Kierowcy, również za pośrednictwem naszej gazety, od kilku lat apelują, by wyciąć drzewa przy drodze wojewódzkiej numer 382, na odcinku Świdnica - Strzegom. Policja przyznaje, że ta trasa jest jedną z najniebezpieczniejszych w regionie.
- Prosty, długi odcinek wprost kusi, by szybko jechać, a kierowcy zapominają, że manewru ucieczki na pobocze nie ma, bo rosną na nim drzewa - mówi Katarzyna Czepil ze świdnickiej policji. Jak dodaje, wystarczy jechać z prędkością 90 kilometrów na godzinę, by takiego zderzenia nie przeżyć.
Ale sytuacja ma się niebawem poprawić, bo zarządca drogi podjął decyzję o wycince części drzew.
- Wycięliśmy już siedem lip, które stwarzały największe niebezpieczeństwo. Mamy przygotowany wniosek o wycięcie kolejnych - mówią drogowcy.
Kierowcy to doceniają, jednak, jak mówią, by na drodze było naprawdę bezpiecznie, trzeba wyciąć nie kilka, lecz kilkadziesiąt drzew. Z takim apelem i petycją do zarządcy chce wystąpić grupa przyjaciół znanego świdnickiego lekarza, który dwa tygodnie temu zabił się na drzewie.
- Zbieramy podpisy tych, którzy są za wycinką. Niedługo petycja pojawi się również na świdnickich stronach internetowych - wyjaśnia Paweł Chejdysz, kierowca i przyjaciel lekarza.
Rosnące na poboczach drzewa to problem nie tylko tej drogi, ale prawie 100 w całym województwie.
1800 drzew zagrażających bezpieczeństwu zostanie wyciętych na Dolnym Śląsku w tym roku.
Natalia Kita z wydziału ochrony środowiska Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu wylicza, że w tym roku DSDiK wycięła już ponad 1100 drzew. Kolejnych 700 zniknie do końca roku. To pierwsza tak duża akcja od czterech lat.
- Jednak dopiero od kilku lat przepisy regulują, w jakiej odległości od krawędzi jezdni można sadzić drzewa. To ponad trzy metry - mówi urzędniczka. Kłopot w tym, że przepisy dotyczą sadzenia nowych drzew, a zdecydowana większość tych, które rosną przy naszych drogach, ma po kilkadziesiąt lat.
- W samym rejonie wałbrzyskim mamy w tej chwili trzy tysiące drzew, które rosną do pół metra od zakończenia pasa jezdni, i około 9 tysięcy takich, które rosną do trzech metrów - wylicza Tadeusz Sroka, kierownik wałbrzyskiego rejonu DSDiK.
Aby takie drzewo wyciąć, potrzeba argumentów (nikt nie wycina drzew ze względów kosmetycznych - zawsze musi to być zagrożenie bezpieczeństwa) i zgody właścicieli terenu, czyli poszczególnych gmin. A zdarza się, że te zgody nie wydają, głównie pod presją ludzi. Coraz częściej dochodzi bowiem do protestów ekologów i mieszkańców.
Tak było w tym roku w Ząbkowicach Śląskich, gdzie na drodze wojewódzkiej do Kamieńca Ząbkowickiego drogowcy wycinali 90 drzew. Mieszkańcy protestowali i tłumaczenia, że giną tu kierowcy, do ludzi nie docierały.
Podobnie jest w Jeleniej Górze. Tu do wycięcia przeznaczono stuletnie lipy. Drzewa tworzą wprawdzie piękną aleję, jednak są całe poobijane przez auta. Konary zahaczają o okna autobusów, a korzenie rozrywają asfalt.
- To nas nie interesuje, nie pozwolimy na zniszczenie przyrody - zapowiada stanowczo Augustyn Wilczyński z Towarzystwa Miłośników Karpnik. Ekolodzy dodają, że winę za wypadki ponoszą sami kierowcy, a nie drzewa.
Piotr Tyszko-Chmielowiec z Dolnośląskiej Fundacji Ekorozwoju we Wrocławiu wyjaśnia, że według badań to właśnie drzewa stanowią psychologiczny hamulec dla kierowców. Wjeżdżając w szpaler, zdejmują oni nogę z gazu.
- Jeszcze się nie zdarzyło, by pijane drzewo wjechało na trzeźwego kierowcę - obrazowo podsumowuje Tyszko-Chmielowiec.
* W ubiegłym roku na drodze Świdnica - Strzegom zginął 25-letni kierowca. Jego brat, pasażer auta, jest do dziś inwalidą. Mężczyzna, uciekając przed zderzeniem czołowym z wyprzedzającym na trzeciego autem, zjechał na pobocze i wpadł na drzewo. Zginął na miejscu,
* Dwa tygodnie temu, również na drodze nr 382, zginął 41-letni znany świdnicki chirurg. Jechał najprawdopodobniej za szybko, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. Auto zostało zmasakrowane.
* W Rząsinach koło Lwówka Śląskiego czwórka młodych mężczyzn wracała mercedesem z dyskoteki. Uderzyli w przydrożne drzewo. Dwóch pasażerów zginęło na miejscu, trzeci zmarł w szpitalu.
* W maju do poważnego wypadku doszło na drodze z Wałbrzycha do Jedliny-Zdroju. 19-letni kierowca samochodu osobowego uderzył w przydrożne drzewo. Pięć osób w wieku 15, 16, 17 i 18 lat oraz kierowca z poważnymi obrażeniami ciała trafiło do szpitala. 19-latek był trzeźwy.
* W czerwcu cztery osoby zginęły na drodze między Oleśnicą a Dąbrową Oleśnicką. Auto uderzyło w przydrożne drzewo.
Współpraca: MJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?