Przechyliła się kula na wieży kościoła

Uderzenia pioruna nikt w kościele św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze nie widział i nie słyszał. Widoczny był tylko efekt - przechylona mosiężna kula, znajdująca się u podstawy wieży.

Uszkodzenie zobaczył rano ks. proboszcz Bogdan Żygadło i od razu wezwał na pomoc alpinistów, którzy umocowali kulę.
- Zadziałał prawidłowo i szybko - chwali proboszcza Hanna Jaśkiewicz z nadzoru budowlanego. Remont hełmu wieży planowany jest za kilka miesięcy. Wtedy okaże się, co znajduje się w kuli. Mogą to być dokumenty z historii miasta.
- W gotyckich kościołach był zwyczaj, że wkładano do niej monety, pieczęcie i inne cenne przedmioty - opowiada Ewa Kica, historyk sztuki.

Czy powodem uszkodzenia kuli mogło być uderzenie pioruna? O takiej wersji rozmawiają jeleniogórzanie. Choć śmieją się, że byłoby to dziwne, bo przesądy mówią, że piorun uderza jako kara za grzeszne życie. A parafia św. Erazma i Pankracego należy do wzorowych. Co prawda, już raz świątynię zniszczył pożar. Było to w XV wieku.

Jacek Kacprowicz z warszawskiej firmy Evita, zajmującej się instalowaniem odgromników, uważa, że jeleniogórzanie mieli wiele szczęścia. Od uderzenia pioruna kościół mógł spłonąć.
- Trzeba pilnować, by metalowa kopuła była podłączona do przewodów odprowadzających ładunki - doradza Kacprowicz.

Podczas burz biją pioruny. Ludziom grozi porażenie
Piorun jest wynikiem nagromadzenia się dużej ilości ładunków elektrycznych w chmurach. Przeciętny piorun ma długość około kilometra, ale bywają też takie o długości dziesięciu kilometrów i większej. Wielkość napięcia wynosi przeciętnie kilkaset megawoltów. Przed uderzeniem pioruna zabezpiecza budynki piorunochron. Jest to szczególnie ważne w przypadku domów wolno stojących. Jego zadaniem jest odprowadzanie wyładowania elektrycznego do ziemi. Brak piorunochronu może zakończyć się porażeniem lub pożarem.

Współpraca: JB