak twierdzi Stefania Sokacz, niektórzy młodzi wstydzą się przyznać, że są Łemkami. Nie chcą rozmawiać w języku przodków.
- Najbardziej pragnę tego, by wrócić w ojczyste góry - dodaje pani Stefania. - Niektórzy tak zrobili. Tam się urodzili i tam chcieli umrzeć.
Jan Gela z Przemkowa:
- Gdyby nie akcja Wisła i przesiedlenia, to nie byłoby tych spotkań. Rozgonili nas po całej Polsce, to przyjeżdżamy do Michałowa, żeby powspominać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?