Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRL wciąż na ulicach i placach naszych miast

Małgorzata Moczulska
Za dwa lata taka "pamiątka" zniknie z centrum Legnicy
Za dwa lata taka "pamiątka" zniknie z centrum Legnicy Piotr Krzyżanowski
Historyk żąda usunięcia tablic z czasów komuny. Na Dolnym Śląsku ulice i place wciąż je przypominają.

- Już wiele razy na forum rady miejskiej mówiłem o tej sprawie, ale bez skutku. Dlatego postanowiłem publicznie o tym podyskutować i wysłałem pismo do urzędu - mówi Tomasz Śnieżek z Dzierżoniowa, historyk i przewodnik turystyczny. Chce, by władze usunęły z budynków pamiątki po komunizmie: dwie tablice na domach w centrum. Jedna poświęcona jest Izaakowi Naf-talemu Botwinie, druga - działalności Polskiej Partii Robotniczej.

- Przecież Botwin był mordercą i członkiem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy - dodaje Śnieżek. Tłumaczy, że nie chodzi mu o niszczenie pomników, a o przeniesienie ich do Muzeum Izby Regionalnej w Dzierżoniowie, gdzie opatrzone komentarzem mogłyby być eksponatem. - Warto walczyć o historyczną prawdę i pozbyć się pamiątek po złych czasach - podkreśla.

Samorządowcy bronią się, że na ich kamienicy wisi tylko tablica ku czci działalności PPR. Zniknie niebawem, podczas remontu obiektu. Pozostałe są na budynkach prywatnych.
- Nie chcemy decydować za ludzi, bo tak było w czasach, gdy montowano te pamiątki historii - tłumaczy Rafał Pilśniak, rzecznik urzędu.

Sami mieszkańcy też do sprawy podchodzą z dystansem.
- Nas bardziej interesują lokalne drogi czy oświetlenie - mówią. Z podobnego założenia wyszło dwa lata temu ponad 10 tys. osób z osiedla XXV-lecia PRL w Bielawie. Nazwę chciano zmienić na os. Jana Pawła II, ale wiązało się to z kosztami dotyczącymi wymiany dokumentów. Zapytano więc mieszkańców, czy tego chcą. Ponad 90 proc. powiedziało, że nie. Nazwa została.

W powiecie zgorzeleckim wciąż można znaleźć sporo pamiątek po Karolu Świerczewskim. W Pieńsku jego nazwisko nosi jedna z ulic. Zmiany nikt nie przewiduje. Jak tłumaczy burmistrz Tadeusz Łowicki, głównie ze względu na koszty. Na jeleniogórskim cmentarzu można odnaleźć pomnik ku czci Armii Czerwonej.

W 2011 r. rozstrzygną się losy pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej w Legnicy. To cokół z rzeźbami polskiego i radzieckiego żołnierza. Obaj trzymają na rękach dziewczynkę. Pomnik wzbudza duże emocje. Prawicowi radni chcą zburzenia go lub przeniesienia. I tak się stanie, ale za dwa lata, przy okazji remontu placu.
Współpraca: TOW, RS, KAB
Nowa ustawa
W Sejmie dyskutowany jest projekt ustawy PiS, nakazujący usunięcie reliktów PRL. To drugie podejście, bo w 2006 r. PiS chciał nałożyć na samorządy obowiązek usuwania przedmiotów kojarzonych z komunizmem. Chciał, by obligatoryjnie zmieniane były nazwy ulic i placów, które noszą imię postaci czy upamiętniają wydarzenia PRL. Okazało się to dla innych partii zbyt radykalne i projekt upadł.

Powinny kłuć w oczy!
Prof. Jerzy Maroń, historyk
Finowie z powodów geopolitycznych i swoistego podejścia do historii nie usuwają żadnych pamiątek przeszłości, także tych, które kojarzą się z zaborami ich kraju i wojnami. Tam wciąż stoją pomniki takich antybohaterów, nawet w centrum Helsinek. Dlaczego? Finowie uznali, i myślę, że to dobra droga, że relikty przeszłości powinny kłuć w oczy ku przestrodze. To rodzaj edukacji historycznej, która mnie się bardzo podoba. Jestem za tym, by nie usuwać, a wykorzystać. Obok pomnika postawić tabliczkę, kim osoba czy instytucja była i co złego zrobiła. Nie zmieniałbym również nazw ulic, zwłaszcza że ludzie się przyzwyczajają i wciąż używają komunistycznych pojęć. Przykładem są: pl. 1 Maja we Wrocławiu czy pl. Lenina w Świdnicy, które zamieniono na nazwy osób świętych, a do dziś wśród mieszkańców można usłyszeć stare.

Usuwać, bo to było złe
Dr Robert Klementowski z Instytutu Pamięci Narodowej
Moim zdaniem sprawa wydaje się prosta. Jeśli chcemy uczyć młodych ludzi prawdziwej historii, to nie możemy z jednej strony mówić im, że jakiś komunista czy instytucje takie jak Polska Partia Robotnicza były złe, by za chwilę pokazać im pomniki ku czci tych osób. Młodzież będzie się czuć oszukana i zdezorientowana. Niejednokrotnie padają pytania o to, jak właściwie z tą historią jest, skoro niby coś jest złe, ale mimo to wciąż pielęgnuje się to poprzez tablice czy pomniki.
To rodzaj schizofrenii.
Dlatego trzeba usuwać
wszelkie relikty komunizmu czy faszyzmu i nazywać rzeczy po imieniu. Nie może być coś trochę złe i trochę dobre. Jak jest złe, to bądźmy konsekwentni i to piętnujmy na każdy możliwy sposób. To ważne. Równie ważne jak historyczna prawda.

DOLNOŚLĄSKIE ZABYTKI z PRL-u - ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: PRL wciąż na ulicach i placach naszych miast - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska