Michalina Kędzierska przyjechała nad jezioro z Wrocławia. Jej znajomi mają tu domek letniskowy. Okolica bardzo jej się podoba. - Tylko dlaczego w jeziorze jest tak mało wody? - dziwi się letniczka.
Kiedyś poziom lustra wody był o ponad dwa metry wyższy. Widać to dobrze na brzegach. To, co jeszcze niedawno było piaszczystym dnem, dziś zamienia się w zieloną łąkę.
- W ciepłe dni po prostu tu śmierdzi - dodaje Krzysztof Skórzyński, turysta z Poznania.
- Jest problem z wodą użytkową - skarży się Romuald Szajda z Jeleniej Góry, który ma domek letniskowy nad zalewem.
Skąd te wszystkie problemy? - Czocha tak naprawdę nie jest jeziorem, lecz sztucznym zbiornikiem, wybudowanym dla celów przeciwpowodziowych - wyjaśnia Marek Radwan z centrum zarządzania kryzysowego w Lubaniu.
Kiedyś poziom lustra wody był o ponad dwa metry wyższy. Widać to dobrze na brzegach.
Poziom wody w zalewie regulowany jest przez zasuwy na zaporze hydroelektrowni w Leśnej. Od maja do października w zbiorniku nie powinno być więcej wody niż 7 mln m sześc. Cała reszta, czyli ok. 10 mln m sześc., których brakuje do całkowitego wypełnienia, to rezerwa przeciwpowodziowa. W ponad- stuletniej historii tamy przydała się już wielokrotnie. Czocha zbiera wodę z Kwisy, a to wyjątkowo kapryśna i nieprzewidywalna, górska rzeka.
A smród? W płytkiej wodzie szybciej rozkładają się rośliny. Turyści muszą więc pogodzić się z tym, że da się pływać kajakiem i żaglówką, ale nie jest zbyt przyjemnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?