Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kończą się już pieniądze na remonty ulic

Jerzy Wójcik
Jarosław Romańczukiewicz remontuje ul. Ostrowskiego
Jarosław Romańczukiewicz remontuje ul. Ostrowskiego Janusz Wójtowicz
Wrocławski ratusz oszczędza na naprawie dróg. Wykonawcy robią prowizorkę, byle było taniej.

Ulice Pułaskiego, Robotnicza czy Avicenny. To, zdaniem wrocławskich kierowców, ulice wymagające najpilniejszego remontu, albo przynajmniej załatania dziur.

Na drogowców nie mamy jednak co liczyć. Firmy, które wygrały przetargi i odpowiadają za naprawę jezdni, już nie mają pieniędzy na potrzebne prace. Nie oznacza to, że wydały je zbyt szybko. Po prostu, miasto przeznaczyło ich na naprawę dróg aż o jedną trzecią mniej niż rok temu.

- Do łatania dziur w drogach mam cztery brygady ludzi, dziś pracuje tylko jedna, bo skończyły się pieniądze od Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta - przyznaje Ryszard Szymański, wiceprezes firmy Remat, która odpowiada za naprawę jezdni w zachodniej części Wrocławia.

- Pieniędzy jest tak mało, że musimy wykorzystywać tańsze technologie do łatania dziur. Wiadomo, że taka praca to działanie na krótką metę, bo po kilku miesiącach znów trzeba będzie jechać w to samo miejsce i poprawiać łaty - dodaje Szymański.

O 13 mln zł mniej jest w tym roku na łatanie dziur we wrocławskich drogach.

Jego firma na walkę z dziurami dostała w tym roku 1,5 miliona złotych. Praktycznie wszystkie pieniądze już wykorzystała. W zeszłym roku funduszy było dwa razy więcej.
Problem doskonale zna też prezes firmy Bickhardt Bau, Adam Serdeczny, który odpowiada z kolei za jezdnie w Śródmieściu, na Starym Mieście i na Krzykach.

- To olbrzymi teren, a my pracujemy zaledwie na 10 proc. swoich możliwości - twierdzi Adam Serdeczny. - Że dziur do łatania nie brakuje, nie trzeba nikogo przekonywać. Możemy wziąć się do roboty i natychmiast zacząć naprawy. Jedyny warunek jest taki, że dostaniemy pieniądze, bo na razie ich nie ma - dodaje prezes.

Podkreśla, że dla jego firmy to też spory problem, bo musi znajdować pracownikom zajęcie na innych budowach, mimo że powinni zajmować się właśnie naprawianiem miejskich ulic.
Zupełnie innego zdania jest ZDiUM.
- Nie mamy żadnych informacji, żeby firmom brakowało pieniędzy - przekonuje Krzysztof Kubicki, rzecznik tej miejskiej instytucji.
Jednak fakty są takie, że w zeszłym roku na łatanie dziur na drogach oraz chodnikach wydano ponad 36 milionów złotych. W tym roku ZDiUM ma na ten cel nieco ponad 23 miliony zł. Tyle dostał od miasta.

- Mamy deklarację, że w sytuacjach, gdy na ulicach i chodnikach powstaną dziury, które będą stwarzały zagrożenie dla kierowców, dostaniemy dodatkowe pieniądze na ich usunięcie - tłumaczy Krzysztof Kubicki.

Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego urzędu miejskiego, przekonuje, że czarny scenariusz nam nie grozi. Podczas lipcowej sesji miejscy radni dołożyli bowiem 6,5 mln zł na remonty ulic. Zdaniem magistratu, nie ma obawy, że łatanie dziur trzeba będzie całkowicie wstrzymać.

Kierowcy w to wątpią. - Skoro już latem oszczędzają na łataniu dziur, nie wierzę, że nagle w zimie znajdą więcej pieniędzy - twierdzi Marek Batkowski, wrocławski kierowca. - A ulice mamy tak fatalne, że nie powinniśmy na nich oszczędzać - dodaje.

Dziurawe ulice łatamy także z opłat za parkowanie
Miasto szuka różnych sposobów na pozyskanie pieniędzy potrzebnych na remonty.
Oprócz gotówki przewidzianej w budżecie, zarabia na remonty i łatanie dziur także dzięki strefie płatnego parkowania.

W zeszłym roku abonamenty, bilety parkingowe i kary za ich brak przyniosły ponad 7 milionów złotych zysku. To piąta część pieniędzy przeznaczonych na uzupełnianie drogowych ubytków w ubiegłym roku. Od początku tego roku parkowanie przyniosło ZDiUM-owi około 3,4 mln złotych.

Urzędnicy zapewniają, że wszystkie te fundusze też zostaną przeznaczone na drogi. Niestety, deklarują także, że liczba płatnych miejsc postojowych jeszcze w tym roku wzrośnie o 80. Już od tego tygodnia kierowcy płacą za postój przy budynku Cuprum, na placu Jana Pawła II. W ciągu kilku najbliższych miesięcy parkomaty pojawią się także przy pobliskim placu Solidarności oraz przy ul. Sokolniczej i Drzewnej. Zapłacimy tam 2 zł za pierwszą godzinę postoju. Jedyne pocieszenie, że i te złotówki pójdą na remonty ulic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska